No i fajrant! Futbolowy sen zimowy
2020-11-29 23:07:29(ost. akt: 2020-11-29 23:11:46)
Za nami ostatnia tegoroczna kolejka w IV lidze oraz klasie okręgowej. Humory dopisują zwłaszcza w Pasymiu i Wielbarku, bo Błękitni i Omulew zgarnęli po 3 punkty. SKS Szczytno, niestety, piłkarskiej jesieni nie podsumował żadnym dodatkowym łupem.
Obecne, wirusowe realia spowodowały, że imprezy sportowe były — jedna po drugiej — masowo odwoływane. Światełkiem w tym ciemnym tunelu był przez ostatnie miesiące futbol, który — choć przy zamkniętych trybunach — i tak dostarczał kibicom wielkich emocji. Piłkarze jesień rozegrali "z górką". Względnie korzystne warunki powodowe sprawiły, że W-MZPN podjął decyzję o rozegraniu "awansem" dwóch pojedynków z rundy wiosennej. Ostatni tegoroczny gwizdek rozległ się dla naszych reprezentantów właśnie w miniony weekend.
Wygrali dla Pawła
Najwyżej sklasyfikowana ekipa powiatu (10. miejsce w tabeli), Błękitni Pasym, ugościła na własnej murawie może i plasujący się niżej (obecnie 16.), ale wiecznie groźny Stomil II Olsztyn. I jeśliby nie liczyć znęcania się liderów nad beniaminkiem (Olimpia Olsztynek została rozstrzelana 2:7 przez Mamry Giżycko), to była to największa strzelanina w IV lidze.
Goście otworzyli wynik spotkania już w 8. minucie po strzale Macieja Kotarby. "Zimny prysznic" sprawił, że pasymianie ruszyli odważniej do ataku i... opłaciło się. Bramką wyrównującą sygnał do ataku dał sam grający trener — Patrycjusz Malanowski (32'). Niewiele później do 3:1 dobili Aleksander Dobrzyński (50') i Maciej Balcerzak (60'). Stomil odpowiedział w 76. minucie golem Łukasza Borkowskiego, ale było to już wszystko, na co stać było tego dnia snajperów Olsztyna. Wynik 3:2, komplet punktów pozostał w Pasymiu.
Mecz Błękitnych, tradycyjnie, był okazją do ukłonu w stronę klubowych korzeni. Pasymianie od miesięcy przygotowują specjalne, pamiątkowe koszulki dla tych zawodników, którzy w ich barwach występowali wiele lat wstecz. Nie wszyscy jednak, niestety, mogą odebrać je osobiście.
— W styczniu odszedł od nas Paweł Martin. Jako bramkarz reprezentował nasze barwy od pierwszej połowy lat 80. aż do 2008 roku. Później pełnił funkcję skarbnika oraz trenera grup młodzieżowych. Od kilku lat zmagał się z problemami zdrowotnymi, ale mimo to, gdy tylko mógł, pojawiał się na pasymskim stadionie jako kibic — ciepło wspominają przyjaciela Błękitni, którego koszulkę wręczono podczas meczu pani Annie, jego żonie. W oczach pojawiły się łzy wzruszenia. Po obu stronach.
Najwyżej sklasyfikowana ekipa powiatu (10. miejsce w tabeli), Błękitni Pasym, ugościła na własnej murawie może i plasujący się niżej (obecnie 16.), ale wiecznie groźny Stomil II Olsztyn. I jeśliby nie liczyć znęcania się liderów nad beniaminkiem (Olimpia Olsztynek została rozstrzelana 2:7 przez Mamry Giżycko), to była to największa strzelanina w IV lidze.
Goście otworzyli wynik spotkania już w 8. minucie po strzale Macieja Kotarby. "Zimny prysznic" sprawił, że pasymianie ruszyli odważniej do ataku i... opłaciło się. Bramką wyrównującą sygnał do ataku dał sam grający trener — Patrycjusz Malanowski (32'). Niewiele później do 3:1 dobili Aleksander Dobrzyński (50') i Maciej Balcerzak (60'). Stomil odpowiedział w 76. minucie golem Łukasza Borkowskiego, ale było to już wszystko, na co stać było tego dnia snajperów Olsztyna. Wynik 3:2, komplet punktów pozostał w Pasymiu.
Mecz Błękitnych, tradycyjnie, był okazją do ukłonu w stronę klubowych korzeni. Pasymianie od miesięcy przygotowują specjalne, pamiątkowe koszulki dla tych zawodników, którzy w ich barwach występowali wiele lat wstecz. Nie wszyscy jednak, niestety, mogą odebrać je osobiście.
— W styczniu odszedł od nas Paweł Martin. Jako bramkarz reprezentował nasze barwy od pierwszej połowy lat 80. aż do 2008 roku. Później pełnił funkcję skarbnika oraz trenera grup młodzieżowych. Od kilku lat zmagał się z problemami zdrowotnymi, ale mimo to, gdy tylko mógł, pojawiał się na pasymskim stadionie jako kibic — ciepło wspominają przyjaciela Błękitni, którego koszulkę wręczono podczas meczu pani Annie, jego żonie. W oczach pojawiły się łzy wzruszenia. Po obu stronach.
Brawo Omulew!
Choć na początku sezonu 2020/2021 bywało różnie, Omulew Wielbark ponownie pokazała, że jest mistrzynią "finiszu". Po niedawnym rozgromieniu MKS Jeziorany (5:2), podopieczni Mariusza Korczakowskiego wyruszyli pożegnać jesień w Bartoszycach. Na stadionie czekała wyprzedzająca wielbarczan o włos Victoria, więc był to pojedynek z gatunku tych "za 6 punktów".
