Zagrożenia dla dziedzictwa

2017-12-04 11:01:59(ost. akt: 2017-12-04 11:06:11)

Autor zdjęcia: Gazeta Wrocławska

Polska ma skuteczny system ochrony dziedzictwa narodowego i opieki nad nim. Mimo to nasze dziedzictwo nie zawsze jest jednak w stu procentach bezpieczne - przede wszystkim z powodów, które leżą poza bezpośrednimi obszarami kompetencji służb ochrony zabytków. Narodowy Instytut Dziedzictwa, czyli centralna instytucja kultury, której misją jest tworzenie podstaw zrównoważonej ochrony dziedzictwa, opracował Raport o stanie zachowania zabytków. We wnioskach i rekomendacjach podsumowujących Raport zdiagnozowano wiele problemów, które komplikują sytuację w obszarze ochrony zabytków. Płyną z nich bardzo ciekawe wnioski.
Na pierwszy plan wysuwają się tu błędy i uchybienia w decyzjach administracyjnych związanych z opieką nad zabytkami, a także działania inwestorów i deweloperów w obiektach zabytkowych. Chodzi na przykład o wydawanie pozwoleń na ich daleko idącą przebudowę lub rearanżację, ale także unikanie zgłaszania niektórych obiektów do rejestru zabytków przez ich właścicieli. W rejestrze zabytków znajduje się dziś ponad 71 tys. samych zabytków nieruchomych - zdecydowana większość z nich to obiekty nadal użytkowane, stanowiące przestrzeń naszej codzienności. Oznacza to cały katalog potencjalnych zagrożeń dla ich wartości historycznej i kulturowej wynikających z działań zarówno ich właścicieli i zarządców, jak i administracji.

Cała gama problemów związanych z ochroną dziedzictwa wiąże się właśnie z działaniami inwestycyjnymi czy modernizacyjnymi dotyczącymi obiektów zabytkowych i ich otoczenia. Zdarza się nawet, że deweloperzy całkowicie świadomie burzą lub rozbierają zabytkowe budynki. W 2011 r. głośny był przypadek zburzenia przez inwestora zabytkowej willi Langego w Łodzi - sprawca został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, pomogło mu tylko to, że podczas procesu zadeklarował odbudowę willi - choć i tak niemożliwe jest pełne odtworzenie wartości raz zniszczonego zabytku. Trzy lata później opinię publiczną bulwersowała sprawa inwestora, który przyznał się do zburzenia zabytkowej przędzalni lnu w Mysłakowicach, początkowo groziła mu za to zapłata zaledwie 7 tys. zł nawiązki.

Nieco mniej jaskrawe, ale nadal bardzo niebezpieczne dla obiektów zabytkowych są przypadki zbyt daleko idącej ingerencji w ich architekturę czy formę. To może dotyczyć zarówno źle przemyślanych modernizacji czy rearanżacji zabytków w trakcie niezbędnego remontu, jak i całkiem celowych działań, które kosztem wartości kulturowej zabytkowego obiektu powiększają jego powierzchnię, kubaturę czy wartość komercyjną. Zagrożeniem dla zabytków i ich wartości kulturowej bywa również niekontrolowana zabudowa ich otoczenia, zmieniająca ich charakter i styl architektoniczny.

Jeśli chodzi o presję ze strony deweloperów i inwestorów, coraz bardziej istotnym sojusznikiem instytucji odpowiedzialnych za ochronę dziedzictwa okazują się organizacje społeczne czy ruchy miejskie, które wielokrotnie - często bardzo skutecznie - interweniują w wypadkach naruszeń prawa o ochronie zabytków. Z kolei upowszechnianie - również przez NID - wśród samorządowców wiedzy o dziedzictwie kulturowym, prawie dotyczącym zabytków i o metodach ich ochrony przyczynia się do zmiany ich postaw i bardziej zrównoważonego pojmowania kwestii zysku ekonomicznego i kulturowo-społecznego.

Tu ważne są zarówno cykle szkoleń organizowane regularnie przez NID, jak i przygotowywane przez tę instytucję specjalnie z myślą o samorządowcach i urzędnikach samorządowych publikacje edukacyjne. Warto też pamiętać o projektach studyjno-koncepcyjnych takich jak polsko-norweski „DoM - Dziedzictwo obok Mnie. Wartości dziedzictwa kulturowego dla społeczności lokalnych” współorganizowany przez NID i norweski Riksantikvaren (Norweska Dyrekcja ds. Dziedzictwa Kulturowego).

Mimo to wciąż mamy pewien szczególny problem ze świadomością społeczną dotyczącą obiektów zabytkowych - nie tylko na poziomie statystycznego Polaka, ale też wśród urzędników czy samorządowców. O ile wartość zabytkowa obiektów sakralnych, zamków i budownictwa średniowiecznego, barokowego czy klasycystycznego właściwie nie bywa kwestionowana, o tyle często lekceważona jest wartość zabytków archeologicznych, przemysłowych, gospodarczych i architektonicznych - o ile te ostatnie powstały w XX w. Innymi słowy - nie mamy problemu z uznaniem za zabytek Wawelu czy Łazienek Królewskich i dobrze zdajemy sobie sprawę z ich wartości, mamy natomiast skłonność do całkowitego pomijania obiektów takich jak willa z początku ubiegłego stulecia czy wczesnośredniowieczne, słabo zachowane grodzisko. Przekłada się to na realne poziomy zagrożeń dla różnych rodzajów zabytków. O ile najmniej zagrożoną - z oczywistych względów kulturowych i społecznych - grupą zabytków w Polsce są obiekty sakralne, o tyle do tych najbardziej zagrożonych należą właśnie obiekty przemysłowe, gospodarcze, rezydencjonalne i związane z nimi zabytki folwarczne. To w ich wypadku istnieje bowiem największa tendencja do pomniejszania ich wartości kulturowej i historycznej.

Polacy bardzo chętnie deklarują w badaniach szacunek wobec zabytków i ich wartości historycznej i kulturowej - tu wskazania przekraczają 90 proc. Ale już tylko 63 proc. z nas potrafi wskazać jakikolwiek zabytek w najbliższej okolicy. Mniej niż połowa badanych wyraża zaś zainteresowanie dziedzictwem kulturowym w swym otoczeniu (dane z badania pracowni PBS przeprowadzonego w 2015 r. na zlecenie NID).

Tu wciąż istnieje zatem ogromna przestrzeń do działań edukacyjnych zarówno Narodowego Instytutu Dziedzictwa, jak i innych instytucji odpowiedzialnych za ochronę dziedzictwa i opiekę nad nim. Działania edukacyjne NID opisywaliśmy w pierwszej części naszego cyklu - przypomnijmy tylko, że znaczna ich część ukierunkowana jest właśnie na wzmacnianie świadomości społecznej dotyczącej dziedzictwa kulturowego, na rozwój społeczeństwa obywatelskiego i aktywizację społeczności lokalnych.

Narodowy Instytut Dziedzictwa opracował długą listę rekomendacji, których realizacja wzmacniałaby zarówno system ochrony zabytków i opieki nad nimi, jak i świadomość społeczną dotyczącą dziedzictwa kulturowego. NID zaleca więc przede wszystkim dofinansowanie służb ochrony zabytków i konserwatorskich i uporządkowanie prawa dotyczącego dziedzictwa kulturowego - zwłaszcza w obszarze planowania przestrzennego. Ujednolicenia na poziomie całego kraju wymaga też według NID polityka konserwatorska. Niemało pozostaje też do zrobienia w zakresie uporządkowania rejestru zabytków i sprecyzowania wartości uzasadniających potrzebę prawnej ochrony każdego zabytku wpisanego do rejestru. Pamiętajmy zaś, że mowa tu o dziesiątkach tysięcy obiektów i o stale uzupełnianej liście - rocznie do samego rejestru zabytków nieruchomych wpisywanych jest po kilkaset obiektów.

Materiał edukacyjny Narodowego Instytutu Dziedzictwa

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. EWA #2393157 | 83.9.*.* 8 gru 2017 07:17

    W Olsztynie jest osiedle przy ulicach Fałata i Oficerskiej, będące przykładem "miasta-ogrodu" z początku ubiegłego wieku. Od lat osiedle jest celowo niszczone, ponieważ uliczki osiedla służą jako droga dojazdowa do bazy transportu PWiK Sp. z o.o.. Przejazdy ciężarówek wywołują drgania, które powodują pękanie murów domostw. Mimo możliwości wytyczenia drogi dojazdowej dla ciężarówek i wykonania jej niskim kosztem - władze miasta, które otrzymuje moc dotacji unijnych oraz "rozwija się", złośliwie od lat odmawiają sfinansowania innej drogi do bazy. Więc - nie tylko deweloperzy są zagrożeniem dla dziedzictwa - również władze samorządowe.

    odpowiedz na ten komentarz