Wszystko co zsyła nam los, jest „po coś”
2022-06-26 17:03:40(ost. akt: 2022-06-26 17:33:19)
W jej życiu ogromną rolę pełni rodzina i wiara. To one pozwoliły jej przetrwać najtrudniejsze chwile w życiu i dały motywację do walki z przeciwnościami losu. Pani Krystyna swoje uczucia i myśli przelewa na papier, pisząc wiersze. Dziękuje w nich za życie i prosi o zdrowie.
RODZINA DAJE JEJ SIŁĘ
Pani Krystyna Korejwo jest mieszkanką Olsztyna, ma 48 lat. Ukończyła Pomaturalne Studium Bibliotekarskie w Olsztynie. Wyszła za mąż za pana Dariusza i zamieszkała pod Reszlem. Niestety mąż zmarł i pani Krystyna obecnie mieszka z rodzicami. Jest na rencie i pracuje dodatkowo jako pomoc sprzątająca na pół etatu. Ma starszego brata Andrzeja. Rodzice oraz rodzina pana Andrzeja — jego żona i dzieci — odgrywają ważną rolę w życiu kobiety.
— Rodzina i wiara to podstawa mojego życia — mówi pani Krystyna. — Rodzina daje siłę, jeśli będziemy potrafili z każdego doświadczenia czerpać dobre rzeczy.
Szczęśliwa rodzina daje najwięcej. Każdy z nas ma swoje mocne i słabe strony. Piękną lekcją jest kochać ich za to, czerpać z tego. Tego nas może nauczyć przede wszystkim rodzina. Uważam, że człowiekowi do szczęścia niezbędna jest rodzina. Ludzie cierpiący, w kryzysach żałują, że tak mało uwagi poświęcali rodzinie, a tak dużo pracy. Nic nam nie daje takiego wsparcia jak ci, którzy kochają nas bezwarunkowo. Przekonałam się o tym w swoim życiu niejednokrotnie. I wiara. Ona też daje mi siłę do życia i walki o każdy dzień. Wiara w Boga ukazuje mi sens życia, daje mi wewnętrzną siłę na przetrwanie w najtrudniejszych momentach. Pozwala mi trwać i żyć. Daje mi nadzieję. Bóg ukazuje nam, co to jest miłość. Miłość bezinteresowna. Wiara w Boga daje mi poczucie bezpieczeństwa. Gdy się czegoś boję, modlę się.
Pani Krystyna Korejwo jest mieszkanką Olsztyna, ma 48 lat. Ukończyła Pomaturalne Studium Bibliotekarskie w Olsztynie. Wyszła za mąż za pana Dariusza i zamieszkała pod Reszlem. Niestety mąż zmarł i pani Krystyna obecnie mieszka z rodzicami. Jest na rencie i pracuje dodatkowo jako pomoc sprzątająca na pół etatu. Ma starszego brata Andrzeja. Rodzice oraz rodzina pana Andrzeja — jego żona i dzieci — odgrywają ważną rolę w życiu kobiety.
— Rodzina i wiara to podstawa mojego życia — mówi pani Krystyna. — Rodzina daje siłę, jeśli będziemy potrafili z każdego doświadczenia czerpać dobre rzeczy.
Szczęśliwa rodzina daje najwięcej. Każdy z nas ma swoje mocne i słabe strony. Piękną lekcją jest kochać ich za to, czerpać z tego. Tego nas może nauczyć przede wszystkim rodzina. Uważam, że człowiekowi do szczęścia niezbędna jest rodzina. Ludzie cierpiący, w kryzysach żałują, że tak mało uwagi poświęcali rodzinie, a tak dużo pracy. Nic nam nie daje takiego wsparcia jak ci, którzy kochają nas bezwarunkowo. Przekonałam się o tym w swoim życiu niejednokrotnie. I wiara. Ona też daje mi siłę do życia i walki o każdy dzień. Wiara w Boga ukazuje mi sens życia, daje mi wewnętrzną siłę na przetrwanie w najtrudniejszych momentach. Pozwala mi trwać i żyć. Daje mi nadzieję. Bóg ukazuje nam, co to jest miłość. Miłość bezinteresowna. Wiara w Boga daje mi poczucie bezpieczeństwa. Gdy się czegoś boję, modlę się.
ZNALEŹĆ NOWY SPOSÓB NA ŻYCIE
Gdy człowieka spotyka nieszczęście, szuka różnych sposobów, by choć w niewielkim stopniu zapomnieć o tym, czego doznał. Pani Krystyna w wieku 9 lat miała poważny wypadek. Potrącił ją samochód. Przez 2 miesiące była nieprzytomna. Początkowo przebywała w szpitalu w Olsztynie, potem w Warszawie. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Jednak stało się inaczej. Kiedy się wybudziła, musiała od nowa nauczyć się wszystkiego: chodzenia, mówienia, jedzenia. Bardzo długo była rehabilitowana. Do dziś odczuwa skutki wypadku, choruje na epilepsję. Jednak odnalazła sposób, by wyrazić swoje emocje i zapomnieć o życiowych nieszczęściach. W wieku 17 lat zaczęła przelewać swoje uczucia na papier. Pisze wiersze, bajki, opowiadania, a nawet napisała już powieść.
— Do pisania zachęcił mnie kolega, który tak jak ja uczęszczał do szkoły na ulicy Żołnierskiej w Olsztynie — opowiada pani Krystyna. — I tak zaczęłam swoje myśli, troski, problemy przelewać na papier. Piszę życzenia, modlitwy, swoje przemyślenia, pragnienia. Piszę o zwykłym życiu, ale też o bliskich mi ludziach i dla nich. Napisałam też powieść „Światło Marii”. Główna bohaterka ma na imię Maria, a powieść opowiada o obecności Boga w życiu człowieka. Wysyłam swoje prace na różne konkursy literackie. Mam na swoim koncie pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim, wydałam też tomik wierszy „Pieśni serca”.
Pani Krystyna ma wiele zainteresowań: lubi czytać książki, interesuje się literaturą i historią, uczy się języka rosyjskiego i angielskiego. W szczególności czyta książki związane z Janem Pawłem II. Napisała też o nim kilka wierszy.
TATA
Ojcem może zostać każdy, ale trzeba być prawdziwym mężczyzną, aby stać się tatą. Tatą, który dla swojego dziecka jest autorytetem, pozwala mu się czuć bezpiecznie, ma czas na wspólną zabawę i rozmowę, wspiera w życiowych wyborach i jest zawsze, kiedy dziecko potrzebuje jego pomocy.
— Taki właśnie jest mój tata — zapewnia pani Krystyna. — To on bardzo mi pomógł w życiu, bardzo mnie wspierał i wspiera. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. Po wypadku całym sercem był ze mną, walczył o moje życie, a potem o moją sprawność. Zawsze myślę ze wzruszeniem o rodzicach. Są przy mnie, pomagają, są opiekuńczy. Mama Katarzyna ma 74 lata i jest po operacji kręgosłupa, jeździ na wózku inwalidzkim. Natomiast tata ma na imię Władysław i ma 76 lat. To wspaniali ludzie, a ja się czuję córeczką tatusia, który mimo że jestem już dorosła, dba o mnie. Kiedy wyprowadziłam się do męża, to on pomagał nam remontować dom, przyjeżdżał do nas i zawsze służył dobra radą. Dla mnie to wzór wspaniałego taty. Na Dzień Ojca napisałam mu wiersz.
Ojcem może zostać każdy, ale trzeba być prawdziwym mężczyzną, aby stać się tatą. Tatą, który dla swojego dziecka jest autorytetem, pozwala mu się czuć bezpiecznie, ma czas na wspólną zabawę i rozmowę, wspiera w życiowych wyborach i jest zawsze, kiedy dziecko potrzebuje jego pomocy.
— Taki właśnie jest mój tata — zapewnia pani Krystyna. — To on bardzo mi pomógł w życiu, bardzo mnie wspierał i wspiera. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. Po wypadku całym sercem był ze mną, walczył o moje życie, a potem o moją sprawność. Zawsze myślę ze wzruszeniem o rodzicach. Są przy mnie, pomagają, są opiekuńczy. Mama Katarzyna ma 74 lata i jest po operacji kręgosłupa, jeździ na wózku inwalidzkim. Natomiast tata ma na imię Władysław i ma 76 lat. To wspaniali ludzie, a ja się czuję córeczką tatusia, który mimo że jestem już dorosła, dba o mnie. Kiedy wyprowadziłam się do męża, to on pomagał nam remontować dom, przyjeżdżał do nas i zawsze służył dobra radą. Dla mnie to wzór wspaniałego taty. Na Dzień Ojca napisałam mu wiersz.
NIE ZAWSZE JEST ŁATWO
Mimo tak wielu trudności życiowych pani Krystyna mówi, że jest szczęśliwa. Marzy o życiu bez bólu i o tym, by jej wiersze, bajki, opowiadania i powieść kiedyś zostały opublikowane, dotarły do większej liczby osób. Nie chce pisać do szuflady, a dla ludzi i Boga.
— Droga do szczęścia nie zawsze jest prosta. Czasem jest z górki, a czasem pod górkę — mówi pani Krystyna. — Czasami są postoje lub gdzieś zabłądzimy. Musimy się zmotywować i iść do przodu. Nie możemy stać w miejscu. Powinniśmy realizować wyznaczone sobie cele i spełniać marzenia. Po tym, co przeszłam, dostrzegam wiele pięknych, drobnych rzeczy i cieszę się nimi. Kiedy człowiek dostaje drugą szansę na życie, to zaczyna doceniać to, co ma. Staram się żyć normalnie, nie wracać myślami do przeszłości… Z drugiej strony mam jednak szczęście, bo mam wspaniałych rodziców i rodzinę, dzięki którym moje życie ma sens. To dzięki nim uśmiecham się i wierzę, że jeszcze wiele pięknych dni przede mną. Uważam, że wszystko, co zsyła na nas los, jest „po coś”. Może często nie dostrzegamy tego, co mamy, czasem bezwiednie poddajemy się temu, co robią za nas inni… A życie trzeba przeżyć samemu i tak, żebyśmy na końcu swojej drogi zostawili po sobie dobre wspomnienia. Nigdy nie można się poddawać, trzeba walczyć, bo jest o co. Bóg pomaga przetrwać trudne chwile i cierpienie, zaakceptować siebie i moje obolałe ciało. Każdy dzień to dar od Boga, więc wykorzystajmy go dobrze…
Mimo tak wielu trudności życiowych pani Krystyna mówi, że jest szczęśliwa. Marzy o życiu bez bólu i o tym, by jej wiersze, bajki, opowiadania i powieść kiedyś zostały opublikowane, dotarły do większej liczby osób. Nie chce pisać do szuflady, a dla ludzi i Boga.
— Droga do szczęścia nie zawsze jest prosta. Czasem jest z górki, a czasem pod górkę — mówi pani Krystyna. — Czasami są postoje lub gdzieś zabłądzimy. Musimy się zmotywować i iść do przodu. Nie możemy stać w miejscu. Powinniśmy realizować wyznaczone sobie cele i spełniać marzenia. Po tym, co przeszłam, dostrzegam wiele pięknych, drobnych rzeczy i cieszę się nimi. Kiedy człowiek dostaje drugą szansę na życie, to zaczyna doceniać to, co ma. Staram się żyć normalnie, nie wracać myślami do przeszłości… Z drugiej strony mam jednak szczęście, bo mam wspaniałych rodziców i rodzinę, dzięki którym moje życie ma sens. To dzięki nim uśmiecham się i wierzę, że jeszcze wiele pięknych dni przede mną. Uważam, że wszystko, co zsyła na nas los, jest „po coś”. Może często nie dostrzegamy tego, co mamy, czasem bezwiednie poddajemy się temu, co robią za nas inni… A życie trzeba przeżyć samemu i tak, żebyśmy na końcu swojej drogi zostawili po sobie dobre wspomnienia. Nigdy nie można się poddawać, trzeba walczyć, bo jest o co. Bóg pomaga przetrwać trudne chwile i cierpienie, zaakceptować siebie i moje obolałe ciało. Każdy dzień to dar od Boga, więc wykorzystajmy go dobrze…
Joanna Karzyńska
Wiersze pani Krystyny:
„Jak Dobromir”
Pracusiem Tato jesteś.
Praca do Ciebie przywarła.
Oddasz dla mnie ostatni kęs.
Dosłownie odsuniesz sobie od gardła.
Pracusiem Tato jesteś.
Praca do Ciebie przywarła.
Oddasz dla mnie ostatni kęs.
Dosłownie odsuniesz sobie od gardła.
Trawy kosisz gdy urosną.
Szczeble do schodów przybijesz.
Jesteś bardzo szczupły,
ale mówisz, że jakoś przeżyjesz.
Szczeble do schodów przybijesz.
Jesteś bardzo szczupły,
ale mówisz, że jakoś przeżyjesz.
Choć masz po siedemdziesiątce,
brykasz jak jeleń młody.
Pracujesz za dwóch.
Chodzisz na różne budowy.
brykasz jak jeleń młody.
Pracujesz za dwóch.
Chodzisz na różne budowy.
Wiesz co do czego przywiercić.
Ostatnio łóżko mi naprawiłeś.
Czy chodzisz na ryby?
Czy jakąś złowiłeś?
Ostatnio łóżko mi naprawiłeś.
Czy chodzisz na ryby?
Czy jakąś złowiłeś?
Zbliża się Dzień Ojca.
Ja złowię Ci bursztynowe serce.
Kocham Cię Tato.
Kocham Cię wielce.
Ja złowię Ci bursztynowe serce.
Kocham Cię Tato.
Kocham Cię wielce.
„Uświęceni”
Jan Paweł II nasz Polski papież
za życia głosił Miłość Chrystusową
po najdalszych krańcach ziemi.
Nawoływał do pokoju kraje zwaśnione.
Przebaczył swemu oprawcy.
Jego życie było uświęcone.
Za życia kanonizował siostrę Faustynę.
Odtąd zwano Ją błogosławioną.
Przykład Jej zbliża nas do Miłosierdzia Bożego.
Niedaleko trzeba szukać
następnego człowieka świętego.
Franciszek z Asyżu – przyjaciel zwierząt i ubogich.
Za wstawiennictwem którego
proszę Najwyższego o dobre plony dla rolników.
O deszcz i słońce – przyjaciół świętego.
O dobry chów bydła i koni.
O zdrowy i liczny drób dla rolnika polskiego.
Niechaj nigdy już nie będzie wojen
jak dwie światowe.
Zginęło w nich tysiące ludzi.
Niechaj pokój nastanie.
Niechaj ludzie włożą w to
wszelkie staranie.
Niechaj się zanurzą w Miłosierdziu Bożym,
tak aby człowiek nie musiał się już trwożyć.
A od czego Ty będziesz świętym, Księże Jamrozie?
Jakie łaski nam wyprosisz u Miłosiernego?
Nam zostaje tylko ufać w Miłosierdzie Boże.
Jan Paweł II nasz Polski papież
za życia głosił Miłość Chrystusową
po najdalszych krańcach ziemi.
Nawoływał do pokoju kraje zwaśnione.
Przebaczył swemu oprawcy.
Jego życie było uświęcone.
Za życia kanonizował siostrę Faustynę.
Odtąd zwano Ją błogosławioną.
Przykład Jej zbliża nas do Miłosierdzia Bożego.
Niedaleko trzeba szukać
następnego człowieka świętego.
Franciszek z Asyżu – przyjaciel zwierząt i ubogich.
Za wstawiennictwem którego
proszę Najwyższego o dobre plony dla rolników.
O deszcz i słońce – przyjaciół świętego.
O dobry chów bydła i koni.
O zdrowy i liczny drób dla rolnika polskiego.
Niechaj nigdy już nie będzie wojen
jak dwie światowe.
Zginęło w nich tysiące ludzi.
Niechaj pokój nastanie.
Niechaj ludzie włożą w to
wszelkie staranie.
Niechaj się zanurzą w Miłosierdziu Bożym,
tak aby człowiek nie musiał się już trwożyć.
A od czego Ty będziesz świętym, Księże Jamrozie?
Jakie łaski nam wyprosisz u Miłosiernego?
Nam zostaje tylko ufać w Miłosierdzie Boże.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Cyranka #3102244 28 cze 2022 12:26
Przeświadczenie, że wszystko co przynosi los jest „po co coś” nie jest niczym poparte, to T Y L K O przeświadczenie, a zarazem fundamentalny błąd logiczny. Przy tego rodzaju założeniu nie da się objaśnić rzeczywistości ponieważ ciągle natrafialibyśmy na sprzeczności. Na tej podstawie ludzie przez tysiąclecia uważali np. , iż to słońce krąży wokół ziemi - no cóż podpowiadała im to intuicja, która jak się okazuje może być złudna. Gdy przyjmiemy natomiast, że rzeczywistość jest rezultatem zdarzeń a nie ich celem, takich sprzeczności nie będzie. Nie przeszkadzają mi ludzkie złudzenia jeśli nie stanowią bazy do formułowania ideologii, które są narzucane innym. Niestety nie zawsze tak jest, w obecnej Polsce w szczególności.
odpowiedz na ten komentarz