Mieć takiego proboszcza to skarb

2018-02-14 10:49:31(ost. akt: 2018-02-15 13:18:07)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Co to znaczy być obecnie dobrym proboszczem, jakim trzeba być kapłanem, żeby zaskarbić sobie sympatię i życzliwość parafian? — Trzeba być blisko ludzi — mówią zgodnie laureaci naszej akcji „Proboszcz i Parafia 2017 roku.”
Tak jak Kościół ma swoje kryteria oceny pracy proboszczów, tak parafianie także mają swoje. Dali temu wyraz biorąc udział w naszej akcji „Proboszcz i Parafia Roku 2017”. Wczoraj w Kurii Archidiecezji Warmińskiej z udziałem metropolity warmińskiego, arcybiskupa Józefa Górzyńskiego odbyła się uroczystość wręczenia statuetek laureatom naszej akcji „Proboszcz i Parafia 2017 roku”.
Przypominamy, że od listopada ubiegłego roku nasi czytelnicy zgłaszali swoich proboszczów i parafie do udziału w akcji. Na skrzynkę redakcyjną dostawaliśmy setki e-maili i ciepłych uzasadnień. Czytelnicy wyjaśniali, dlaczego to właśnie ich proboszcz zasługuje na nominację.


— Myślę, że księża na pewno przeżywają satysfakcję, że ich praca została dostrzeżona — stwierdził metropolita warmiński, arcybiskup Józef Górzyński gratulując wyróżnionym proboszczom. — Niewątpliwie wartością plebiscytu jest to spojrzenie oddolne i nieuwarunkowane żadnymi innymi kryteriami. To ocena wiernych pracy pasterzy w Kościele. Podpytywałem organizatorów, jakie kryteria były szczególnie podkreślane w tej ocenie przez parafian. Otóż to przede wszystkim to, co możemy nazwać po prostu postawą ludzką, to co się nazywa zwyczajnie relacją z drugim człowiekiem, ale także oczywiście wartości, na które wierni czekają, a więc to, co ma wymiar głęboko duchowy. I chciałbym podziękować organizatorom, „Gazecie Olsztyńskiej” za sam pomysł organizacji takiej akcji — dodał metropolita warmiński.

Statuetki laureatom wręczył Jarosław Tokarczyk, prezes Grupy WM. A jako pierwszy odebrał ją ksiądz Sławomir Skorupski, proboszcz parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Henrykowie i św. Wawrzyńca w Mingajnach (obie w gminie Orneta), który zajął pierwsze miejsce w naszej akcji.

Do kandydatury księdza Sławomira parafianie również dołączyli uzasadnienie: „Doskonale wykonuje swoje obowiązki i jako duszpasterz ma dobry kontakt z mieszkańcami swoich parafii” — napisali w e-mailu.

Ksiądz Skorupski proboszczem jest dopiero od półtora roku. Ma zaledwie 34 lata, a w tym wieku zwykle duchowni są jeszcze wikariuszami. To najmłodszy proboszcz w diecezji i jak widać już został doceniony, czego dowodem jest zajęcie pierwszego miejsca w naszej akcji.

— Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy przyczynili się do tego, którzy mi zaufali — podkreślił ks. Skorupski. — Bardzo się cieszę za każdy oddany głos. I obiecuję, że dalej będę starał się pracować jak najlepiej, żeby w naszych parafiach w Henrykowie i w Mingajnach, działo się coraz lepiej. Ufam, że Pan nam będzie błogosławił i zrobimy jeszcze wiele wspaniałych dzieł. Cieszę się, że laureatem akcji, takim tytułem został uhonorowany proboszcz z małej parafii wiejskiej — wyznał ks. Skorupski.


Ksiądz Skorupski mówi, że kiedy dowiedział się, że został zgłoszony do tego plebiscytu, wokół było tak wielu kandydatów z dużych, miejskich parafii, chciał się wycofać. Pomyślał sobie, gdzie on, jego małe Henrykowo do choćby parafii w miastach. — I przyznam, że ciesze się bardzo, że wygraliśmy, bo to jest dostrzeżenie i docenienie takich małych społeczności. To nagroda dla nas, wszystkich kapłanów pracujących na wsiach, w małych wspólnotach parafialnych — podkreślił laureat.

Co to znaczy dla niego być dobrym proboszczem? — To być przede wszystkim proboszczem dla ludzi — dodał ks. Skorupski. — Być człowiekiem i podchodzić w sposób ludzki do tych wszystkich problemów, z którymi borykają się parafianie.


Drugie miejsce zajął ks. Piotr Nowak, proboszcz parafii pw. Św. Marcina Biskupa w Boleszynie w powiecie nowomiejskim.
— Tak się składa, że w najbliższy poniedziałek będzie równo 10 lat jak jestem proboszczem w tej wsi — mówi ks. Nowak. — Odbieram to wyróżnienie jako uznanie dla wspólnoty parafialnej. Nie byłoby tego wyróżnienia, gdyby nie było wspólnoty. Jesteśmy specyficzną parafią, bo jesteśmy też sanktuarium. Mamy cudowny obraz Matki Bożej. A Matka Boża Bolesna w Boleszynie przyjmuje też swoje dzieci spoza parafii, pielgrzymują do nas ludzie z różnych stron. I ten ruch pielgrzymkowy się nasila.


Boleszyn to brama do województwa warmińsko-mazurskiego, bo zaraz za tablicą z napisem Boleszyn znajduje się granica województwa warmińsko-mazurskiego (sama parafia należy do diecezji toruńskiej).

— Staramy się być wizytówką województwa i mam nadzieję, że nie najgorszą — stwierdził ks. Piotr Nowak. — Mamy piękny kościół i za 2,5 roku będziemy obchodzić jego trzechsetną rocznicę budowy. Obecnie kościół poddawany jest konserwacji, renowacji, tak by na ten jubileusz godnie się przygotować.

Trzecią statuetkę odebrał ks. Marian Matuszek, proboszcz Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej w Olsztynie. Parafianie mówią, że ks. Matuszek to niezwykły człowiek. Do tańca i do różańca. Co to znaczy być dobrym proboszczem w XXI wieku?

— Na początku chciałbym pogratulować inicjatywy — stwierdził ks. Matuszek. — To jest fajne, miłe i sympatyczne. A to ludzie sami doceniają i widzą, co znaczy być dobrym proboszczem. Trzeba być dla drugiego człowieka otwartym, radosnym, uśmiechniętym. Przede wszystkim dłoń musi być podana każdemu człowiekowi — od małego dziecka po seniora. A reszta, to po prostu trzeba wychodzić z inicjatywami, im więcej tym lepiej, bo jednemu pasuje sport, drugiemu śpiew, a trzeciemu modlitwa.


Zdaniem księdza Matuszka im więcej jest różnorodnych grup tym większa szansa, że dla każdego znajdzie się odpowiadające mu miejsce miejsce.
— Jestem kapłanem od 31 lat i cieszę się, że ludzie docenili mnie i widzą, że ciągle jestem aktywny — dodał proboszcz Matuszek.

Po raz pierwszy wybieraliśmy proboszcza i parafię roku w regionie, ale nie po raz ostatni.

— Chcemy kontynuować tę akcję, może już nieco w innej formule — zapowiedział wczoraj Igor Hrywna, redaktor naczelny „Gazety Olsztyńskiej”.

am