Wilk uratowany z pułapki
2021-01-06 08:22:00(ost. akt: 2021-01-05 20:23:03)
Rannego wilka, uwięzionego we wnykach, niedaleko rezerwatu Lasy Ublickie znaleźli kilka dni temu mieszkańcy Cierzpięt koło Orzysza. Ocalone zwierzę trafiło pod opiekę Stowarzyszenia dla Natury Wilk. Kiedy wyzdrowieje, wróci do lasu.
Akcja ratowania wilka w orzyskim lesie pokazała, jak bezradne są instytucje w takich sytuacjach oraz jakim poważnym problemem jest nadal kłusownictwo. Rannego wilka zakleszczonego we wnykach znaleziono niedaleko użytku ekologicznego Nietlice. Ratownicy nazwali wilka Cierzpiętek od nazwy miejscowości, skąd pochodzili ludzie, którzy trafili na zwierzę i wezwali pomoc.
— Tragicznie wygląda interwencja w takich przypadkach — mówi Dariusz Morsztyn "Biegnący Wilk", założyciel Republiki Ściborskiej w gminie Banie Mazurskie (jest to m.in. azyl dla dzikich zwierząt), ekolog, hodowca psów rasy Hasky, pasjonat kultury eskimoskiej i psich zaprzęgów. — Instytucje odmawiają pomocy, więc osoby prywatne zajmują się ratowaniem dzikich zwierząt. Mieszkańcy Cierzpięt znaleźli wilka około godziny 12. Próbowali zawiadomić różne instytucje i służby, ale wszyscy im odmawiali. Państwo, które powinno być opiekunem dzikich zwierząt, nie wypełnia swojej roli. Mieszkańcy zaalarmowali nawet myśliwych, ale ci też nie pomogli. W końcu powiadomili Stowarzyszenie dla Natury Wilk, a oni mnie. W ten sposób dowiedziałem się o rannym zwierzęciu. Byłem najbliżej i najszybciej mogłem do niego dotrzeć. Zacząłem działać. Ściągnąłem nawet specjalistę i tropiciela wilków Adama Gełdona.
I tak rozpoczęła się akcja ratowania wilka uwięzionego we wnykach w orzyskim lesie. Natychmiast powiadomieni zostali policjanci z orzyskiego posterunku, Straż Leśna Nadleśnictwa Giżycko i powiatowy lekarz weterynarii w Piszu. Ten ostatni nie podjął wyzwania. Nie odmówił natomiast pomocy Mirosław Talaga, weterynarz z Orzysza, dla którego było to pierwsze takie doświadczenie zawodowe. On i pozostałe osoby szybko pojawiły się w lesie przy cierpiącym zwierzęciu.
— Kiedy dowiedziałem się, co się dzieje z wilkiem, natychmiast skontaktowałem się z lekarzami weterynarii w Piszu – informuje Patryk Czyż ze Straży Leśnej Nadleśnictwa Giżycko. — To w kompetencji powiatowego lekarza weterynarii w Piszu i gminy Orzysz leży interwencja w takich przypadkach. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt gmina ma obowiązek opieki nad zwierzętami nie tylko bezdomnymi, ale też dzikimi. Musi zapewnić im schronienie i opiekę weterynaryjną. Nie wiem, dlaczego lekarze nie chcieli się podjąć uśpienia wilka. Na szczęście zgodził się nam pomóc weterynarz z Orzysza.
Gotowość ratowania dzikiego zwierza z pułapki zastawionej przez kłusowników nie wystarczyła. By weterynarz mógł zrobić mu zastrzyk usypiający, potrzebny był odpowiedni sprzęt do przytrzymania wilka. Chwytaki bez problemu wypożyczyli giżyccy strażnicy.
— Udostępniliśmy przyrządy do odławiania zwierząt — informuje Maciej Ambroziak, komendant Straży Miejskiej w Giżycku. – Kilka lat temu — w ramach realizacji projektu z budżetu obywatelskiego Ekopatrol — zakupiliśmy specjalistyczny sprzęt do odławiania i transportowania zwierząt. Posiadamy nie tylko chwytaki, które zazwyczaj używa się przy psach, ale też specjalne do gadów. Te ostatnie stosujemy przy odławianiu głównie węży. Nie mamy często do czynienia z dzikimi zwierzętami. Cieszymy się, że chociaż w ten sposób mogliśmy pomóc.
