I tak się gra! Można? Można!
2019-04-11 11:37:08(ost. akt: 2019-04-11 11:43:04)
Długa posucha punktowa naszych piłkarzy dobiegła końca. Miniony weekend triumfami zakończyli SKS, Omulew oraz Błękitni. Na futbolową arenę z impetem wkroczyli także a-klasowcy powiatu szczycieńskiego. Region znów tętni piłką!
"Jedna jaskółka wiosny nie czyni", tak jak i jedno zwycięstwo nie jest w stanie odmienić typowo kryzysowej sytuacji naszych trzech zespołów występujących w klasie okręgowej. Bariera pod tytułem "jak nie idzie... to nie idzie" została jednak przełamana.
Pierwszą z ekip naszego powiatu występujących na szczeblu okręgówki, która dopisała wreszcie 3 punkty na swe konto, był SKS Szczytno. Podopieczni trenera Pawła Pietrzaka 6 kwietnia stawili się na murawie Pojezierza Prostki, czyli... "sąsiada" z ostatnich miejsc tabeli.
Pojedynek nie rozpoczął się po myśli szczytnian. O tym, że łatwo nie będzie, upewnił ich w 18. minucie Jacek Płaskowicki, który dał prowadzenie miejscowym. Jakiekolwiek pesymistyczne wizje rodzące się w głowach piłkarzy SKS rozwiał - na szczęście - ledwie kilkadziesiąt sekund później Maciej Balcerzak (20'). Po jego trafieniu na stadionie w Prostkach rozpoczęła się regularna strzelanina. W 25. minucie na 1:2 strzelił Jakub Kulesik. Gospodarze odpowiedzieli momentalnie trafieniem Dawida Marcińczyka. Zrobiło się 2:2, jednak wówczas futbolowym geniuszem błysnął Maciej Balcerzak, który wpakował Prostkom nie jednego, a dwa gole do przysłowiowej szatni (38' i 42').
Powracający po przerwie szczytnianie nie przypominali w niczym drużyny, która - czasem i ze spuszczonym smętnie nosem - w rundzie jesiennej dawała narzucać sobie rytm gry rywali. Prowadzenie i świadomość, że coś wreszcie zaczęło się układać, tchnęła w SKS nowe siły. W 58. minucie na 5:2 podwyższył wspomniany Jakub Kulesik, a niespełna 8 minut później na listę strzelców wpisał się i... sam trener Paweł Pietrzak. Było już praktycznie po meczu, choć -trzeba przyznać - Pojezierze grało ambitnie aż do ostatniego gwizdka. W efekcie rozmiar porażki udało się zmniejszyć choć trochę Tomaszowi Kowałce (71') oraz Rafałowi Biernackiemu (w doliczonym czasie gry). Tablica wyników wskazała ostatecznie 4:6.
— Zwycięstwo zawsze jest czynnikiem konsolidującym zespół — mówi trener Paweł Pietrzak. — Nie inaczej jest w naszym przypadku. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne od strony mentalnej. W poprzednim meczu pokazaliśmy wprawdzie niezłą grę, ale wynik nie był zadowalający (1:1 z LKS Różnowo - przyp. K.K.). A w Prostkach... po prostu odpaliliśmy — dodaje.
— Gdyby nie liczyć dwóch pierwszych sytuacji bramkowych, których nie wykorzystaliśmy, byliśmy w tym meczu naprawdę skuteczni. Bardzo mnie to cieszy, bo dotychczas, patrząc na nasze mecze w 2019 roku, żaden przeciwnik nie stworzył sobie więcej sytuacji niż my. Brakowało ciągle jednak "kropki nad i". Z drugiej strony, jak pokazuje wynik, nie ustrzegliśmy się problemów w defensywie. Na szczęście były to dość proste wpadki, które przy odrobinę większej koncentracji możemy spokojnie wyeliminować. Skupiamy się teraz na kolejnym spotkaniu. Plan może być tylko jeden: walczymy o 3 punkty — podsumowuje szkoleniowiec, który w przyszłą niedzielę poprowadzi w Szczytnie swój zespół przeciw "sąsiadom" z Omulwi Wielbark.
— Gdyby nie liczyć dwóch pierwszych sytuacji bramkowych, których nie wykorzystaliśmy, byliśmy w tym meczu naprawdę skuteczni. Bardzo mnie to cieszy, bo dotychczas, patrząc na nasze mecze w 2019 roku, żaden przeciwnik nie stworzył sobie więcej sytuacji niż my. Brakowało ciągle jednak "kropki nad i". Z drugiej strony, jak pokazuje wynik, nie ustrzegliśmy się problemów w defensywie. Na szczęście były to dość proste wpadki, które przy odrobinę większej koncentracji możemy spokojnie wyeliminować. Skupiamy się teraz na kolejnym spotkaniu. Plan może być tylko jeden: walczymy o 3 punkty — podsumowuje szkoleniowiec, który w przyszłą niedzielę poprowadzi w Szczytnie swój zespół przeciw "sąsiadom" z Omulwi Wielbark.
Zapowiada się emocjonujące widowisko, bo i wielbarczanie wiosną zdążyli wrzucić już wyższy bieg. Najpierw na "dzień dobry" zremisowali na wyjeździe z faworyzowanymi Śniardwami (wiceliderzy klasy okręgowej). 6 kwietnia podopieczni trenera Mariusza Korczakowskiego natomiast gościli u siebie DKS Dobre Miasto.
Choć, tak po prawdzie, "gościli" nie wydaje się najtrafniejszym słowem. Omulew od początku narzuciła rywalom swój rytm gry. W pierwszej połowie gospodarze nie zdołali wprawdzie udokumentować tego w postaci bramek, jednak po zmianie stron nie mieli już z tym problemu. Wynik spotkania w 47. minucie otworzył Patryk Płoski, a ledwie 5 minut później na 2:0 podwyższył Marek Remiszewski. Wyżej sklasyfikowani przeciwnicy (przed meczem aż 8 punktów przewagi) dwoili się i troili, by choćby zremisować. Jedynym na co było ich jednak stać tego dnia, była bramka honorowa ustrzelona w doliczonym czasie gry przez Pawła Pietrulewicza.
Trzecia z naszych ekip występujących w okręgówce, Błękitni Pasym, 7 kwietnia pokonała na wyjeździe Cresovię Górowo Iławeckie (1:2). Podopieczni trenera Mirosława Romanowskiego 13 kwietnia podejmą teraz u siebie Pisę Barczewo (4. miejsce w tabeli).
Choć, tak po prawdzie, "gościli" nie wydaje się najtrafniejszym słowem. Omulew od początku narzuciła rywalom swój rytm gry. W pierwszej połowie gospodarze nie zdołali wprawdzie udokumentować tego w postaci bramek, jednak po zmianie stron nie mieli już z tym problemu. Wynik spotkania w 47. minucie otworzył Patryk Płoski, a ledwie 5 minut później na 2:0 podwyższył Marek Remiszewski. Wyżej sklasyfikowani przeciwnicy (przed meczem aż 8 punktów przewagi) dwoili się i troili, by choćby zremisować. Jedynym na co było ich jednak stać tego dnia, była bramka honorowa ustrzelona w doliczonym czasie gry przez Pawła Pietrulewicza.
Trzecia z naszych ekip występujących w okręgówce, Błękitni Pasym, 7 kwietnia pokonała na wyjeździe Cresovię Górowo Iławeckie (1:2). Podopieczni trenera Mirosława Romanowskiego 13 kwietnia podejmą teraz u siebie Pisę Barczewo (4. miejsce w tabeli).
Wejście smoka
Od wysoko zawieszonej poprzeczki zaczęli w miniony weekend rundę wiosenną nasi reprezentanci występujący w klasie A. Zeszłoweekendowym daniem głównym w "Serie A" były dla naszych kibiców derby powiatu, w których Wałpusza 07 Jesionowiec podjęła u siebie 6 kwietnia GKS Szczytno.
Od wysoko zawieszonej poprzeczki zaczęli w miniony weekend rundę wiosenną nasi reprezentanci występujący w klasie A. Zeszłoweekendowym daniem głównym w "Serie A" były dla naszych kibiców derby powiatu, w których Wałpusza 07 Jesionowiec podjęła u siebie 6 kwietnia GKS Szczytno.
Świąteczno-futbolową atmosferę dało się wyczuć jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, gdy przy boisku popularnej "Zerosiódemki" zameldowała się pokaźna jak na ten poziom rozgrywek grupa dopingujących. Podopieczni trenera Cezarego Kucińskiego przywitali "Gieksę" już w 13. minucie trafieniem Damiana Lecha. Nim goście zdążyli przegrupować swe szyki, na 2:0 podwyższył Daniel Gołaszewski (18'). Pojedynek uległ wówczas wyraźnemu zaostrzeniu. GKS ruszył do odrabiania strat, lecz defensywa Wałpuszy wytrzymała szczycieński szturm. Tablica wyników wskazała ostatecznie 2:0.
— Przegraliśmy, choć myślę, że spotkanie było wyrównane — mówi Brajan Kisiel z "Gieksy". — Do tego meczu wyszliśmy okrojoną mocno kadrą. Dopadło nas kilka kontuzji, zawieszeń, problemy niektórych zawodników z dojazdem... Straciliśmy już na starcie 6 podstawowych graczy. W Wyjściowym składzie mieliśmy nawet juniora z rocznika 2003. Było więc do przewidzenia, że lekko nie będzie — dodaje zawodnik.
— Obie bramki straciliśmy po strzałach głową i trzeba przyznać, że gra w powietrzu była tego dnia naszą słabą stroną. Okazje do wyrównania mieliśmy, jednak zabrakło wykończenia. Jesteśmy mimo wszystko dobrej myśli. Mamy szeroką kadrę juniorów, którzy z każdym kolejnym sprawdzianem będą coraz lepiej prezentowali się w seniorskiej piłce. Potrzebujemy po prostu trochę czasu, by się zgrać — słyszymy w "odmłodzonych" szeregach GKS Szczytno, na którego ławce trenerskiej od niedawna zasiada Marek Jurczak.
— Obie bramki straciliśmy po strzałach głową i trzeba przyznać, że gra w powietrzu była tego dnia naszą słabą stroną. Okazje do wyrównania mieliśmy, jednak zabrakło wykończenia. Jesteśmy mimo wszystko dobrej myśli. Mamy szeroką kadrę juniorów, którzy z każdym kolejnym sprawdzianem będą coraz lepiej prezentowali się w seniorskiej piłce. Potrzebujemy po prostu trochę czasu, by się zgrać — słyszymy w "odmłodzonych" szeregach GKS Szczytno, na którego ławce trenerskiej od niedawna zasiada Marek Jurczak.
Pozostali nasi a-klasowcy tym razem nie zachwycili. GKS Dźwierzuty uległ u siebie (0:2) MKS Jeziorany, natomiast Zryw Jedwabno został rozstrzelany na wyjeździe (7:1) przez Granicę Bezledy. W najbliższy weekend Wałpusza 07 Jesionowiec zmierzy się na wyjeździe z Fortuną Dorotowo Gągławki, Zryw Jedwabno ugości u siebie sąsiadów z GKS Dźwierzuty, a GKS Szczytno wyruszy na podbój wspomnianych Jezioran.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez