Redaktorzy Naszego Mazura zostali zaproszeni do wzięcia udziału w nagraniu programu ""Sprawa dla reportera"" w studiu Telewizji Polskiej SA w Warszawie. Znany i popularny program pod redakcją Elżbiety Jaworowicz dotyczył tym razem sprawy komorniczej licytacji gospodarstwa rolnego należącego do rodziny Drężków z Rozóg opisywanej na łamach naszego tygodnika.
We wtorek, 7 października w studiu nr 2 przy ul. Woronicza, w nagraniu programu wzięli udział państwo Drężkowie i liczni zaproszeni goście - prawnicy i politycy. Sprawa licytacji Drężków miała być dokładnie rozpatrzona wraz z prezentacją materiału, który został nakręcony przez Elżbietę Jaworowicz w Rozogach. Rozmowy były żywe, a główni bohaterowie dobrze przygotowani. Drężkom pomagał jeden ze znanych olsztyńskich prawników - mecenas Lech Obara.
Stracili wszystko
Przypomnijmy, że rodzina Drężków straciła gospodarstwo wraz z zabudowaniami z powodu 8 tys. zł długu. Pomimo, że podpisana została ugoda z bankiem, a także z komornikiem, dorobek ich życia został zlicytowany za 50 tys. zł. Wokół sprawy powstało wiele wątpliwości, na tyle dużo, że zainteresowała się nią "Sprawa dla reportera" i redaktor Elżbieta Jaworowicz.
- Na pierwszy rzut oka widać, że w tej sprawie jest coś nie tak. Spłaciliśmy dług, a licytacja odbyła się bezprawnie. Jednak zostawiając już to na drugim planie. Dlaczego komornik zabrał nam całą posiadłość, skoro mógł za te 8 tysięcy złotych długu zabrać nam z podwórka na przyklad ciągnik - mówił Krzysztof Drężek.
Druga strona
Komornika reprezentował jego prawny przedstawiciel Roman Zieliński, ale nie było mu łatwo bronić swego klienta wobec siły argumentów drugiej strony. Zwłaszcza, gdy oprócz faktów rozmowie zaczęły towarzyszyć emocje.
Szczególnie wzruszający był moment, w którym na ekranach pojawił się fragment materiału interwencyjnego ze szpitala w Szczytnie. Zapłakana Jadwiga Drężek, leżąc w szpitalnym łóżku, rozpaczliwym łamiącym się głosem błagała o pomoc dla rodziny.
Mocne słowa
Był to kulminacyjny punkt programu. W większości zebranych coś pękło i rozpoczęła się dokładna analiza sprawy.
Polskie prawo działa w ten sposób, że jeśli sąd nie dopatrzył się nieprawidłowości w postępowaniach komorniczych, to egzekucja nie może zostać cofnięta. Jednak zaproszeni eksperci byli w większości zgodni.
- Jeśli przedstawione w studiu dowody okażą się prawdziwe, to bez wątpienia mamy do czynienia z układem i świadomym działaniem na szkodę wierzycieli - mogliśmy usłyszeć podczas nagrania z ust wicemarszałka senatu Janusza Wojciechowskiego.
- Jest więc spora szansa, że egzekucja zostanie cofnięta i ta smutna historia zakończy się happy endem. Wówczas, być może udowodnilibyśmy sobie, że nie zagubiliśmy jeszcze ludzkiej tożsamości pod stertą papierków, reguł, praw i biurokracji - komentował w studiu nasz dziennikarz.
W większości przypadków zastrzeżenia dotyczyły również postępowania rzeczoznawcy. Drężkowie twierdzą, że nie było go nawet na posesji gospodarstwa, a w oficjalnej wycenie możemy przeczytać, że ojcowizna Drężków nie posiada żadnych zabudowań. Rodzina musiała jednak gdzieś mieszkać i to nie byle gdzie, bo w ładnym piętrowym domu. Nie wspominając już o oborze i funkcjonujących obok pieczarkarniach. Rzeczoznawca nie uwzględnił ich w wycenie. Jak dowiedzieliśmy się w trakcie programu ten sam ekspert brał udział także w innych, głośnych wycenach posiadłości.
Nie jedyna taka sprawa
W programie poruszane były także inne sprawy prowadzone przez szczycieńskiego komornika, który zlicytował gospodarstwo Drężków z Rozóg, oraz współpracującego z nim rzeczoznawcy. W podobnych okolicznościach sprzedane zostały wille państwa Jankiewiczów i Brzuzych ze Szczytna. W studiu obecna była zresztą jedna z pokrzywdzonych Anna Brzuzy. Wezwany do przyjrzenia się faktom, wizytator ministra sprawiedliwości wykrył nieprawidłowości w egzekucjach komorniczych.
Jak relacjonowali goście "Sprawy dla reportera" przy obydwu przypadkach pracował również wspominany już przy okazji licytacji Drężków rzeczoznawca, który zaniżył ceny posesji, nie wchodząc podobno nawet na jej teren.
- Zlicytowana przez komornika za 210 tysięcy złotych nasza willa nad jeziorem w centrum Szczytna była później wystawiona na sprzedaż przez nowego nabywcę za wielokrotność tej sumy - opowiadała Anna Brzuzy.
Zablokowana licytacja
Anna Brzuzy i inni goście w trakcie nagrania programu zarzucali komornikowi i nadzorującej egzekucję sędzi Sądu Rejonowego w Szczytnie, że bez żadnych wątpliwości wzięli pod uwagę wycenę ich domów.
Trzykondygnacyjną willę Jankiewiczów nad Jeziorem Domowym Dużym kupił ten sam człowiek dając za nią na licytacji 180 tys. zł.
- Transakcja została jednak w porę zablokowana przez prawników, którzy dopatrzyli się nieprawidłowości i zawiadomili prokuraturę o złamaniu prawa - zauważyła redaktor Jaworowicz.
Przypomnijmy, że Gazeta Olsztyńska pisała o kilku podobnych przypadkach. Także Elżbieta Jaworowicz gościła już na Mazurach wcześniej, interesując się działalnością komornika ze Szczytna.
- Historie Drężków, Jankiewiczów, Brzuzych i wielu innych brutalnie obnażają dziury w tym systemie. Dziury, które sprawiają, że podatnicy tracą dobytek swojego życia bez możliwości obrony swoich praw. Postępowanie komornicze powinno być prowadzone tak by było jak najmniej uciążliwe dla dłużników - zauważył mecenas Lech Obara. - Komornik miał do dyspozycji majątek ruchomy - na przykład ciągnik, a zlicytował całe gospodarstwo, tak nie powinno być.
Elżbieta Jaworowicz obiecała, że ona i jej zespół nie zostawią bohaterów programu i regularnie będą powracać do sprawy. Redakcja Naszego Mazura także będzie śledzić losy rodziny Drężków i informować o nich na łamach tygodnika.
Program ma mieć swoją emisję 6 listopada w TVP 1.
Jakub Babicki
Stracili wszystko
Przypomnijmy, że rodzina Drężków straciła gospodarstwo wraz z zabudowaniami z powodu 8 tys. zł długu. Pomimo, że podpisana została ugoda z bankiem, a także z komornikiem, dorobek ich życia został zlicytowany za 50 tys. zł. Wokół sprawy powstało wiele wątpliwości, na tyle dużo, że zainteresowała się nią "Sprawa dla reportera" i redaktor Elżbieta Jaworowicz.
- Na pierwszy rzut oka widać, że w tej sprawie jest coś nie tak. Spłaciliśmy dług, a licytacja odbyła się bezprawnie. Jednak zostawiając już to na drugim planie. Dlaczego komornik zabrał nam całą posiadłość, skoro mógł za te 8 tysięcy złotych długu zabrać nam z podwórka na przyklad ciągnik - mówił Krzysztof Drężek.
Druga strona
Komornika reprezentował jego prawny przedstawiciel Roman Zieliński, ale nie było mu łatwo bronić swego klienta wobec siły argumentów drugiej strony. Zwłaszcza, gdy oprócz faktów rozmowie zaczęły towarzyszyć emocje.
Szczególnie wzruszający był moment, w którym na ekranach pojawił się fragment materiału interwencyjnego ze szpitala w Szczytnie. Zapłakana Jadwiga Drężek, leżąc w szpitalnym łóżku, rozpaczliwym łamiącym się głosem błagała o pomoc dla rodziny.
Mocne słowa
Był to kulminacyjny punkt programu. W większości zebranych coś pękło i rozpoczęła się dokładna analiza sprawy.
Polskie prawo działa w ten sposób, że jeśli sąd nie dopatrzył się nieprawidłowości w postępowaniach komorniczych, to egzekucja nie może zostać cofnięta. Jednak zaproszeni eksperci byli w większości zgodni.
- Jeśli przedstawione w studiu dowody okażą się prawdziwe, to bez wątpienia mamy do czynienia z układem i świadomym działaniem na szkodę wierzycieli - mogliśmy usłyszeć podczas nagrania z ust wicemarszałka senatu Janusza Wojciechowskiego.
- Jest więc spora szansa, że egzekucja zostanie cofnięta i ta smutna historia zakończy się happy endem. Wówczas, być może udowodnilibyśmy sobie, że nie zagubiliśmy jeszcze ludzkiej tożsamości pod stertą papierków, reguł, praw i biurokracji - komentował w studiu nasz dziennikarz.
W większości przypadków zastrzeżenia dotyczyły również postępowania rzeczoznawcy. Drężkowie twierdzą, że nie było go nawet na posesji gospodarstwa, a w oficjalnej wycenie możemy przeczytać, że ojcowizna Drężków nie posiada żadnych zabudowań. Rodzina musiała jednak gdzieś mieszkać i to nie byle gdzie, bo w ładnym piętrowym domu. Nie wspominając już o oborze i funkcjonujących obok pieczarkarniach. Rzeczoznawca nie uwzględnił ich w wycenie. Jak dowiedzieliśmy się w trakcie programu ten sam ekspert brał udział także w innych, głośnych wycenach posiadłości.
Nie jedyna taka sprawa
W programie poruszane były także inne sprawy prowadzone przez szczycieńskiego komornika, który zlicytował gospodarstwo Drężków z Rozóg, oraz współpracującego z nim rzeczoznawcy. W podobnych okolicznościach sprzedane zostały wille państwa Jankiewiczów i Brzuzych ze Szczytna. W studiu obecna była zresztą jedna z pokrzywdzonych Anna Brzuzy. Wezwany do przyjrzenia się faktom, wizytator ministra sprawiedliwości wykrył nieprawidłowości w egzekucjach komorniczych.
Jak relacjonowali goście "Sprawy dla reportera" przy obydwu przypadkach pracował również wspominany już przy okazji licytacji Drężków rzeczoznawca, który zaniżył ceny posesji, nie wchodząc podobno nawet na jej teren.
- Zlicytowana przez komornika za 210 tysięcy złotych nasza willa nad jeziorem w centrum Szczytna była później wystawiona na sprzedaż przez nowego nabywcę za wielokrotność tej sumy - opowiadała Anna Brzuzy.
Zablokowana licytacja
Anna Brzuzy i inni goście w trakcie nagrania programu zarzucali komornikowi i nadzorującej egzekucję sędzi Sądu Rejonowego w Szczytnie, że bez żadnych wątpliwości wzięli pod uwagę wycenę ich domów.
Trzykondygnacyjną willę Jankiewiczów nad Jeziorem Domowym Dużym kupił ten sam człowiek dając za nią na licytacji 180 tys. zł.
- Transakcja została jednak w porę zablokowana przez prawników, którzy dopatrzyli się nieprawidłowości i zawiadomili prokuraturę o złamaniu prawa - zauważyła redaktor Jaworowicz.
Przypomnijmy, że Gazeta Olsztyńska pisała o kilku podobnych przypadkach. Także Elżbieta Jaworowicz gościła już na Mazurach wcześniej, interesując się działalnością komornika ze Szczytna.
- Historie Drężków, Jankiewiczów, Brzuzych i wielu innych brutalnie obnażają dziury w tym systemie. Dziury, które sprawiają, że podatnicy tracą dobytek swojego życia bez możliwości obrony swoich praw. Postępowanie komornicze powinno być prowadzone tak by było jak najmniej uciążliwe dla dłużników - zauważył mecenas Lech Obara. - Komornik miał do dyspozycji majątek ruchomy - na przykład ciągnik, a zlicytował całe gospodarstwo, tak nie powinno być.
Elżbieta Jaworowicz obiecała, że ona i jej zespół nie zostawią bohaterów programu i regularnie będą powracać do sprawy. Redakcja Naszego Mazura także będzie śledzić losy rodziny Drężków i informować o nich na łamach tygodnika.
Program ma mieć swoją emisję 6 listopada w TVP 1.
Jakub Babicki