Rozmowy o Mazurach (cz.2): O kłobuku, co bogactwa znosi
2018-03-18 12:00:00(ost. akt: 2018-03-16 12:54:19)
Gdy współcześnie ktoś nagle się wzbogaci, obstawiamy, że stało się to skutek spadku, wygranej na loterii albo w wyniku realizacji „ciemnych” interesów. Dawniej było oczywiste – nagle stajesz się bogatym, masz kłobuka!
— Kłobuk to był diabeł pod postacią ognia, a w domu to się zamienił w kokoszę i wtedy ludzie mówili, co w ogóle jaki gbur był bogaty, to go pomawiali, że ma kłobuka, że mu ten kłobuk te wszystkie dobrodziejstwa i bogactwa znosi — usłyszeli w 1950 r. etnografowie w Ostródzie. Był to opis niewiele odbiegający od zapisów z połowy XIX stulecia.
— Jeszcze jak byliśmy dziećmi, to kilku gospodarzy pomawiali, że mają kłobuka — dodawała informatorka z Ostródy. Ale z biegiem dziesięcioleci było ich coraz mniej. W okresie międzywojennym na Działdowszczyźnie samoloty przezywano kłobukami.
— Jeszcze jak byliśmy dziećmi, to kilku gospodarzy pomawiali, że mają kłobuka — dodawała informatorka z Ostródy. Ale z biegiem dziesięcioleci było ich coraz mniej. W okresie międzywojennym na Działdowszczyźnie samoloty przezywano kłobukami.
O kłobukach
Kłobuki można identyfikować z duchami czy też demonami, które opiekowały się konkretnymi domostwami, przysparzając bogactwa swoim gospodarzom. Dla nich samych były dobre, ale pomnażanie dobytku polegało na wykradaniu sąsiadom różnych dóbr, najczęściej zboża. Wierzenia w kłobuki sięgały korzeniami czasów pogańskich i w czasach chrześcijańskich zostały jednoznacznie zakwalifikowane jako związane z diabłem i grzechem, choć dla ludu były to „dobre diabły”. Wiązały się z dawnymi wierzeniami w żmija, zwanego też wężem pieniężnym, który „sypiąc iskrami przelatuje i do gospodarza swego znosi skarby i dostatek wszelki”. Kłobuki były charakterystyczne nie tylko dla Mazur. Opowiadano o nich także na Warmii, ziemi lubawskiej, Kurpiach, Pomorzu, a nawet Galicji (tutaj znano je jako latawce).
(Tekst: Jerzy Łapo/fb:Mazury Według Jerzego, oprac. mk)
Kłobuki można identyfikować z duchami czy też demonami, które opiekowały się konkretnymi domostwami, przysparzając bogactwa swoim gospodarzom. Dla nich samych były dobre, ale pomnażanie dobytku polegało na wykradaniu sąsiadom różnych dóbr, najczęściej zboża. Wierzenia w kłobuki sięgały korzeniami czasów pogańskich i w czasach chrześcijańskich zostały jednoznacznie zakwalifikowane jako związane z diabłem i grzechem, choć dla ludu były to „dobre diabły”. Wiązały się z dawnymi wierzeniami w żmija, zwanego też wężem pieniężnym, który „sypiąc iskrami przelatuje i do gospodarza swego znosi skarby i dostatek wszelki”. Kłobuki były charakterystyczne nie tylko dla Mazur. Opowiadano o nich także na Warmii, ziemi lubawskiej, Kurpiach, Pomorzu, a nawet Galicji (tutaj znano je jako latawce).
(Tekst: Jerzy Łapo/fb:Mazury Według Jerzego, oprac. mk)
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym wydaniu "Węgorzewskiego Tygodnia". Zapraszamy do lektury w wersji papierowej lub elektronicznej!
Polecamy również stronę autora tekstów, gdzie znajdziecie wiele innych materiałów dotyczących naszego regionu:
Mazury według Jerzego
Mazury według Jerzego
Czytaj e-wydanie ">kliknij
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez