Małym czynem zrobiłem wielką przysługę
2017-05-06 09:21:40(ost. akt: 2017-05-06 09:32:20)
Tymek Wernerowski to 10-latek z Węgorzewa, który od zawsze nosił długie włosy. Pewnego dnia za porozumieniem ze swoją mamą postanowił je ściąć. Wszystko po to, aby móc je oddać dla jednej z fundacji, które dostarcza peruki dla chorujących na raka dzieci. Porozmawialiśmy z tej okazji z Tymkiem i jego mamą o tym szlachetnym geście.
Skąd pomysł na ścięcie włosów w takim celu?
— Pomysł narodził się mniej więcej trzy lat temu. Mój syn miał wówczas 7 lat. W tym czasie zobaczyłam w internecie historię o dzieciach, które zmagają się z chorobą nowotworową. Wiadomo, że dzieci przez chemioterapię gubią włosy i ma to poważny wpływ na ich psychikę. Czują dyskomfort z tego powodu, tracą pewność siebie, widzą siebie w lusterku i wiedzą, że wyglądają inaczej. Nie rzadko spotykają się z tego powodu ze społecznym ostracyzmem. Ludzie patrzą inaczej na te dzieci. Usłyszałam o jednej z fundacji, jak zwykła peruka potrafi odmienić samopoczucie chorych dzieci. Dzięki temu też nie czują się wykluczone w społeczeństwie. Podbudowana psychika pozwala lepiej znosić proces chemioterapii i dochodzenia do zdrowia. Postanowiłam wtedy, że coś z tym zrobię. Mój syn miał od zawsze gęste, ładne i długie włosy. Fryzjerki zawsze je chwaliły. Pomyślałam wtedy, że można by z tego zrobić dobry użytek jednak nie chciałam sama podejmować tej decyzji. To w końcu mały chłopiec, a nie dziewczynka, która ma w naturalny sposób długie włosy. Zapytałam syna co o tym sądzi. Zgodził się bez wahania. Jako rodzic Uczulałam swoje dzieci od najmłodszych lat aby nie koncentrowały się na sobie, ale też dostrzegały potrzeby innych. Pomyślałam, że to doskonała szansa pokazać serce choremu dziecku, a także wyciągnięcie wymiernej korzyści dla syna. Chodziło tu o kształcenie jego empatii.
— Pomysł narodził się mniej więcej trzy lat temu. Mój syn miał wówczas 7 lat. W tym czasie zobaczyłam w internecie historię o dzieciach, które zmagają się z chorobą nowotworową. Wiadomo, że dzieci przez chemioterapię gubią włosy i ma to poważny wpływ na ich psychikę. Czują dyskomfort z tego powodu, tracą pewność siebie, widzą siebie w lusterku i wiedzą, że wyglądają inaczej. Nie rzadko spotykają się z tego powodu ze społecznym ostracyzmem. Ludzie patrzą inaczej na te dzieci. Usłyszałam o jednej z fundacji, jak zwykła peruka potrafi odmienić samopoczucie chorych dzieci. Dzięki temu też nie czują się wykluczone w społeczeństwie. Podbudowana psychika pozwala lepiej znosić proces chemioterapii i dochodzenia do zdrowia. Postanowiłam wtedy, że coś z tym zrobię. Mój syn miał od zawsze gęste, ładne i długie włosy. Fryzjerki zawsze je chwaliły. Pomyślałam wtedy, że można by z tego zrobić dobry użytek jednak nie chciałam sama podejmować tej decyzji. To w końcu mały chłopiec, a nie dziewczynka, która ma w naturalny sposób długie włosy. Zapytałam syna co o tym sądzi. Zgodził się bez wahania. Jako rodzic Uczulałam swoje dzieci od najmłodszych lat aby nie koncentrowały się na sobie, ale też dostrzegały potrzeby innych. Pomyślałam, że to doskonała szansa pokazać serce choremu dziecku, a także wyciągnięcie wymiernej korzyści dla syna. Chodziło tu o kształcenie jego empatii.
Co Tymek o tym wszystkim myślał?
— Opowiedziałam synowi całą historię, którą przeczytałam w internecie i bardzo się tym zainteresował. Pomysł ścięcia włosów na taki cel bardzo przypadł mu do gustu. Powiedział od razu, okej mamo będziemy hodować włosy. Ucieszył się bardzo, przeczytał kilka historii dotyczących chorych dzieci. Tymek to bardzo mądry i wrażliwy chłopiec, a do tego wzorowy uczeń. Włosy, które syn chciał oddać wymagały zapuszczenia do 25 cm. Nie chciałam niczego wymuszać na swoich dziecich. Chcę je wychowywać tak, aby mogły same wybierać. Jako matka staram się jedynie wskazywać im słuszną drogę i niczego nie narzucać.
— Opowiedziałam synowi całą historię, którą przeczytałam w internecie i bardzo się tym zainteresował. Pomysł ścięcia włosów na taki cel bardzo przypadł mu do gustu. Powiedział od razu, okej mamo będziemy hodować włosy. Ucieszył się bardzo, przeczytał kilka historii dotyczących chorych dzieci. Tymek to bardzo mądry i wrażliwy chłopiec, a do tego wzorowy uczeń. Włosy, które syn chciał oddać wymagały zapuszczenia do 25 cm. Nie chciałam niczego wymuszać na swoich dziecich. Chcę je wychowywać tak, aby mogły same wybierać. Jako matka staram się jedynie wskazywać im słuszną drogę i niczego nie narzucać.
— Tymek Wernerowski : Zdecydowałem się na hodowanie włosów, bo wiedziałem, że małym czynem zrobię wielką przysługę. Słyszałem, że taki mały gest – oddanie włosów dla chorego dziecka, może je bardzo uszczęśliwić, dodać otuchy w walce z chorobą. Wiem, że gdzieś jest ktoś, kto zakłada perukę z moich włosów i może zapomina na chwilę o swojej chorobie. Hodowanie włosów nie jest dużym poświęceniem, a dużo zmienia. W niektórych momentach było mi ciężko (szczególnie latem, ponieważ moje włosy były długie i bardzo gęste, czasami też trudno mi było ćwiczyć na WF-ie), ale opłaciło się. Po obcięciu włosów zyskałem satysfakcję, że komuś pomogłem. Fryzjerka, pani Agata, mówiła, że takie włosy to rzadkość i że jakieś dzieciątko będzie bardzo szczęśliwe, gdy na swoją pozbawioną włosów głowę założy piękną perukę. Byłem przejęty. Takie akcje mają wielkie znaczenie dla osoby chorej i dla dawcy, dlatego zachęcam innych do brania w nich udziału!
Podobno udzielasz się Tymku jako wolontariusz? Opowiesz o tym?
— Tak. Chęć pomagania skłoniła mnie jakiś czas temu między innymi do zapisania się do szkolnego kółka Caritasu. Podczas karnawału organizowaliśmy szkolną loterię fantową dla chorego chłopca, na której można było wygrać zabawki i inne przedmioty w dobrym stanie, zebrane od uczniów. Sprzedawaliśmy też ciasteczka, a pieniądze trafiły na jego leczenie. Innym razem zbieraliśmy korki. W wolnych chwilach staram się pomagać i na pewno będę angażować się w różne akcje w przyszłości.
Podobno Tymek miał problemy przez swoją fryzurę w szkole?
— Tymek poszedł do podstawówki jako 6-latek czyli rok wcześniej. Nieraz doświadczył przykrości ze strony uczniów. Syn jest bardzo spokojny, introwertyczny i delikatniej urody. Nie raz spotykakały go w szkole nieprzyjemności. Pojawiały się zaczepki, szturchańce i żarty ze strony starszych chłopaków. W szkole miał już problemy przez długie włosy, doznał prześladowań przez starszych uczniów ponieważ się wyróżniał. Nigdy jednak nie przychodził do mnie i na nikogo nie skarżył, chcąc samemu sobie z tym poradzić.Aby móc oddać włosy na perukę, musieliśmy je jeszcze zapuścić. Miałam pewne wątpliwości, ale było warto.
Czy ścięcie włosów zmieniło coś w kontaktach z rówieśnikami?
Oczywiście. Dzięki temu łatwiej się przełamał i lepiej się dogaduje z kolegami. Nauczył się, że można zdobywać sympatię i szacunek rówieśników, będąc sobą, wyróżniając się, i że taka aprobata jest najcenniejsza. Obecnie ma krótką fryzurę w stylu Milika i bardzo jest z niej zadowolony. Włosy tuż po ścięciu w Olsztynie w jednym z zakładów fryzjerskich, które mają umowę z fundacją zostały zabezpieczone i oznaczone. Tuż po tym zostały wysłane do fundacji. Po zabiegu fryzjerskim bardzo się z synem wzruszyliśmy. Jestem z niego bardzo dumna.
Podobno udzielasz się Tymku jako wolontariusz? Opowiesz o tym?
— Tak. Chęć pomagania skłoniła mnie jakiś czas temu między innymi do zapisania się do szkolnego kółka Caritasu. Podczas karnawału organizowaliśmy szkolną loterię fantową dla chorego chłopca, na której można było wygrać zabawki i inne przedmioty w dobrym stanie, zebrane od uczniów. Sprzedawaliśmy też ciasteczka, a pieniądze trafiły na jego leczenie. Innym razem zbieraliśmy korki. W wolnych chwilach staram się pomagać i na pewno będę angażować się w różne akcje w przyszłości.
Podobno Tymek miał problemy przez swoją fryzurę w szkole?
— Tymek poszedł do podstawówki jako 6-latek czyli rok wcześniej. Nieraz doświadczył przykrości ze strony uczniów. Syn jest bardzo spokojny, introwertyczny i delikatniej urody. Nie raz spotykakały go w szkole nieprzyjemności. Pojawiały się zaczepki, szturchańce i żarty ze strony starszych chłopaków. W szkole miał już problemy przez długie włosy, doznał prześladowań przez starszych uczniów ponieważ się wyróżniał. Nigdy jednak nie przychodził do mnie i na nikogo nie skarżył, chcąc samemu sobie z tym poradzić.Aby móc oddać włosy na perukę, musieliśmy je jeszcze zapuścić. Miałam pewne wątpliwości, ale było warto.
Czy ścięcie włosów zmieniło coś w kontaktach z rówieśnikami?
Oczywiście. Dzięki temu łatwiej się przełamał i lepiej się dogaduje z kolegami. Nauczył się, że można zdobywać sympatię i szacunek rówieśników, będąc sobą, wyróżniając się, i że taka aprobata jest najcenniejsza. Obecnie ma krótką fryzurę w stylu Milika i bardzo jest z niej zadowolony. Włosy tuż po ścięciu w Olsztynie w jednym z zakładów fryzjerskich, które mają umowę z fundacją zostały zabezpieczone i oznaczone. Tuż po tym zostały wysłane do fundacji. Po zabiegu fryzjerskim bardzo się z synem wzruszyliśmy. Jestem z niego bardzo dumna.
Dziękuję bardzo za rozmowę
Czytaj e-wydanie ">kliknij
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez