Stomil zagrał z ułańską fantazją

2017-01-27 12:00:00(ost. akt: 2017-01-27 16:34:58)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

W piątkowym sparingu w Ostródzie Stomil wygrał 3:2 z miejscowym Sokołem. — W drugiej połowie w naszej grze było trochę za dużo wariactwa i ułańskiej fantazji — ocenił Adam Łopatko, szkoleniowiec olsztyńskiego pierwszoligowca.
• Sokół Ostróda — Stomil Olsztyn 2:3 (0:0)
0:1 — Karbowiak (50), 1:1 — Smyt (57), 2:1 — Hirsz (68 k), 2:2 — Zahorski (70), 2:3 — Szewczyk (77)
SOKÓŁ: Kotkowski — Pluta, Maternik, Buczkowski, Korzeniewski, Danilczyk, Dmowski, Jankowski, Szczepański, Hirsz, Nowicki oraz Smyt, Wojciechowski, Roszkiewicz, Mykytyn, Wójcik
STOMIL: Leszczyński (65 serowiec) — Słowicki (46 Ziemann), Mosakowski (46 Klepczarek), Czarnecki (46 I. Biedrzycki), Ratajczak (46 Dziemidowicz), Suchocki (46 Szewczyk), Głowacki (46 W. Biedrzycki), Lech (46 Jegliński), Nishi (46 Żwir), Kun (46 Karbowiak), Kujawa (31 Śledź, 61 Zahorski)

Przez 25 minut piątkowego meczu przewagę miał olsztyński pierwszoligowiec. Stomil atakował, Stomil wypracowywał sytuacje, ale też Stomilowi za każdym razem brakowało skutecznego wykończenia, bo albo strzał był niecelny, albo podanie za krótkie, albo w końcu udanie interweniowała ostródzka obrona. Najlepszą okazję podopieczni trenera Adama Łopatki mieli w 5. min, gdy z 11 m groźnie uderzył Kujawa, ale bramkarz Sokoła był na posterunku. Jednak w końcu do głosu doszli gospodarze, którzy coraz śmielej zaczęli organizować akcje ofensywne. Efektem ich wysiłków była groźna główka Jankowskiego, przy obronie której Leszczyński musiał się trochę natrudzić.
W ostatniej minucie przed przerwą stomilowcy otrzymali niespodziewany prezent, bo jeden z obrońców Sokoła podał piłkę wprost pod nogi stojącego na 30. metrze Lecha. Jednak olsztyński pomocnik, zamiast błyskawicznie ruszyć do przodu, spowolnił akcję, tym samym umożliwiając gospodarzom uporządkowanie defensywy. Ostatecznie akcję tę zakończył niecelny strzał Ratajczaka.
Jeśli kibice byli trochę rozczarowani wynikiem bezbramkowych, to w drugiej połowie na pewno poczuli się usatysfakcjonowani. Festiwal strzelecki w 50. min rozpoczął Karbowiak, który z lewej strony wbiegł w pole karne, minął dwóch obrońców Sokoła, po czym nie dał żadnych szans bramkarzowi. Ale siedem minut później za sprawą Smyta był już remis, na dodatek w 72. min Hirsz wykorzystał jedenastkę, dzięki czemu Sokół niespodziewanie objął prowadzenie. Jednak radość gospodarzy była bardzo krótka, bowiem zaledwie dwie minuty później wyrównał Zahorski, a olsztyńską kropkę nad „i” w 77. min postawił Szewczyk.
• Trener Stomilu Adam Łopatko: — Pierwsza połowa od strony taktycznej organizacji gry była na naprawdę dobrym poziomie. Mimo trudnych warunków możemy, jako sztab szkoleniowy oraz zawodnicy, być zadowoleni. W drugiej połowie było trochę za dużo wariactwa i ułańskiej fantazji, bo powinniśmy tak jak w pierwszej połowie ten mecz kontrolować. Sokół dzięki prostym środkom przedostawał się pod naszą bramkę i strzelił dwie bramki.
W sobotę olsztynianie wyjeżdżają na tygodniowe zgrupowanie do Zielonki.
Emil Marecki

Źródło: Gazeta Olsztyńska