Kiedy do wzięcia jest 340 milionów ludzie dają się ponieść marzeniom

2018-01-27 11:31:00(ost. akt: 2018-01-27 13:03:47)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

W piątek do wygrania w Eurojackpota było aż 340 milionów złotych. To prawie dziesięć razy więcej niż wynosi do tej pory rekordowa wygrana w historii Lotto. 


W takiej sytuacji emocje sięgają zenitu. Niemal każdy snuje plany, co zrobiłby z taką fortuną.
Tak wielkich pieniędzy jak w piątek jeszcze nigdy nie można było wygrać w Polsce. Do wzięcia było 340 mln zł w Eurojackpot. I nic dziwnego, że w kolekturach ruch był wielki, bo magia wielkich pieniędzy przyciąga nawet tych, którzy zwykle nie grają. I każdy wierzy, że to do niego uśmiechnie się los i wreszcie pojedzie na wycieczkę dookoła świata, kupi luksusowy samochód czy piękny dom.



Eurojackpot to gra, która pojawiła się w Polsce pod pod koniec ubiegłego roku, a grają w nią mieszkańcy 18 państw europejskich. Losowania odbywają się w Helsinkach. I gra kusi wielkimi wygranymi. W wyniku kumulacji do wygrania jest teraz aż 340 milionów złotych. Przy takiej fortunie nawet największe kumulacje w Lotto, sięgające 50-60 milionów złotych, wyglądają więc bardzo blado. Nic dziwnego, że w reklamie Eurojackpot mówią o tym, żeby wyobrazić sobie niewyobrażalne. Bo naprawdę trzeba wielkiej fantazji, żeby wyobrazić sobie taką kwotę — jedną czwartą budżetu rocznego Olsztyna. 
I każdy, kto kupił kupon, wierzył, że to właśnie do niego uśmiechnie się los i wreszcie spełni swoje najskrytsze marzenia. To jemu dopisze szczęście.

— Z tą nadzieją się gra — mówi Małgorzata Zawada, który przyszła z synem zagrać w totka. — A gdybym wygrała takie pieniądze, to w pierwszej kolejności kupiłabym bratu mieszkanie, bo mieszka w marnych warunkach. Na pewno podzieliłabym się pieniędzmi z rodziną, zabrała ich na fajne wakacje. A co z resztą? Cóż trzeba byłoby usiąść i poważnie się zastanowić, co zrobić z taką fortuną. Ale nie rzuciłabym pracy. Nadmiar pieniędzy trochę ogłupia, a dopóki byłabym wśród ludzi, to by to trochę tonowało.

A co z marzeniami?

— Miałam jedno: pojechać do Paryża. Ale już byłam, ale chętnie wybrałam się tam jeszcze raz — dodaje olsztynianka.

— 340 milionów to dużo pieniędzy, nie wiem, co bym zrobił z taką fortuną, ale pewnie dalej bym chodził do szkoły— mówi Piotr Jurewicz, syn pani Małgorzaty. — Kto nie gra, nie wygra, ale pewniejsze są pieniądze, które człowiek sam zarobi — dodaje starszy pan, który zagrał wczoraj, ale w Lotto, bo wygrać można 7 milionów. — A te 340 milionów rzeczywiście działa na człowieka, jak płachta na byka.


Oczywiście najpierw trzeba trafić, by później móc odebrać górę pieniędzy. A nie jest łatwo, bo już trafienie „szóstki” to istny cud. Prawdopodobieństwo trafienia głównej wygranej w Lotto jest jak jeden do prawie 14 milionów. Dla zobrazowania skali trudności: szansa na główna wygraną w Lotto jest dziesięć razy mniejsza niż prawdopodobieństwo uczestniczenia w katastrofie lotniczej. A „siódemka”, bo tyle w sumie trzeba trafić liczb w Eurojackpota, to już kosmos. Tu szanse trafienia najwyższej wygranej oblicza się w stosunku jeden do ponad 95 milionów. I trzeba tego palca Bożego, żeby trafić. Może dlatego mieszkańcy Neapolu w intencji trafienia „ szóstki” w swojej grze SuperEnalotto zapalają nawet świece w kościołach. U nas nie ma jeszcze tego zwyczaju, ale pewnie niejeden składał wieczorem ręce do takiej modlitwy.

Jednak tak nikłe prawdopodobieństwo wcale nie odstrasza graczy. Ich wyobraźnię rozgrzewają takie przypadki, że w Czechach dwa lata temu ktoś zgarnął w Eurojackpota 90 milionów euro, a rok temu w Niemczech. Dlaczego więc teraz ma nie być to ktoś w Polsce...


Maksymalna wygrana w Eurojackpota to 90 mln euro. Co jeśli przez kilka następnych losowań nadal nikt trafi głównej wygranej ? Co się dzieje z pieniędzmi graczy?


— Wtedy rośnie wygrana II stopnia, także maksymalnie do 90 mln euro — tłumaczy Damian Wiśniewski z biura prasowego Totalizatora Sportowego.

Na świecie jest ponad 130 wielkich loterii, a statystycznie co 30 minut ktoś zostaje totolotkowym milionerem. I co, jeśli to będziesz ty — można zapytać, powtarzając slogan reklamowy Lotto.


Ale przecież pieniądze szczęścia nie dają — tak mówią niektórzy, a drudzy pewnie dodadzą: ale są środkiem ku niemu.
 Czy naprawdę tak jest?

Badania amerykańskie pokazują, że milionerzy z lottomatów nie są wcale szczęśliwsi od innych Amerykanów, a połowa z nich ma kłopoty z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Zwykle po wygraniu dużych pieniędzy świeżo upieczeni milionerzy rzucają pracę, tracą starych przyjaciół, bo oczywiście ich relacje są już na innej stopie. Milionerzy, jeśli nawet myślą o jakimś zajęciu, to oczywiście odpowiadającemu ich obecnemu statusowi materialnemu, tyle że zwykle brakuje im wiedzy, kompetencji, żeby robić coś godnego milionera, coś co przynosi krocie. Bo czy milioner będzie pracował za najniższą krajową? I w efekcie nic nie robią, nudzą się, trwoniąc pieniądze na kolejne zachcianki. I często kończy się to bankructwem.



To dowodzi tylko, że na wygraną trzeba być przygotowanym, trzeba umieć zarządzać pieniędzmi, bo inaczej majątek pryśnie. Trudno powiedzieć, ile w tym prawdy, ale pewien olsztyniak, który źle zainwestował pieniądze ze swojej „szóstki” i stracił je, miał mieć później o to pretensje do Totalizatora Sportowego. Chciał odszkodowania, za to, że nie został odpowiednio pouczony, jak zarządzać wygraną.


Wygrana spada na ludzi jak grom z jasnego nieba. Oszołamia i to mocno, bo czy można przyjechać traktorem z zamiarem odebrania 5 milionów złotych w gotówce?
A tak zdarzyło się w Gdańsku. Albo przyjść z reklamówką w garści po kilka milionów złotych, tak jakby to były zakupy w dyskoncie. Oczywiście to są skrajne przypadki, bo zwykle pieniądze od razu przelewane są na konta bankowe, gdzie milionerzy mogą liczyć na osobistych doradców finansowych. Choć zdarzyło się w historii totka, że najpierw trzeba było założyć to konto milionerowi, bo nie miał żadnego rachunku bankowego.

O dziwo, czasami ludzie nie chcą wygrać wielkich pieniędzy. 
— Nie potrzebuję tych milionów, wystarczy mi kilka tysięcy złotych — zaskoczył nas starszy pan, który kupił tylko zdrapkę za złotówkę. — Okradną, zabiją albo z tych milionów tylko będą kłótnie w rodzinie.


I wie, co mówi. Historie milionerów z loterii nie zawsze kończą się dobrze. Amerykanin Jack Wittaker wygrał na loterii Powerball w 2002 roku 314,9 mln dolarów, ale po opodatkowaniu wygrana wyniosła 113 mln dolarów w gotówce. Kilka lat później w niejasnych okolicznościach zginęła jego wnuczka, a pięć lat później znaleziono martwą córkę. Milioner powiedział, że gdyby wiedział, że jego życie runie przez jeden los, podarłby go. 
Jeffrey Dampier wygrał 20 mln dolarów i został zamordowany. Porwała go szwagierka ze swoim chłopakiem i zastrzelili, licząc na spadek po szwagrze. Milionerzy, ich historie są znane, szczególnie za oceanem, bo tam wiele loterii uzależnia odbiór wygranej od zdjęcia z czekiem. Dlatego wiadomo, kto wygrał.

Inaczej jest w wielu krajach europejskich, także Polsce. Tu tożsamość zwycięzców jest utrzymywana w tajemnicy w obawie przed przestępcami, czy nawet natarczywą rodziną, która nagle zażąda części wygranej.


Toteż historie polskich milionerów są mniej znane, ale swego czasu głośno było o robotniku budowlanym z gminy Świątki. Może nawet nie dlatego, że miał zastawić w lombardzie ślubną obrączkę, za którą kupił kupon, ale dlatego, ze w ciągu dwóch tygodni trafił dwie „szóstki”. Wygrane nie były oszałamiające, bo nieco ponad milion złotych każda, ale na pewno szczęściarz już nie musiał tyrać na budowie. Niestety, roztrwonił majątek, bo nawet nie zdołał dokończyć budowy rozpoczętego domu. Inny olsztyniak potrzebował niecałych dwóch lat, żeby stracić ponad milion złotych, część pieniędzy przegrał w ruletkę.


Nie tylko w Polsce milionerzy z loterii mają kłopot z utrzymaniem majątku. Dla przykładu 19-letni Michael Carrol, który pracował jako śmieciarz, w 2002 roku wygrał w brytyjskiej loterii 9,7 mln funtów. I zaczął wieść hulaszcze życie. Przez 10 lat żył jak król, trwonił pieniądze na zbytki i skończył na bruku, a rodzina, której podarował sumie ok. 4 mln, zapomniała o nim.

Grę w totka niektórzy nazywają podatkiem od marzeń. — Ale kto biednemu zabroni marzyć? — pyta Andrzej Borowy, który gra już 40 lat. To ile prze tez wszystkie lata wygrał pieniędzy? 
— Niech pan zapyta, ile przegrałem — uśmiecha się mężczyzna. — Z grubsza licząc ok. 50 tys. zł. I nie rozpaczam z tego powodu. Marek Grechuta kiedyś śpiewał, że ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy i tego się trzymam.

Co jeszcze można zrobić z wielką wygraną. Można też, jak to już zdarzyło w dziejach Totalizatora Sportowego, po prostu nie odebrać pieniędzy. W 2012 roku nikt nie zgłosił po ponad 17 mln wygrane w Chojnicach, a w 2008 roku po prawie 12 mln złotych za „szóstkę ” w Lotto trafioną Wejherowie.


Jak do tej pory rekordowa wygrana w kraju to 36,7 mln zł w Lotto w Skrzyszowie, a w regionie 24,6 mln zł w Elblągu. Kto wie może od piątkowego wieczoru będzie to 340 mln zł w Eurojackpota...

am


Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. bolo #2427705 | 81.163.*.* 28 sty 2018 12:10

    a jle total;izator zarobi robienie ludzi w babuko

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  2. plugawy ciemiężca #2427585 | 37.139.*.* 28 sty 2018 08:36

    sądząc po tytule to pisał go ten sam autor co popełnił artykuł "kiedy wjazd na podwórko jest zalany wodą, spokój odpuszcza, a trafia szlag" ledwo po polsku napisane :/

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Ola #2427456 | 5.172.*.* 27 sty 2018 20:54

    A mi cisnienie dodo dzisiaj skacze bo moglam miec ponad 10tys na koncie wrrrrrrrr

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. www.skupaut-olsztyn.pl #2427445 | 94.254.*.* 27 sty 2018 20:19

      nie wyobrazalna kwota

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Leszek #2427414 | 188.221.*.* 27 sty 2018 18:58

        Pieedole nie gram nie dorabiam dziadow...

        Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (12)