Zmarł ostatni uczestnik bitwy pod Gajrowskimi - mjr Lucjan Deniziak
2020-11-26 12:00:00(ost. akt: 2020-11-26 11:56:49)
Mjr Lucjan Deniziak miał być honorowym gościem podczas obchodów 75. rocznicy bitwy pod Gajrowskimi zaplanowanych na 13 lutego 2021. Zwykł mawiać: „To od was – młodego pokolenia - zależy, czy pamięć o bohaterach podziemia niepodległościowego nie zginie”.
Lucjan Deniziak – żołnierz 5 Wileńskiej Brygady, urodził się w 1926 roku w miejscowości Wojtkowice. W 1943 roku został zwerbowany do Armii Krajowej i zaprzysiężony przez ppor. Stanisława Karolkiewicza ps. „Szczęsny”. Do połowy roku 1944 pełnił funkcję łącznika w rejonie Białystok – Grodno - Lida. Był odważny i pomysłowy. Udawał, że ma złamaną rękę i tajną pocztę przemycał w gipsie. W 1944 roku po powrocie z tajnej misji z Wyszkowa został zatrzymany przez żołnierzy Armii Czerwonej. Udało mu się uciec.
Od 1945 roku służył w 5 Wileńskiej Brygadzie AK, następnie w 3 Wileńskiej Brygadzie NZW w kompamii ppor. Ryszarda Sosnowskiego "Wydry" i u mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Uczestniczył w bitwie pod Gajrowskimi (gm. Wydminy).
24 grudnia 1946 roku przyjechał na przepustkę do domu. Został zatrzymany i przewieziony do aresztu w Ciechanowcu. W czasie przesłuchania powiedział funkcjonariuszowi, że wskaże mu miejsce koło domu, gdzie ukrył broń. Wyjazd do Wojtkowic „Orzeł" wykorzystał, aby uciec. Został postrzelony w udo, ale wytrzymał ból i nie dał się schwytać. Kulę nosił do końca swych dni.
Trzecie zatrzymanie nastąpiło jesienią 1947 roku podczas przenoszenia tajnej poczty. "Orzeł" trafił do aresztu w Ciechanowcu. Był brutalnie przesłuchiwany i skazany na 8 lat więzienia. Jak często sam podkreślał: "… władzy zależało przede wszystkim na złamaniu grzbietu inteligencji, bo to ona jest siłą przewodnią rewolucji, nie miałem wątpliwości, że byli to okupanci, a nie wyzwoliciele. Ich pierwszym zadaniem było stworzenie silnego aparatu bezpieczeństwa i wywiadu. Swoich szpicli mieli nawet wśród byłych żołnierzy AK, których pozyskali do współpracy".
W grudniu 1951 roku otrzymał propozycję podpisania współpracy w zamian za natychmiastowe zwolnienie i dobrą pracę. Odmówił i trafił na 72 godziny do karceru wodnego. Więzienie opuścił w styczniu 1952 roku. Został skierowany na teren powiatu lidzbarskiego, do miejscowości Łaniewo do pracy w tartaku, jako kierowca. Pomimo dużych nacisków i represji nie zapisał się do PZPR. Jako były więzień, był szykanowany i źle traktowany. Mówił: "Patriotyzm przekazali mi rodzice, przekazała mi szkoła, a przeżyłem tylko dzięki pomocy kilku dobrych ludzi i wierze, która nie pozwalała zwątpić".
W 2018 roku, za swoje zasługi, został odznaczony przez prezydenta RP Andrzeja Dudę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2019 roku „Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości”. 28 maja 2020 roku na wniosek 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej został awansowany na stopień majora.
Mjr Lucjan Deniziak miał być honorowym gościem podczas obchodów 75. rocznicy bitwy pod Gajrowskimi zaplanowanych na 13 lutego 2021. Nie zdążył. Zwykł mawiać: „to od was – młodego pokolenia zależy, czy pamięć o bohaterach podziemia niepodległościowego nie zginie”.
— Panie Majorze, pamięć o podziemiu będzie trwała. Mamy ciągle przed oczami, jak podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę Panteonu Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych w Orłowie 2016 roku w dowód wdzięczności za występ młodzieży szkolnej odpiąłeś medal z własnej piersi i im wręczyłeś. Pomimo trudnych wojennych przeżyć pozostałeś pogodnym i życzliwym człowiekiem. Byłeś niezłomnym obrońcą Ojczyzny i prawdziwym patriotą. Spoczywaj w pokoju. Cześć i chwała Bohaterom! — czytamy na oficjalnej stronie internetowej gminy Wydminy.
Lucjan Deniziak mieszkał w Lidzbarku Warmińskim. Zmarł 22 listopada. Miał 94 lata.
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
mieszkaniec #3027684 | 31.60.*.* 26 gru 2020 01:46
Muszę się odnieść do kłamstwa, którego dopuścił się wójt w wywiadzie który jest w Kurierze Wydmińskim numer 1/2020. Pańskie kłamstwo to, cytat" Ciekawą imprezą była Widłudnia, która niestety została wygaszona przez organizatorów" Tą imprezę to Pan osobiście wygasił ograniczając z roku na ro k pomoc finansową, którą przeznaczał na swój chory pomysł który chciał wypromować pod nazwą Ranczo, jak otoczenie wójta mówiło miało służyć prokreacji, zwiększeniu dzietności gminy Wydminy. Ranczo się nie przyjęło a Wdłudnia zaakceptowana przez mieszkańców gminy jak również gmin sąsiednich została zniszczona w imię chorych ambicji wójta. I tak okoliczne gminy Kruklanki, Stare Juchy, Miłki mają coroczne swoje imprezy a w Wydminach latem dzięki wójtowi zostało nam Boże Ciało i Matki Boskiej Zielnej. Tego to mu się nie uda zniszczyć.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
mieszkaniec #3019919 | 10.10.*.* 13 gru 2020 13:42
Odnośnie noszenia masek, ten nakaz nie został zniesiony. Panie Wójcie i panie Bereza jak nie szanujecie siebie a nienoszeniem maski pokazujecie brak szacunku dla siebie ale też swoją nieodpowiedzialność i guwniarzerstwo to wykażcie szacunek obywatelom bo to z ich podatków macie pobory. Pan Wójt w kampanii nie jednokrotnie mówił że chodzi mu o dobro i zdrowie mieszkańców gminy w tym Wydmin, chyba że to nieprawda?
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Mieszkaniec #3015366 | 5.172.*.* 2 gru 2020 16:38
Niech spoczywa w spokoju [*] [*] [*]
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Polak #3014692 | 89.229.*.* 1 gru 2020 07:04
Odchodzi to pokolenie po którym już nie będzie za jakiś czas nikt rozpamiętywał
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz