Robot nie zabił człowieka, a Japończyk ożenił się z hologramem

2018-11-28 20:40:00(ost. akt: 2018-11-28 20:42:21)
W środowisku tych, którzy patrzą na przyspieszającą robotyzację naszego świata bez nadmiernego optymizmu, powiało nadzieją. Okoliczności całego wydarzenia są smutne, bo chodzi o śmierć człowieka, ale paradoksalnie dla wielu wyglądało to na dobrą wiadomość.
Konkretnie chodzi o śmierć zadaną człowiekowi przez robota. Wyjaśnijmy też od razu, że Arnold Schwarzenegger ani też Terminator nie mają z tym nic wspólnego.

Na froncie wypierania przez roboty i szerzej produkty nowoczesnych technologii człowieka odnotowaliśmy ostatnio trzy ciekawe wydarzenia. Najpierw chińska agencja informacyjna Xinhua pokazała światu swojego nowego prezentera telewizyjnego. Pan Qiu Hao od swoich kolegów po fachu odróżnia się tym, że jest robotem. – Mogę towarzyszyć wam przez 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Mogę być w nieskończoność kopiowany i pokazywać się w różnych miejscach, aby przekazać wam wiadomości – oznajmił światu Qui Hao.

Potem światu objawił się Japończyk, pan Akihiko Kondo, który poślubił piosenkarkę Hatsune Miku. Co może nie byłoby dziwne, gdyby nie to, że panna młoda jest... hologramem. Istnieje jednak "naprawdę". To cyfrowa postać, która gra koncerty na całym świecie. Ślub był też jak najbardziej naprawdę, bo odbył się w tokijskim ratuszu.

Potem gruchnęła wiadomość, że robot medyczny Da Vinci uśmiercił 69-letniego Anglika. Stephen Pettitt był pierwszym pacjentem w Wielkiej Brytanii, któremu operowano zastawkę serca przy pomocy robota. Kilka dni po zabiegu mężczyzna zmarł. Teraz ogłoszono, że stało się to z winy robota. Kiedy jednak uważnie wczytać się w wyniki śledztwa, to okazuje się, że zawinił nie robot, ale przede wszystkim chirurg, który nadzorował jego pracę.

A błędy robota też wzięły się od ludzi. Bo ktoś nie pomyślał np. o tym, że robocia kamera może się zabrudzić krwią. Bo jak zawsze, za błędem maszyny stoi człowiek.

Igor Hrywna