Morsy na Dzikim Zachodzie, czyli #Reset z kowbojami

2019-08-02 20:11:53(ost. akt: 2019-08-02 20:14:13)

Autor zdjęcia: KM #Reset Szczytno

EKSTREMALNIE///Blisko 200 śmiałków zmierzyło się 27 lipca w Mrągowie z Biegiem Kowboja. Wśród nich frekwencją i formą błyszczały tradycyjnie Morsy #Reset Szczytno!
Szczycieńska brygada "medalowo-desantowa", choć znana z zamiłowania do lodowatych kąpieli, została przyjęta na mrągowskiej ziemi szczególnie gorąco. Barwy #Reset widoczne były na trasie przy miasteczku Mrongoville już lata temu, gdy Bieg Kowboja dopiero wkraczał na mazurską arenę biegów ekstremalnych. Nie zabrakło ich i w minioną sobotę. Co więcej, nasi biegacze tradycyjnie stanowili najbardziej liczną z przyjezdnych ekip.

— W tym roku przyjechaliśmy mocną, 15-osobową grupą — mówi Jarosław Kordek, "oficer prasowy" klubu morsów. Drużynie #Reset przyszło rywalizować z blisko 200 rywalami pochodzącymi nie tylko z okolicznych miast, ale nawet i ze Śląska.

Dużym plusem imprezy wydaje się być także tradycyjne zaufanie, którym obdarzyli ją... najmłodsi. Blisko 90 "małych kowbojów" - uzbrojonych w uśmiechy od ucha do ucha i doping rodziców - walczyło z oddzielną, przygotowaną specjalnie dla nich trasą.

Uśmiechów nie brakowało i podczas 6-kilometrowego wyzwania dorosłych. Choć czasem, przy najtrudniejszych przeszkodach, mogło się wydawać, że był to "uśmiech przez łzy". Organizatorzy zgodnie z tradycją "przeczołgali" uczestników... i to dosłownie. Poza grząskim piachem uzbrojonym w zasieki z drutu kolczastego, śmiałkom przyszło pokonać m.in. liczne ścianki, wspinać się po linie (zawieszonej m.in. na specjalnie ściągniętej na tę okoliczność koparce) czy przedzierać się przez ok. dwumetrowe doły. Na niektórych odcinkach trzeba było zmierzyć się z tytułowymi kowbojami, którzy dwoili się i troili, byleby tylko nie pozwolić biegaczom "beztrosko" ich minąć. Panujące upały sprawiły natomiast, że z westchnieniem ulgi witane były przeszkody związane z wodą.

Triumfatorami tegorocznej odsłony Biegu Kowboja zostali... wszyscy. Organizatorzy zrezygnowali bowiem w tym roku ze zwyczajowego "podium", a medale trafiły w ręce każdego z uczestników.

— Trasa nas nie zaskoczyła, bo... jak zawsze była świetnie przygotowana — przekonywali po ukończeniu wyzwania nasi specjaliści od kąpieli w przeręblach. — Na uwagę zasługują jednak właśnie medale, które były wyraźnie lepsze jakościowo. To bardzo miła pamiątka, która będzie nam przypominała, że... wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa. Czekamy więc już na kolejną edycję Biegu Kowboja — podsumowuje ekipa #Reset.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5