Wolą zapłacić, niż czekać na wizytę u lekarza

2018-09-25 07:15:20(ost. akt: 2018-09-24 23:44:35)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: źródło: Pixabay

Długie kolejki do lekarzy i niska jakość świadczonych usług w przychodniach sprawiają, że Polacy mają coraz gorszą opinię o służbie zdrowia. I decydują się na prywatne leczenie. Lekarze uważają, że sytuacja odbije się na pacjentach.
Pani Katarzyna z Olsztyna, mama dwójki dzieci ma 35 lat i olbrzymie problemy zdrowotne. — Aż mi czasami wstyd o tym mówić. Dokucza mi tarczyca, kręgosłup i mam silne bóle głowy. Gdybym tak miała czekać na wizytę u endokrynologa, to bym chyba się nie doczekała — mówi gorzko. — Albo tomograf czy rezonans magnetyczny. Tego nie zrobi mi przecież nikt z dnia na dzień!

Jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez Havas Media Group na zlecenie Polskiej Izby Ubezpieczeń, aż 53 proc. Polaków chciałoby żeby czas oczekiwania na wizytę u specjalisty lub badania diagnostyczne nie był dłuższy niż 3 dni.

A jaka jest rzeczywistość? Polacy muszą czekać na wizytę około trzech miesięcy. Jaki jest tego efekt? Ponad połowa Polaków nie godzi się na to i korzysta zarówno z prywatnych, jak i publicznych świadczeń. Z wizyt na NFZ korzysta już tylko co trzeci Polak.

Polacy wydają z własnej kieszeni średnio 40 mld zł rocznie na świadczenia prywatne. Dla porównania: na prywatne leczenie w 2013 roku wydaliśmy 30 mld zł, w 2015 — prawie 35 mld zł. Specjaliści są zdania, że kwota ta z roku na rok będzie rosnąć. W tym roku ma osiągnąć zawrotną kwotę 78 mld zł.
Profesor Andrzej Buszko, ekonomista z UWM, niedawno w rozmowie z nami przyznał, że nasza służba zdrowia nie cieszy się najlepszą opinią i jest niedofinansowana.

— Staramy się sobie pomóc i szukamy alternatyw. Firmy też coraz częściej zapewniają dodatkowe ubezpieczenia. A usługi medyczne stają się powoli towarem rynkowym — podkreślił.

Zdaniem prof. Buszki, do opłacania dodatkowych badań przyzwyczailiśmy się, płacąc za usługi dentystyczne.

GUS opublikował niedawno raport o ochronie zdrowia w 2016 roku. Wynika z niego, że 20 proc. badań USG i 14 proc. biopsji wykonywanych było prywatnie. Co czwarta osoba, która rezygnowała z badań, robiła to ze względu na zbyt długi czas oczekiwania.

Jak podaje biznes.interia.pl, ubiegłoroczny raport PwC "Trendy w polskiej ochronie zdrowia" pokazał, że sektor prywatny już w tej chwili dominuje w świadczeniu usług w podstawowej opiece zdrowotnej, opiece ambulatoryjnej, rehabilitacji, opiece długoterminowej czy leczeniu uzdrowiskowym. Jedynie leczenie szpitalne pozostaje domeną świadczeniodawców publicznych. Jednak rentowność i jakość świadczonych usług jest wyższa w tych szpitalach, w których zaangażowany jest kapitał prywatny.

Z finansowania podstawowej opieki zdrowotnej nie są zadowoleni sami lekarze. Uważają, że sytuacja ta odbije się na pacjentach. Nie godzą się także na nałożenie na nich obowiązku wystawiania elektronicznych zwolnień od 1 grudnia.
Prawie połowa Polaków jest otwarta na współfinansowanie opieki zdrowotnej, a 80 proc. chciałoby, aby to pracodawcy zapewnili im okresowe wizyty u lekarza.
Przed służbą zdrowia stoją kolejne trudne zadania takie jak konieczność cyfryzacji, zapełnienie braków kadrowych wśród lekarzy oraz starzejące się społeczeństwo.

AT

Komentarze (36) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. jum #2589068 | 83.6.*.* 26 wrz 2018 08:04

    Trzeci świat! Państwo zdziera z ludzi składki na NFZ oferując w zamian czekanie po pół roku a nawet po 3 czy 6 lat, więc każdy kto ma trochę pieniędzy idzie prywatnie. Walcie się!

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. docho #2588995 | 83.9.*.* 25 wrz 2018 22:55

    Kazda wizyta jest płatna . Ta prywatna jest płatna podwójnie , bo za tę z NFZ tez trzeba zapłacić i zapłacić trzeba drugi raz idac prywatnie. Mało tego idac prywatnie lekarz moze wziąc kase podwójnie raz od pacjenta i drugi raz od NFZ. Moze też wpisac do NFZ ,że byłes u niego 3 razy. Nikt tego nie skontroluje no chyba ze zrobią tak jak z cysternami wozacymi paliwo to wtedy tak.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Leczenie #2588881 | 83.31.*.* 25 wrz 2018 19:42

      To tylko z nazwy. Odczuć można na własnej skórze. Biorą chorego wypisują chorego bez specjalnych zaleceń i wpisują w kartę wypisową o poprawie zdrowia. Żałosne.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. Osa #2588624 | 94.254.*.* 25 wrz 2018 14:52

      To nie jest wina: lekarzy, pielęgniarek, położnych czy rejestracji, a nawet dyrekcji szpitali czy poradni. Wina spoczywa w 100 % na systemie refundacji i Ministerstwie! Kto tego nie zna od podszewki to nie ma pojęcia. NAjlepiej rzeźbić a winą obarczać jednostki wykonujące tylko to rzeźbienie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

    3. a co tam #2588597 | 195.136.*.* 25 wrz 2018 14:27

      Same narzekania, a są przecież chorzy w naszym kraju, których do szpitala i to nie jakiegoś powiatowego, tylko kliniki, biorą tak od razu, a kule ułatwiające chodzenie, sam ordynator dostarcza do domu.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (36)