Wiktoria walczy o tytuł Masterchefa
2022-05-15 18:46:41(ost. akt: 2022-05-15 18:51:40)
Wiktoria Chmielewska rozpoczęła swoją kulinarną przygodę dość wcześnie. Początkowo pomagała przy przyrządzaniu posiłków, jednak już w wieku 9 lat serwowała rodzinie własne dania. W niedzielę będzie walczyć w wielkim finale o tytuł Masterchefa Juniora. Już dziś, w niedzielę 15 maja o godz 20.00 w TVN o najwyższe trofeum powalczą trzy dziewczynki: Wiktoria, Hela i Ewa. Zdolnej kucharce z Gutkowa życzymy powodzenia i trzymamy kciuki za jej wygraną! Jesteśmy dumni, że mamy w naszym regionie tak utalentowaną młodą osobę!
Siedemnaścioro najbardziej utalentowanych małych kucharzy, wybranych przez jury, w marcu rozpoczęło swoją przygodę z „Masterchefem Juniorem”. Z radością ruszyli do kolorowej i wypełnionej po brzegi spiżarni, aby wybrać z niej to, co najlepsze, a swoimi kulinarnymi pomysłami zachwycić jurorów. Niestraszne im gotowanie, pieczenie czy przyprawianie. Wśród tej grupy swoje niezwykłe umiejętności kulinarne, od ponad dwóch miesięcy, prezentuje Wiktoria Chmielewska z Gutkowa koło Olsztyna. Zdolna 11-latka w niedzielę 15 maja walczyć będzie o finałową statuetkę i uznanie Ani Starmach, Tomka Jakubiaka oraz Michela Morana. MasterChef Junior to program kulinarny, który ma na celu wyłonienie talentów spośród amatorów kuchni w wieku od 8 do 13 lat. Kucharze amatorzy walczą o tytuł Mistrza Kuchni Juniorów oraz o nagrodę pieniężną. Jury spośród setek chętnych z całego kraju wybierali dzieci, które w każdym z odcinków biorą udział w dwóch konkurencjach. Dania rybne, mięsne, zupy i przepyszne desery – to tylko niektóre z nich. Dobry szef kuchni musi także udowodnić, że potrafi gotować samodzielnie i w duecie.
Dziewczynka o wielu pasjach
Wiktoria ma 11 lat i uczy się w Szkole Podstawowej nr 15 w Olsztynie. Jest najmłodszą córką Katarzyny i Adama Chmielewskich. Ma dwójkę starszego rodzeństwa: Klaudię i Bartka. Ma wiele pasji. Kocha gotować, uwielbia taniec i muzykę. Uczy się również w szkole muzycznej gry na skrzypcach.
Wiktoria od małego lubiła przebywać i pomagać w kuchni. Eksperymentować zaczęła w wieku 9 lat. Swoje zdolności szkoliła na warsztatach kulinarnych i w internecie. Brat Bartek zainspirował ją swoimi pomysłami kulinarnymi. To z nim często gotuje.
— Gotowanie to moja wielka pasja i chyba wiążę z tym swoją przyszłość — tłumaczy Wiki. — Wiele już potrafię ugotować i przyrządzić. Znam wiele produktów i lubię eksperymentować. Choć początki nie były łatwe i nie obyło się bez różnych wpadek podczas przygotowywania potraw. Były wkręcone w robot włosy, małe pożary, przypalone łyżki i poparzone czy pokrojone palce. Ale to nic, nie zniechęciło mnie to do gotowania. Moim marzeniem było znaleźć się w Masterchefie Juniorze i się udało. A to, że dotarłam do finału, to już pełnia szczęścia! Program jest bardzo dobry i można tu poznać naprawdę fajnych kolegów i koleżanki. Dużo też można się nauczyć. Cenie wszystkich Jurorów za ich wiedzę i to, w jaki sposób podchodzą do swojej pracy i do nas. Cieszę się, że znalazłam się w tak fantastycznym programie, spełniam marzenia i na dodatek poznałam tam wielu ciekawych ludzi. Nawiązały się cudowne przyjaźnie i naprawdę jestem szczęśliwa, że tak daleko udało mi się zajść i tak wspaniale się bawiłam. Bardzo się cieszę, że jestem w finale. Wiadomo, chciałabym wygrać, jednak jak się nie uda, to i tak będzie to dla mnie najwspanialsza przygoda życia! — śmieje się.
Wiktoria ma 11 lat i uczy się w Szkole Podstawowej nr 15 w Olsztynie. Jest najmłodszą córką Katarzyny i Adama Chmielewskich. Ma dwójkę starszego rodzeństwa: Klaudię i Bartka. Ma wiele pasji. Kocha gotować, uwielbia taniec i muzykę. Uczy się również w szkole muzycznej gry na skrzypcach.
Wiktoria od małego lubiła przebywać i pomagać w kuchni. Eksperymentować zaczęła w wieku 9 lat. Swoje zdolności szkoliła na warsztatach kulinarnych i w internecie. Brat Bartek zainspirował ją swoimi pomysłami kulinarnymi. To z nim często gotuje.
— Gotowanie to moja wielka pasja i chyba wiążę z tym swoją przyszłość — tłumaczy Wiki. — Wiele już potrafię ugotować i przyrządzić. Znam wiele produktów i lubię eksperymentować. Choć początki nie były łatwe i nie obyło się bez różnych wpadek podczas przygotowywania potraw. Były wkręcone w robot włosy, małe pożary, przypalone łyżki i poparzone czy pokrojone palce. Ale to nic, nie zniechęciło mnie to do gotowania. Moim marzeniem było znaleźć się w Masterchefie Juniorze i się udało. A to, że dotarłam do finału, to już pełnia szczęścia! Program jest bardzo dobry i można tu poznać naprawdę fajnych kolegów i koleżanki. Dużo też można się nauczyć. Cenie wszystkich Jurorów za ich wiedzę i to, w jaki sposób podchodzą do swojej pracy i do nas. Cieszę się, że znalazłam się w tak fantastycznym programie, spełniam marzenia i na dodatek poznałam tam wielu ciekawych ludzi. Nawiązały się cudowne przyjaźnie i naprawdę jestem szczęśliwa, że tak daleko udało mi się zajść i tak wspaniale się bawiłam. Bardzo się cieszę, że jestem w finale. Wiadomo, chciałabym wygrać, jednak jak się nie uda, to i tak będzie to dla mnie najwspanialsza przygoda życia! — śmieje się.
Udział w programie
— Zawsze wspieramy nasze dzieci w rozwoju swoich zainteresowań i również w tym przypadku tak było — zapewniają rodzice Wiktorii. — Wiedzieliśmy, że córka umie gotować i dzięki programowi może się sprawdzić i spełnić swoje marzenia. Jesteśmy z niej bardzo dumni.
Jak przyznaje Wiki, w programie najtrudniejszą konkurencją było pieczenie całej kaczki, której nigdy sama nie robiła. Trudny odcinek był też wtedy, kiedy robili gołąbki. Wiktoria była przeziębiona, miała gorączkę, źle się czuła. Jednak mimo osłabienia walczyła i przeszła do kolejnego odcinka. Aż cztery razy Wiktoria znalazła się w nagrodę za pyszne danie „na balkonie”. Dzięki tej nagrodzie wiedziała, że przechodzi do kolejnego odcinku i jest coraz bliżej finału. Bardzo miło wspomina odcinek, w którym gotowała z tatą.
— Tata bardzo pomagał i pomaga mi w kuchni — mówi Wiktoria. — Było bardzo sympatycznie razem gotować w kuchni Masterchefa, to była dla mnie ogromna i bardzo miła niespodzianka. W domu też często z rodziną gotuję, z tatą również, więc daliśmy radę!
Podobnie uważa tata Wiki. — Udział w programie był dla mnie nowym doświadczeniem. Nie zostaliśmy uprzedzeni, że będziemy gotować z dziećmi w programie. Po wejściu dzieci na plan produkcja przyniosła nam fartuszki i powiedziała, że będziemy gotować razem z dziećmi – opowiada tata. — Nie spodziewaliśmy się, że zostaniemy poproszeni o pomoc dzieciom. To było ogromne zaskoczenie dla nas i dla dzieci. W domu czasem razem gotujemy. Bardzo lubię gotować makarony. Na nagraniu przygotowaliśmy ravioli z krewetkami, ricottą oraz orzechami włoskimi i zupę dyniową. Udało nam się przygotować dobre danie, oczywiście w tym zadaniu dowodziła Wiktoria. Najtrudniej było mi odnaleźć produkty w spiżarni. My tam byliśmy po raz pierwszy, dzieci już wiedziały, co gdzie znaleźć. Cieszę się, że stanąłem na wysokości zadania — przyznaje.
— Zawsze wspieramy nasze dzieci w rozwoju swoich zainteresowań i również w tym przypadku tak było — zapewniają rodzice Wiktorii. — Wiedzieliśmy, że córka umie gotować i dzięki programowi może się sprawdzić i spełnić swoje marzenia. Jesteśmy z niej bardzo dumni.
Jak przyznaje Wiki, w programie najtrudniejszą konkurencją było pieczenie całej kaczki, której nigdy sama nie robiła. Trudny odcinek był też wtedy, kiedy robili gołąbki. Wiktoria była przeziębiona, miała gorączkę, źle się czuła. Jednak mimo osłabienia walczyła i przeszła do kolejnego odcinka. Aż cztery razy Wiktoria znalazła się w nagrodę za pyszne danie „na balkonie”. Dzięki tej nagrodzie wiedziała, że przechodzi do kolejnego odcinku i jest coraz bliżej finału. Bardzo miło wspomina odcinek, w którym gotowała z tatą.
— Tata bardzo pomagał i pomaga mi w kuchni — mówi Wiktoria. — Było bardzo sympatycznie razem gotować w kuchni Masterchefa, to była dla mnie ogromna i bardzo miła niespodzianka. W domu też często z rodziną gotuję, z tatą również, więc daliśmy radę!
Podobnie uważa tata Wiki. — Udział w programie był dla mnie nowym doświadczeniem. Nie zostaliśmy uprzedzeni, że będziemy gotować z dziećmi w programie. Po wejściu dzieci na plan produkcja przyniosła nam fartuszki i powiedziała, że będziemy gotować razem z dziećmi – opowiada tata. — Nie spodziewaliśmy się, że zostaniemy poproszeni o pomoc dzieciom. To było ogromne zaskoczenie dla nas i dla dzieci. W domu czasem razem gotujemy. Bardzo lubię gotować makarony. Na nagraniu przygotowaliśmy ravioli z krewetkami, ricottą oraz orzechami włoskimi i zupę dyniową. Udało nam się przygotować dobre danie, oczywiście w tym zadaniu dowodziła Wiktoria. Najtrudniej było mi odnaleźć produkty w spiżarni. My tam byliśmy po raz pierwszy, dzieci już wiedziały, co gdzie znaleźć. Cieszę się, że stanąłem na wysokości zadania — przyznaje.
Będzie walczyć o tytuł Masterchefa
— Gdy zostałam wybrana do Top 3, to było to pozytywne zaskoczenie — opowiada Wiki. — Przyszłam do programu poznać fajnych ludzi, pogotować, nauczyć się i dobrze się bawić. Chciałam pokazać, że umiem gotować. Dla mnie nie wygrana jest najważniejsza, ale wszystkie pozytywne doświadczenia i atmosfera. Kiedy ktoś odpadał z programu, to w hotelu urządzaliśmy pożegnanie dla tych osób. Zawiązała się między nami przyjaźń i mamy cały czas ze sobą kontakt. Ostatni odcinek — finałowy — chcę wykorzystać na maxa. Stres jest, ale chcę pokazać wszystkie swoje umiejętności i przygotować naprawdę doskonałe dania.
Nie tylko rodzice z rodzeństwem są dumni z Wiktorii. Nauczyciele, uczniowie i przypadkowe osoby gratulują i trzymają kciuki za młodą kucharkę.
— To bardzo miłe — mówi. — Wszyscy są bardzo dumni i cieszą się razem ze mną. Zdarza się, że nawet na ulicy mnie rozpoznają. W sklepie starsza pani zaczęła krzyczeć: „to ta Wiktoria z Masterchefa, trzymam za ciebie kciuki, jesteś fajna”. Program się skończy, ale ja wciąż ćwiczę gotowanie. Trenuję makaroniki, wykonuję torty. Chcę być perfekcyjna. I chyba swoją przyszłość zwiążę jednak z kulinariami.
Wszyscy teraz czekają z niecierpliwością na odcinek finałowy. Rodzice stresują się występem Wiktorii chyba bardziej niż ona sama.
— Wszystkie nasze dzieci to mieszanka naszych genów. Jestem bardzo dumna z córki, że pokazała się jako kreatywna i odważna — zapewnia pani Katarzyna, mama Wiktorii. — Stanęła na wysokości zadania. Udział w programie pozwolił córce sprawdzić siebie. Wiktoria zachowała swoją dziecięcą swobodę i była to dla niej fascynująca przygoda. Dla wszystkich trzech dziewczynek udział w finale to już wygrana.
A co powiedzą rodzice Wiktorii przed najtrudniejszym egzaminem, który czeka ją w niedzielę? — Daj z siebie wszystko i przede wszystkim dobrze się baw! Kochamy Cię i jesteśmy z Ciebie bardzo dumni!
— Gdy zostałam wybrana do Top 3, to było to pozytywne zaskoczenie — opowiada Wiki. — Przyszłam do programu poznać fajnych ludzi, pogotować, nauczyć się i dobrze się bawić. Chciałam pokazać, że umiem gotować. Dla mnie nie wygrana jest najważniejsza, ale wszystkie pozytywne doświadczenia i atmosfera. Kiedy ktoś odpadał z programu, to w hotelu urządzaliśmy pożegnanie dla tych osób. Zawiązała się między nami przyjaźń i mamy cały czas ze sobą kontakt. Ostatni odcinek — finałowy — chcę wykorzystać na maxa. Stres jest, ale chcę pokazać wszystkie swoje umiejętności i przygotować naprawdę doskonałe dania.
Nie tylko rodzice z rodzeństwem są dumni z Wiktorii. Nauczyciele, uczniowie i przypadkowe osoby gratulują i trzymają kciuki za młodą kucharkę.
— To bardzo miłe — mówi. — Wszyscy są bardzo dumni i cieszą się razem ze mną. Zdarza się, że nawet na ulicy mnie rozpoznają. W sklepie starsza pani zaczęła krzyczeć: „to ta Wiktoria z Masterchefa, trzymam za ciebie kciuki, jesteś fajna”. Program się skończy, ale ja wciąż ćwiczę gotowanie. Trenuję makaroniki, wykonuję torty. Chcę być perfekcyjna. I chyba swoją przyszłość zwiążę jednak z kulinariami.
Wszyscy teraz czekają z niecierpliwością na odcinek finałowy. Rodzice stresują się występem Wiktorii chyba bardziej niż ona sama.
— Wszystkie nasze dzieci to mieszanka naszych genów. Jestem bardzo dumna z córki, że pokazała się jako kreatywna i odważna — zapewnia pani Katarzyna, mama Wiktorii. — Stanęła na wysokości zadania. Udział w programie pozwolił córce sprawdzić siebie. Wiktoria zachowała swoją dziecięcą swobodę i była to dla niej fascynująca przygoda. Dla wszystkich trzech dziewczynek udział w finale to już wygrana.
A co powiedzą rodzice Wiktorii przed najtrudniejszym egzaminem, który czeka ją w niedzielę? — Daj z siebie wszystko i przede wszystkim dobrze się baw! Kochamy Cię i jesteśmy z Ciebie bardzo dumni!
Joanna Karzyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez