Wybierzmy życie na naszych warunkach

2018-09-21 19:00:00(ost. akt: 2018-09-24 17:36:05)

Autor zdjęcia: Michał Moryl

Ludzie zawsze będą nas osądzać. Jednak oceniają rzeczywistość tylko z własnego punktu widzenia, z którym nie musimy się zgadzać. Z Anną Słowińską, coachem, trenerem rozwoju osobistego rozmawia Katarzyna Janków-Mazurkiewicz.

— Podobno poczucie szczęścia trzeba sobie wypracować. Jak to zrobić?


— Moje podejście do szczęścia zmieniło się, kiedy przeczytałam cytat Ericha Fromma, który mówi o tym, że „szczęście nie jest dziełem przypadku, ani darem Bogów. Szczęście to coś, co każdy z nas musi wypracować dla samego siebie”. Jednak na to szczęście musimy pracować każdego dnia. O związek, rodzinę, dzieci nie da się dbać od przypadku do przypadku i wszystko będzie nam się dobrze układać. Tak się nie stanie. To wymaga regularnego wysiłku. Często też jest tak, że poczucie szczęścia wiążemy z ważnymi wydarzeniami w naszym życiu. Szczęśliwi jesteśmy, kiedy wychodzimy za mąż, rodzi nam się dziecko. Ściśle wiąże się więc z punktami zwrotnymi. Tymczasem szczęście dają te codzienne przeżycia, jak uśmiech naszego dziecka. Chwila, kiedy partner mówi do nas „kocham cię”. Szczęśliwi jesteśmy, kiedy rozmawiamy z przyjaciółmi czy nawet w czasie lektury książki. To są te drobne chwile szczęścia. Ważne jest, by je kolekcjonować.

— Jak to zrobić?


— To proste. W moim przypadku służy do tego specjalnie założony dziennik. Każdego wieczoru zapisuję tam dobre rzeczy, które spotkały mnie każdego dnia. Zwykle staram się, by było ich co najmniej dziesięć. Dzięki temu koncentruję się na pozytywach. Raz w tygodniu czytam to wszystko i okazuje się, jak wiele miałam radości. Pamiętajmy, że szczęśliwi możemy być w teraźniejszości. Czyli tu i teraz. Tymczasem popełniamy błąd i zakładamy, że będziemy szczęśliwi, ale jeśli spełnimy określony warunek. Na przykład — będę szczęśliwa, jeśli schudnę pięć kilogramów. Kiedy skończę studia. Nie mamy jednak żadnej gwarancji, że jeśli spełnimy ten warunek, tak się stanie.

— Co staje na przeszkodzie do szczęścia?


— W naszej podświadomości mamy zapisany zestaw prawd i przekonań o nas, na temat innych ludzi oraz otaczającej nas rzeczywistości. Ten zestaw prawd i przekonań przekłada się na nasze emocje, myśli, decyzje, zachowania. Ta podświadoma prawda powstaje na podstawie powtarzających się zdarzeń, komunikatów, które odbieramy lub też braku komunikatów. Tymczasem nikt nam nie powiedział, że my możemy mieć wpływ na nasze myśli. Nie mówię, że to stanie się natychmiast. Na to trzeba zapracować.

— Jak zapracować na pozytywne myślenie, skoro jesteśmy wychowani w kulturze narzekania?


— Oczywiście, że można to zmienić. Mamy przekonanie, że narzekanie jest naszą cechą narodową. Tymczasem narzekanie jest wyłącznie nawykiem myślowym. Jest łatwe. To najprostsze wyjście. Jednak negatywne nastawienie nie spowoduje, że nasze plany się ziszczą. Wręcz przeciwnie. Myśląc negatywnie, przyciągamy do siebie złe okoliczności i podobnie nastawionych ludzi. Tworzymy samospełniającą się przepowiednię: zakładałem, że się nie uda i faktycznie nie udało mi się. Szczęście nie zależy od tego, co posiadasz, czy też kim jesteś. Ono zależy wyłącznie od tego, co myślisz. Zawsze masz wolność wyboru swoich myśli. Uważam, że narzekając, tracimy energię i czas. Wyobraźmy sobie, że dzwonimy do przyjaciółki i przez dwie godziny narzekamy. Czy po tych dwóch godzinach coś się zmieni? Nie, narzekając nie szukamy rozwiązania. Jeśli skupiamy się ciągle na tym, czego nam brakuje, to przyciągamy do siebie takie wydarzenia. Nasze myśli mają ogromną moc. Jeśli są pozytywne, to w naszym życiu pojawia się więcej pozytywnych osób, zdarzeń. Jeśli skupiamy się na rzeczach złych — zapraszamy do siebie negatywne wydarzenia. To nie jest żaden wymysł, a opisał to już Albert Einstein. Każda myśl ma określoną energię. W moim przypadku wszystkie złe rzeczy, które wydarzyły się w moim życiu, były po to, żebym potem potrafiła pomóc innym. Dlatego też napisałam książkę „Radość istnienia, czyli jak radzić sobie z życiowymi trudnościami”.

— Oczywiście najczęściej to wiemy, ale nie wiemy, jak wprowadzić zmianę w naszym życiu?


— Nic się samo w życiu nie zrobi. Nasze życie będzie wyglądało tak, jak je sobie poukładamy. Zgoda, nie na wszystko mamy w życiu wpływ, ale od nas zależy nasza reakcja na te wydarzenia. Czy będę tylko siedziała i patrzyła, jak inni układają moje życie, czy wezmę sprawy w swoje ręce? Zamierzenia same się nie zrealizują. Trzeba je podzielić na kolejne kroki, zastanowić się czy mam wszystko co potrzebuję, aby je zrealizować, czy muszę się czegoś nauczyć, poszukać pomocy. Następnie wyznaczyć terminy realizacji kolejnych kroków i… zacząć je realizować.

— Najczęściej nie podejmujemy decyzji, by coś zmienić. W dodatku wciąż jesteśmy pod pręgierzem oczekiwań innych.


— Pozwalamy, by to inni układali nam życie, decydowali za nas. Zrzucamy też odpowiedzialność za nasze życie na innych. Jeśli nie radzimy sobie z oczekiwaniami i wymaganiami innych, zadałabym sobie pytanie: „czyje to jest życie?”. Czy ta osoba zapłaci moje rachunki? Umrze za mnie? Oczywiście, że nie. Musimy się zastanowić, czy naprawdę chcemy przeżyć swoje życie pod dyktando innych. Kierując się ich poglądami i opiniami? To jest wyłącznie opinia innej osoby, z którą nie musimy się zgadzać. Przed śmiercią ludzie najbardziej żałują tego, że nie odważyli się żyć tak, jak pragnęli. Mają żal, że nie mieli odwagi czegoś zrobić. Inni nie wiedzą, co jest dla nas najlepsze. Ludzie zawsze będą nas osądzać. Mogą jednak oceniać rzeczywistość tylko z własnego punktu widzenia, poprzez pryzmat własnych doświadczeń, przekonań, postaw i myśli. Wybierzmy życie na naszych warunkach.

— Powiedzmy, że z trudem się tego uczymy. Jak nie dać się złamać przeciwnościom?


— Trzeba dać sobie szansę popełniać błędy, przestać porównywać się do innych. To jest nasze życie i możemy je stworzyć według własnego planu, a nie cudzych pomysłów czy oczekiwań. Musimy też pamiętać, że trudności na 100 procent pojawią się w naszym życiu. Największą przeszkodą w drodze do osiągnięcia naszego celu jest lęk przed porażką. Ten strach tak nas paraliżuje, że znajdujemy tysiące wymówek, żeby nie zrobić pierwszego kroku. Albo gdy tylko napotykamy pierwszą trudność i coś nam nie wychodzi, rezygnujemy z przedsięwzięcia. To błąd. Porażka to nic innego, jak cenna lekcja, którą musimy odrobić. Poszukać innego sposobu na zrealizowanie naszych zamierzeń. Wyciągamy z naszej porażki wnioski i dalej konsekwentnie robimy swoje, tyle tylko, że w zmodyfikowany sposób. Wytrwałość w dążeniu do celu nie oznacza powtarzania ciągle tych samych czynności, tylko właśnie konsekwentne szukanie kolejnych rozwiązań, aż znajdziemy takie, które zadziałają. Nasze życie można porównać do sinusoidy. Raz jesteśmy na górze, raz trafiamy w dołki. Raz jesteśmy szczęśliwi, innym razem nie. Chodzi o to, by nigdy się nie poddawać.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
k.jankow@gazetaolsztynska.pl