Liczę, że zwycięży demokracja

2018-11-02 10:04:00(ost. akt: 2018-11-02 10:05:47)   Artykuł sponsorowany
Małkowski wybory konferencja

Małkowski wybory konferencja

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

W niedzielę liczę na głosy wszystkich olsztynian i oczywiście na uczciwe podliczanie tych głosów — mówi Czesław Jerzy Małkowski, kandydat na prezydenta Olsztyna.

— Już w niedzielę okaże się, kto będzie prezydentem Olsztyna. Czy będzie to Czesław Jerzy Małkowski?


— To zdecydują olsztynianie, liczę na ich głosy, na ich poparcie. Wynik wyborów jest oczywiście sprawą otwartą, nic nie jest jeszcze przesądzone. Rozmawiam z mieszkańcami, zapewniają mnie o swoim poparciu , to myślę, że prognozy są bardzo dobre. A podczas tych spotkań spotykam się z dwoma reakcjami olsztynian. Z jednej strony są wyrazy sympatii, szczere i naturalne. A z drugiej jest ogromne zdziwienie, że przegrałem w pierwszej turze. Ludzie w to nie wierzą. Choćby dziś, będąc u żony w szpitalu, usłyszałem od jednej z pań taką dykteryjkę: niech pan nie ma pretensji do tych co liczą, niech ma pan pretensje do tych, którzy wprowadzają dane do komputera.

— I pana optymizm, co do wyniku wyborów bierze się z tych rozmów z mieszkańcami?


— Nie tylko. Myślę, że mieszkańcy są już zmęczeni tą udręką, która dotknęła ostatnio Olsztyn, a więc tą wielką pustką kulturalną w mieście. Boli ich, gdy zaczyna się już mówić o Olsztynie koło Ostródy, że dziś w Olsztynie to tylko beton, rury i zero kultury. Mnie także to boli, Olsztyn to moje kochane miasto i chciałbym to wszystko odmienić, bo na to czekają ludzie.

— Dlaczego miałby być pan lepszym prezydentem niż pana kontrkandydat?


— Mieszkańcy dobrze pamiętają moich siedem lat prezydentury, za czasów której Olsztyn był zupełnie innym miastem niż dzisiaj, tętnił życiem, coś się działo w mieście. A dziś mamy w Olsztynie tramwaje, a kierowcy stoją w korkach, bo nie da się przejechać przez miasto. Trzeba odkorkować miasto. Dlatego tak istotny jest zrównoważony rozwój Olsztyna. Widzenie spraw wszystkich mieszkańców. Mieszkańcy chcą miasta, w którym będzie się żyło dobrze. Są mieszkania, jest praca, przedsiębiorcy mogą liczyć na wsparcie samorządu, a uczniowie jeździć autobusami i tramwajami za darmo. Chcą miasta, gdzie rodzice mogą liczyć na becikowe, a seniorzy na godną opiekę. Jest też nowy stadion, jest piękna, nowa hala widowiskowo-sportowa. I nade wszystko chcą miasta, w którym głos jego mieszkańców jest ważny i mogą ze swoimi sprawami zawsze przyjść do ratusza. Ludzie mówią mi, że dziś dostanie się do prezydenta graniczy z cudem. A ja zawsze w poniedziałek miałem dyżur.

— Dlatego chce pan wzmocnić rolę rad osiedli.


— To krok w stronę upodmiotowienia rad osiedli. Trzeba nadać im większe kompetencje, ale podnieść też ich rangę.
Rady osiedli powinny posiadać nie tylko głos doradczy, ale w niektórych kwestiach nawet współdecydujący, np. w przypadku planu zagospodarowania przestrzennego, nazw ulic czy kwestiach komunikacyjnych. Przewodniczący rad osiedli powinni otrzymać prawo występowania na sesjach Rady Miasta. Na pewno trzeba zwiększyć budżety rad osiedli, pomyśleć też o diecie dla przewodniczących rad osiedli, która byłaby pewną rekompensatą za wydatki które ponoszą, pełniąc swoją funkcję.

— Wielu zaskoczyło pana stanowisko w sprawie tzw. szubienic


— Dlaczego, trzeba mieć odwagę powiedzieć to było złe. Pomnik, który symbolizuje krzywdę ludzi, swoją drogą nigdy nie wystąpiłbym do sądu przeciwko panu Władysławowi Kałudzińskiemu za pomalowanie na pomniku sierpa i młota, musi zniknąć z przestrzeni publicznej. Jest to dzieło sztuki, nie trzeba burzyć pomnika, można go przenieść choćby na cmentarz żołnierzy radzieckich przy ul. Szarych Szeregów. Nie ma lepszego miejsca w Olsztynie niż tam.

— To już koniec kampanii wyborczej, jak pan ją oceni?


— Kampania przed pierwsza turą była naprawdę ciekawa, bardzo interesujące były debaty, które pozwały kandydatom wykazać się wiedzą na temat miasta, jego problemów. Ale już po pierwszej turze pojawił się czarny PR, niewybredne komentarze, dalekie od przyzwoitości. Nie chcę tego nawet komentować. Widać niektórzy inaczej pojmują demokrację, biorą z niej tylko to, co dla nich wygodne, depcząc prawa innych. Demokracji nie można traktować wybiórczo.

Wydrukowałem 60 tys. gazetek, które miały trafić do domów olsztynian. Niestety firma, która się tego podjęła, nie zrobiła tego. W gazetce wyjaśniałem szczegóły swojej sprawy. I na pewno wielu ludzi by to przekonało. Doszło do tego, że dzisiaj jest Małkowski — reszta świata. Tak się rozkładają siły w tym spektaklu pt. wybory samorządowe w Olsztynie. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób, które chciałyby mnie poprzeć, tego nie uczynią z wielu powodów.

— Czarny PR, hejt w internecie to nic nowego podczas wyborów. Musiał się pan z tym liczyć, decydując na start wyborach.


— Oczywiście byłem tego świadomy, ale trzeba mieć miarę w tym, co się robi. Co będzie, jak zapadnie już wyrok uniewinniający w mojej sprawie? A co do tego, że tak będzie, że zostanę uniewinniony, jestem święcie przekonany. Jak spojrzą mi w oczy , jak okaże się, że to wszystko są pomówienia i oszczerstwa?

— Ale wielu już wydało na pana wyrok, niezależnie od tego, co orzeknie sąd.


— I to jest właśnie ta wybiórczo pojmowana demokracja. Tak na wszelki wypadek powiem, że biały kot jest czarny.

— Tak pan jest pewny, że zostanie uniewinniony?


— Ubolewam, że nie ma wyroku. Zapewniam , że gdyby proces toczył się jawnie, o co wnioskowałem, to na pewno dawno byłby już wyrok, nie byłoby też tego, co jest wokół mojej osoby. Jednak proces toczy się za zamkniętymi drzwiami i nie mogę mówić o szczegółach. Jednak nie mogę się też godzić, udawać, że wszystko jest tak, jak to niektórzy piszą. Otóż nie. Dlatego muszę głośno krzyczeć, że stała się wielka niesprawiedliwość, że prawda jest po mojej stronie. Dlatego startuję, żeby móc o tym też powiedzieć ludziom, bo inaczej nie miałbym szans, żeby się wypowiedzieć w mediach. A tak mam szansę stanąć i powiedzieć do kamery, że jestem niewinny i czekam na sprawiedliwy wyrok.

— Jednak wiele osób identyfikuje się z kobietami, które pana oskarżają?


— Jest tylko jedna pani, która mnie oskarża. I przypuszczam, że dziś tego bardzo żałuje.

— To są już pana trzecie wybory z rzędu, w których ubiega się pan ponownie o urząd prezydenta Olsztyna. Mówią do trzech razy sztuka.


— Wiem i zobaczymy, jak będzie za tym trzecim razem. Myślę, że jestem w lepszej sytuacji niż cztery lata temu. Choćby dlatego, że Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił wyrok sądu w Ostródzie, jako absolutnie błędny. Jeśli zatem skazanie mnie było błędem, to co będzie prawdą? W niedziele liczę na głosy wszystkich olsztynian i oczywiście na uczciwe podliczanie tych głosów.


.


/ materiał sfinansowany przez KWW Czesława Jerzego Małkowskiego



Źródło: Gazeta Olsztyńska