By doczekać się bramek, trzeba było jednak uzbroić się w cierpliwość. Gospodarze spróbowali zaskoczyć szturmem Omulew już w pierwszych minutach. Defensywą świetnie dyrygował jednak golkiper Wielbarka — Tomasz Przybysz, któremu ostatecznie udało się zachować czyste konto.
Mając względny spokój "z tyłu", nasi piłkarze mogli skupić się bardziej na ataku. Jako pierwszy futbolówkę do siatki rywali skierował Łukasz Gut (60'), a wynik spotkania na 0:2 ustalił Patryk Płoski. Zdobyte 3 "oczka" pozwoliły wyraźnie "podskoczyć" Omulwi w tabeli, dzięki czemu spędzi przerwę zimową na 9. miejscu.
Choć na początku sezonu 2020/2021 bywało różnie, Omulew Wielbark ponownie pokazała, że jest mistrzynią "finiszu". Po niedawnym rozgromieniu MKS Jeziorany (5:2), podopieczni Mariusza Korczakowskiego wyruszyli pożegnać jesień w Bartoszycach. Na stadionie czekała wyprzedzająca wielbarczan o włos Victoria, więc był to pojedynek z gatunku tych "za 6 punktów".
By doczekać się bramek, trzeba było jednak uzbroić się w cierpliwość. Gospodarze spróbowali zaskoczyć szturmem Omulew już w pierwszych minutach. Defensywą świetnie dyrygował jednak golkiper Wielbarka — Tomasz Przybysz, któremu ostatecznie udało się zachować czyste konto.
Mając względny spokój "z tyłu", nasi piłkarze mogli skupić się bardziej na ataku. Jako pierwszy futbolówkę do siatki rywali skierował Łukasz Gut (60'), a wynik spotkania na 0:2 ustalił Patryk Płoski. Zdobyte 3 "oczka" pozwoliły wyraźnie "podskoczyć" Omulwi w tabeli, dzięki czemu spędzi przerwę zimową na 9. miejscu.
Wpadka
Nieco niżej, na 13. lokacie, w sen zimowy zapadł SKS Szczytno. Jedna z najbardziej "rozpędzonych" w ostatnich tygodniach ekip w okręgówce. Zespół ze stolicy naszego powiatu rzucił na wyjeździe rękawicę Jurandowi Barciany. SKS wydawał się być faworytem pojedynku. Zwłaszcza po rekordowo srogim laniu, które tydzień wcześniej przeciwnicy otrzymali od liderów z DKS Dobre Miasto (9:0, tak wysoko nie przegrał jeszcze nikt w tym sezonie i trudno będzie ten "rekord" pobić — przyp. K.K.). Być może był to jeden z czynników, który sprawił, że SKS w pewien sposób nie docenił rywala.
Początek spotkania nie zapowiadał jednak tragedii. Wręcz przeciwnie. Po 21. minucie, w której to Michał Deptuła bezlitośnie wykorzystał rzut karny, 3 "oczka" wydawały się być już w kieszeni. Gospodarze, mający jednocześnie i "nóż na szyi", i "nic do stracenia", wspięli się na wyżyny umiejętności i odpowiedzieli 3 golami (Solecki 56' i 83', Bednarczyk 73').
— Przed nami zimowa przerwa od oficjalnych spotkań w okręgówce. Będzie to czas na przemyślenia, na analizę dotychczasowych meczy i wyciąganie wniosków. A także, oczywiście, na dalsze wspólne treningi. Pracujemy nadal, aby w rundzie wiosennej rozegrać resztę spotkań na wysokim poziomie. Dziękujemy za wsparcie kibiców oraz sponsorów, wciąż budujemy wielki SKS! — słyszymy w szeregach szczycieńskich piłkarzy.
Nieco niżej, na 13. lokacie, w sen zimowy zapadł SKS Szczytno. Jedna z najbardziej "rozpędzonych" w ostatnich tygodniach ekip w okręgówce. Zespół ze stolicy naszego powiatu rzucił na wyjeździe rękawicę Jurandowi Barciany. SKS wydawał się być faworytem pojedynku. Zwłaszcza po rekordowo srogim laniu, które tydzień wcześniej przeciwnicy otrzymali od liderów z DKS Dobre Miasto (9:0, tak wysoko nie przegrał jeszcze nikt w tym sezonie i trudno będzie ten "rekord" pobić — przyp. K.K.). Być może był to jeden z czynników, który sprawił, że SKS w pewien sposób nie docenił rywala.
Początek spotkania nie zapowiadał jednak tragedii. Wręcz przeciwnie. Po 21. minucie, w której to Michał Deptuła bezlitośnie wykorzystał rzut karny, 3 "oczka" wydawały się być już w kieszeni. Gospodarze, mający jednocześnie i "nóż na szyi", i "nic do stracenia", wspięli się na wyżyny umiejętności i odpowiedzieli 3 golami (Solecki 56' i 83', Bednarczyk 73').
— Przed nami zimowa przerwa od oficjalnych spotkań w okręgówce. Będzie to czas na przemyślenia, na analizę dotychczasowych meczy i wyciąganie wniosków. A także, oczywiście, na dalsze wspólne treningi. Pracujemy nadal, aby w rundzie wiosennej rozegrać resztę spotkań na wysokim poziomie. Dziękujemy za wsparcie kibiców oraz sponsorów, wciąż budujemy wielki SKS! — słyszymy w szeregach szczycieńskich piłkarzy.
Kamil Kierzkowski
k.kierzkowski@gazetaolsztynska.pl
k.kierzkowski@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez