Czerpię z życia garściami

2021-06-13 19:35:27(ost. akt: 2021-06-13 19:40:47)

Autor zdjęcia: Joanna Karzyńska

Pasja to coś, co napędza, dodaje skrzydeł. Gdy robimy coś, co kochamy, czujemy się lepiej sami ze sobą. Dla pani Grażyny jej hobby to sposób na oderwanie się od obowiązków. Na odstresowanie się, na zapomnienie o koszmarach z przeszłości i samotność.
— Dobrą energię kobiecą i pasję mamy w sobie. Wystarczy z niej korzystać — mówi pani Grażyna z powiatu szczycieńskiego. — Uczono nas kiedyś, że kobieta to słaba płeć, a to niezbyt budujące wiarę w siebie. Przecież w rzeczywistości mamy w sobie bardzo dużo siły, niekoniecznie mierzonej fizycznie. Naszym źródłem siły jest m.in. nasza wrażliwość, uczuciowość, intuicja. Jeśli pozwolimy sobie wsłuchać się w siebie, we własne potrzeby, łatwiej nam będzie rozpoznać, co jest dla nas dobre i co daje poczucie szczęścia.

Pani Grażyna od roku jest emerytką. To niezwykle silna, dobra i uczuciowa kobieta, która w swoim życiu wiele przeszła. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym ponad 40 lat temu, kiedy kobieta miała 22 lata. Zamieszkała z babcią. Bardzo chciała studiować, niestety na edukację brakowało funduszy. Ukończyła szkołę zawodową i została sprzedawcą w wiejskim sklepie.

— Trudno mi było po śmierci rodziców, bo byli cudownymi ludźmi — opowiada. — Nagle mój cały świat został zburzony. Dobrze, że miałam babcię i że dzięki niej nie popadłam w depresję. To ona motywowała mnie, by żyć dalej. Kiedy poznałam swojego przyszłego męża, to ona była moją przyjaciółką, doradzała mi i kibicowała naszemu związkowi. To ona błogosławiła mnie w dzień ślubu i pomagała po narodzinach syna, który urodził się niepełnosprawny.

Małżeństwo nie przetrwało, bo mąż pani Grażyny nie chciał "chorego dziecka". Kiedy Mariusz miał 4 lata, wyprowadził się z domu. Nie utrzymywał potem kontaktu z dzieckiem. Czasem przysyłał jakieś pieniądze, ale to była kropla w morzu potrzeb. Pani Grażyna z pomocą babci opiekowała się synem. Niestety, z powodu wielu chorób, chłopiec zmarł w wieku 16 lat. Kilka lat później zmarła babcia pani Grażyny. Od tego czasu kobieta mieszka sama. Ma wielu przyjaciół, udziela się w charytatywnych imprezach. Wiele czasu poświęca swojemu hobby: szydełkuje i robi na drutach.

Obrazek w tresci

— Zdolności manualne mam po mamie, a precyzję po tacie — śmieje się. — Kiedy rodzice wracali z pracy, to tata zajmował się filatelistyką, a mama lubiła szyć. Z zasłon potrafiła wyczarować piękne ubrania. Ja staram się, żeby moje prace też były ciekawe. Podglądam różne zdjęcia z internetu. Jednak tak naprawdę wszystkie moje prace powstają w głowie, nie są kopią projektów innych osób. Kiedy siadam do swoich robótek to zapominam o całym świecie, o wszystkim co złe. To dla mnie lek na samotne wieczory. Nauczyłam się żyć ze swoim bólem, bo nic nie boli bardziej niż śmierć dziecka. Staram się być szczęśliwa, spotykać ze znajomymi, kiedy mogę pomagam. Czasem tylko zastanawiam się dlaczego jedni mają zawsze "pod górkę" a inni idą przez życie bez żadnych trosk i nieszczęść. Widocznie taki mój los...

Mimo życiowych przeciwności pani Grażyna pozytywnie patrzy na każdy dzień swojego życia, bo kocha świat i ludzi. Ma grono zaufanych przyjaciół i dobrych sąsiadów, na których zawsze może liczyć. Oni też wiedzą, że z każdym problemem mogą szukać u niej pomocy.
— Jestem osobą konkretną i zorganizowaną, nie boję się wyzwań i ryzyka. Jak już się czemuś poświęcam, to całą sobą — mówi pani Grażyna. — Uważam, że w życiu należy robić to, do czego ma się zamiłowanie. Nic na siłę, a poza tym należy umiejętnie rozwijać posiadane talenty, spełniać marzenia. Ludzie, którzy nie odnaleźli swojej drogi życiowej, bez pasji, zainteresowań, przyjaciół, są nudni i zawsze pesymistycznie nastawieni do innych. Szczęśliwi ludzie robią wiele rzeczy wyrażają wdzięczność, dziękując swym życiem. Dzielą się tym, czym obdarowało ich życie, mają w sobie promyk nadziei i nim zapalają innych, wierzą i walczą o lepsze jutro dzielą się iskierką wdzięczności i uśmiechu każdego dnia. Nie jest to trudne, jednak zależy od każdego z nas. Uważam, że źródłem naszego szczęścia i dobrego samopoczucia jest praca nad sobą, samodyscyplina, wewnętrzna przemiana... Szczęście zależy od nas samych, choć o tym często sami zapominamy. Każdy z nas ponosi odpowiedzialność za kreowanie swojego życia, myślą przyciągamy do siebie to czym żyjemy i czego pragniemy. Wynika to z podejmowanych przez nas wyborów i decyzji. Trzeba być otwartym na drugiego człowieka. Być szczęśliwym. Nieustannie starać się pomóc innym, wnosząc do ich życia promyki radości, motywacji, nadziei i wiary w siebie. Czasem nawet chwila milczenia, bycie obok drugiego człowieka w trudnej sytuacji znaczy więcej niż tysiące pustych słów. Czasem wystarczy po prostu być…

Joanna Karzyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5