Rozmowa z Janiną Surgał ze Szczytna: Kultura kresowa wciąż kwitnie

2023-03-08 19:52:35(ost. akt: 2023-03-08 19:59:41)

Autor zdjęcia: Zofia Skowrońska

Pani Janina Surgał ze Szczytna od trzech dekad promuje kulturę kresową w regionie. 11 marca do Szczytna na tradycyjne wydarzenie znane pod nazwą Kaziuki-Wilniuki przyjadą nie tylko artyści z Wileńszczyzny – nie zabraknie także wileńskich specjałów!
— Bardzo proszę opowiedzieć w kilku zdaniach o sobie…
— Jestem emerytowaną nauczycielką historii. Pracowałam w szkole podstawowej, ale także jakiś czas w szkole średniej. Jednym z moich ulubionych tematów jest historia Kresów. Starałam się zdobyć jak najwięcej wiedzy właśnie o tym terenie, a zarazem przekazywać jego historię młodzieży bardziej obszernie, niż to było w programie nauczania.

— Swoją pasję, wiedzę związaną z Kresami, teraz pani przekłada na działalność w Towarzystwie Przyjaciół Ziemi Wileńsko-Nowogródzkiej?
— Tak. Kiedy na początku lat 90., na fali przemian 1989 roku zaczęły powstawać różnego rodzaju stowarzyszenia, w tym kresowe, jedno z takich zaczęło działać w Szczytnie, gdzie mieszkam. Od razu się przyłączyłam do tego towarzystwa, które przyjęło nazwę wspomnianego przez pana Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Wileńsko-Nowogródzkiej. Było to w 1990 roku. Od 31 lat jestem prezesem Towarzystwa.

— Skąd zainteresowanie właśnie Kresami?
— Jako nauczyciela historii zainteresowały mnie dzieje Kresów: historia, kultura i mieszkańcy tego obszaru oraz panowanie dynastii Jagiellonów. Ziemie kresowe wchodziły od XIV wieku w skład Rzeczpospolitej i odgrywały ważną rolę.

— Czekając na rozmowę z panią, byłem przekonany, że pani rodzina pochodzi właśnie z Kresów…?
— Rzeczywiście, mam w rodzinie powiązania kresowe ze strony ojca i matki, głównie z Wileńszczyzną, częściowo też z Białorusią i Ukrainą. I kiedy 30 lat temu zaczęłam coraz bardziej zgłębiać historię Kresów, zaczęłam odkrywać, skąd pochodzili na przykład małżonkowie rodzeństwa mojego taty i mojej mamy. Okazało się, że część z nich pochodzi właśnie z Kresów, głównie z obecnej Litwy, z Wileńszczyzny, ale i po części z Ukrainy. Przed wojną były to ziemie należące do II Rzeczypospolitej. Tak więc więzy rodzinne rzeczywiście jeszcze bardziej popchnęły mnie do zgłębiania zagadnień związanych z Kresami. W wyniku II wojny światowej, gdy granice się zmieniły, członkowie rodzin stracili kontakt między sobą. Okazało się, że ci, którzy znaleźli się w Polsce, ogromnie tęsknią za swoją ojcowizną, bo kontakty były utrudnione, a wręcz niemożliwe. Temat Kresów był nieobecny, zabroniony. Polacy mieszkający po wojnie na Wileńszczyźnie i na Białorusi byli szykanowani za swoją polskość i wywożeni w głąb Związku Radzieckiego, jeszcze wiele lat po wojnie. Starano się wymazać pamięć o Kresach. Ale na szczęście, kiedy nastąpiły przemiany polityczne i nadszedł rok 1990, więzy między Polakami zaczęły się odnawiać ze zdwojoną siłą. Zaczęły powstawać stowarzyszenia kresowian. Takie powstało także w Szczytnie pod nazwą Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Wileńsko-Nowogródzkiej. Zaczęto głośno mówić o swoim pochodzeniu, zaczął się kreować program działalności, który ma przypominać kulturę, historię Kresów, a który jest nieprzerwanie prowadzony do dzisiaj. Mimo szykan, Polacy żyjący na Kresach, na Wileńszczyźnie, obronili swoją narodową tożsamość. Powstały zespoły, nawet szkoły z nauką języka polskiego. Dlatego my, działając tutaj, w Polsce, także w Szczytnie, postanowiliśmy zapraszać naszych rodaków, a zwłaszcza dzieci i młodzież szkolną, by dzielili się z nami zachowaną polskością na Wileńszczyźnie. Podjęliśmy działania, których efektem było organizowanie Dni Kresowych w Szczytnie, a obecna forma nosi nazwę Kaziuki-Wilniuki.

— No właśnie… Czym są Kaziuki-Wilniuki?
— To uroczystość związana ze świętym Kazimierzem, patronem Litwy, ale i Polski. 400 lat temu, kiedy święto to się rodziło, mieszkańcom Kresów nie wystarczało, że w dzień patrona spotykali się tylko w kościele. Więc powstawały jarmarki na ulicach miast i miasteczek kresowej Polski. Po drugiej wojnie światowej Polacy z Kresów mieszkający m.in. na Warmii i Mazurach zapragnęli przywrócić tę kresową tradycję Kaziuków-Wilniuków i czynią to od 39 lat. Także my, szczytnianie, organizujemy takie święto. Tegoroczna edycja wydarzenia odbędzie się w sobotę 11 marca o godzinie 11:00 w Domu Kultury w Szczytnie i zostanie zorganizowana przy współpracy z miastem i powiatem. Tego dnia zaprezentują się zespoły z miast Wileńszczyzny – z Niemenczyna oraz z Solecznik. Wystąpi także gościnnie nasz, warmińsko-mazurski zespół z Lidzbarka Warmińskiego. Podczas tego wydarzenia będziemy także chcieli uhonorować Panią Krystynę Adamowicz, zasłużoną dziennikarkę, wielką społeczniczkę na rzecz polskości, która w 2022 roku została laureatką plebiscytu Polka Roku. Oczywiście nie zabraknie tradycyjnego jarmarku wileńskiego, kaziukowego, na którym obowiązkowo będzie można nabyć wspaniałe palmy, słynne lukrowane serca kaziukowe piernikowe czy chleb wileński.

— Nie pozostaje więc nic innego, jak zaprosić naszych Czytelników na 11 marca do Szczytna!

RAZ

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5