Ziemia jest okrągła, a Bona nie żyje!

2018-04-08 13:46:55(ost. akt: 2018-04-08 13:48:13)

Autor zdjęcia: Archwium GO

Przez lata z olsztyńskich skrzyżowań znikały tzw. zielone strzałki, co wywoływało furię wśród kierowców, bowiem ten „rewolucyjny” pomysł znacznie utrudnił im (nam) życie. Strzałki były pomocne przy bezkolizyjnym skręcie w prawo, natomiast po ich demontażu zielone światło jednocześnie mieli kierowcy i piesi, więc ci pierwsi czekali, ci drudzy szli, po czym... zapalało się czerwone.
W efekcie jak przed świętami ktoś kupił jajka na Grunwaldzkiej i na Jaroty musiał się przedzierać przez trylion świateł, to jak już dojechał do domu, to z jajek kurczaki zdążyły mu się wykluć! Poza tym pojawienie się tramwajów na wielu ulicach dodatkowo utrudniło ruch samochodowy, więc pewnie z tego powodu usłyszałem niedawno, że rozważa się powrót zielonych strzałek, ponieważ podobno ułatwiają poruszanie się po mieście. Wow! Jest to oczywista oczywistość nawet dla rozgarniętego kilkulatka, natomiast nasi fachowcy od dróg potrzebowali kilku lat, by to zrozumieć. Z niecierpliwością czekamy na kolejne ich odkrycia, na przykład, że po szerokich i równych ulicach jeździ się lepiej niż po wąskich i dziurawych, albo że Ziemia jest okrągła, a królowa Bona nie żyje.
Kierowcy narzekają też, że przejechanie kilku kilometrów oznacza stanie niemalże na każdym skrzyżowaniu. Ale zarzuty o braku synchronizacji są całkowicie wyssane z palca, bo ona jest i działa. Wystarczy wzbić się odrobinę do góry, by dostrzec, że zielone światła na alei Wojska Polskiego są zsynchronizowane z tymi na... Wilczyńskiego, te z Piłsudskiego zgrano z Sielską, a Sybiraków z Warszawską. A że między nimi jest wielokilometrowa czerwona fala? No cóż, fachowcy się starali, ale przecież nie od razu Olsztyn zbudowano.
A tak w ogóle to dbajcie państwo o te kurczaki:-)

Artur Dryhynycz