— To był wnyk zastawiony na duże zwierzę, jak jeleń czy sarna — podkreśla Dariusz Morsztyn. — Wilk został uwolniony z kłusowniczej pułapki. Być może kłusownik pochodzi z pobliskiej miejscowości, dobrze zna okoliczne lasy. Szkoda, że dzikie zwierzęta nie są tam bezpieczne. Tak wiele mówi się o ekologii i przyrodzie, ochronie unikalnych lasów i dzikich zwierząt. O coraz rzadziej pojawiających się w mazurskich lasach wilkach i watahach, których szczególnie u nas niewiele zostało.
Ocalone zwierzę trafiło pod opiekę Stowarzyszenia dla Natury Wilk. Kiedy Cierzpiętek wyzdrowieje i odzyska siły, wróci do lasu i swojej watahy.
Ocalone zwierzę trafiło pod opiekę Stowarzyszenia dla Natury Wilk. Kiedy Cierzpiętek wyzdrowieje i odzyska siły, wróci do lasu i swojej watahy.
Dariusz Morsztyn dodaje: — Z kłusownictwem walczę od ponad 20 lat. Unieszkodliwiałem tysiące wnyków. A ile było w lasach nieodnalezionych? To był proceder na dużą skalę. Czasy się zmieniły. Młodsze pokolenie chyba już nie trudni się zastawianiem wnyków na dzikie zwierzęta. Sądziłem, że problem z kłusownictwem zaginął. Tymczasem takie wnyki, jak te pod Orzyszem, ciągle jeszcze znajdujemy. Pojawiają się dość systematycznie w lasach przy niewielkich wsiach. Przy większych miejscowościach tego problemu już nie ma. Niestety, jak się okazuje przy takich akcjach, jak ta z uwolnieniem Cierzpiętka, kłusownictwo wszelakie w naszych lasach nadal istnieje. I trzeba z tym walczyć.
Co robić, jeśli natrafimy w lesie na wnyki? Należy powiadomić policję i leśników oraz, jeśli to możliwe, powinniśmy oznaczyć miejsce znalezienia pułapek. Nadleśnictwo Giżycko co roku koordynuje akcją zdejmowania wnyków w okolicznych lasach. W tym roku również zaplanowano takie przedsięwzięcie.
Renata Szczepanik
Renata Szczepanik
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Wilk #3036909 | 89.228.*.* 9 sty 2021 19:36
Przecież ludzie dokładnie wiedzą kto kłusuje ,we wsi po prostu służby zawodzą.
odpowiedz na ten komentarz
Brajan #3036079 | 188.146.*.* 8 sty 2021 13:07
wilków jest coraz wiecej i będzie jeszcze więcej...dziś rano jadę do roboty patrze wilk na rowerze -dzień dobry mówi.... wyskakuje po kawę w pracy pyta wilczyca latte czy nie ...no co się dzieje...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
po co tyle gadania bez działania? #3035776 | 94.254.*.* 8 sty 2021 00:39
po co tyle gadania bez działania? Weterynarz nie chce wypełnić ustawowego obowiązku to trzeba go pozbawić prawa wykonywania zawodu i zrobić sprawę karną. bez tego niedługo może dojść , że lekarze będą odmawiać ratowania ludzi. Jeżeli inne służby nie działają to też trzeba robić porządek zgodnie z prawem. szalom
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Juli #3035344 | 176.221.*.* 7 sty 2021 11:55
Straż leśna to odpowiednie służby weterynarz z regionu to też odpowiedni człowiek , policja lokalna odpowiednia służba to w czym problem ? czy promocja pana Morsztyna ?
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Marcin #3034724 | 83.5.*.* 6 sty 2021 11:27
Brawo Pan Dariusz Morsztyn ,Pan weterynarz i Panowie Policjanci !!!
Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz