Wolna twórczość szpeci miasto
2018-12-02 10:00:00(ost. akt: 2018-12-01 12:52:56)
Każdy z nas często spotyka się z aktami wandalizmu. Rozbita szyba na przystanku autobusowym, rasistowski napis na bloku, czy połamana ławka. Czasami jesteśmy świadkiem takiego aktu. Nie pozostawajmy obojętni. Reagujmy.
Wandalizm to niszczenie, bez wyraźnego powodu, cudzego mienia, zwłaszcza publicznego. Motywy takich czynów są różne. Najczęstszym jest po prostu nuda, poczucie bezkarności i chęć wyładowania swojej złości i frustracji. Ale może to być też niszczenie w celu uzyskania korzyści majątkowej, np. okradanie automatów z monet, kradzież papieru z toalet. Czasami akty wandalizmu są protestem o charakterze politycznym, np. namalowanie antyrządowych haseł na murach. Niekiedy też ktoś ze złości psuje np. przedmiot należący do nielubianego sąsiada. Często bywa też, że ktoś rozbije szybę na przystanku autobusowym, namaluje rasistowskie napisy na bloku, czy rozbije butelkę. W taki sposób nierzadko „nudzi się” młodzież. Pewnie każdy z nas się z tym spotkał i miał uczucie narastającej złości.
-Nie rozumiem dlaczego ktoś niszczy przystanki, ławki w parkach czy nad jeziorem - mówi pani Danuta z Pasymia. Kobietę spotkaliśmy na przystanku, w którym powybijane są szyby. - To pewnie młodzi ludzie, bo przecież nikt dorosły nie robiłby takich rzeczy. Aż przykro patrzeć. Czekam juz kilkanaście minut na autobus, człowiek by się schronił przed wiatrem i deszczem, ale powybijane są szyby. Komuś przeszkadzał ten przystanek czy po prostu się nudził. Naprawdę trudno zrozumieć jaki jest cel tego niszczenia. Myślę, że kary dla takich wandali powinny być surowsze, wtedy może by jeden czy drugi zastanowiłby się zanim zrobiłby coś głupiego - dodaje oburzona.
Przechodząc przez Szczytno nie sposób nie zauważyć pomazanych elewacji budynków. Sklepy, bloki, a nawet śmietniczki i ławki – pseudo - grafficiarze wszędzie zostawiają swoje ślady. Pomazane są budynki w centrum miasta oraz bloki na osiedlach.
- Już kilka razy zamalowywaliśmy te bazgroły - przyznaje pani Krystyna mieszkanka jednego z bloków w Szczytnie. - Co jakiś czas pojawiają się nowe napisy... Nikogo nigdy nie złapaliśmy ale myślę, że to młodzież wypisuje te bzdury. Czasem się zastanawiam czemu ma to służyć, ani to ładne ani mądre. Po co mazać po ścianach jakieś głupie treści? - zastanawia się.
Czy można coś z tym zrobić?
– Miewamy zgłoszenia takich czynów – informuje Ewa Szczepanek rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. – Trudno jest stwierdzić kto jest sprawcą, jeżeli nie złapie się takiej osoby „na gorącym uczynku”. Dlatego społeczeństwo powinno reagować. Jeżeli widzimy, że ktoś dokonuje aktu wandalizmu – zgłaszajmy to – dodaje.
-Nie rozumiem dlaczego ktoś niszczy przystanki, ławki w parkach czy nad jeziorem - mówi pani Danuta z Pasymia. Kobietę spotkaliśmy na przystanku, w którym powybijane są szyby. - To pewnie młodzi ludzie, bo przecież nikt dorosły nie robiłby takich rzeczy. Aż przykro patrzeć. Czekam juz kilkanaście minut na autobus, człowiek by się schronił przed wiatrem i deszczem, ale powybijane są szyby. Komuś przeszkadzał ten przystanek czy po prostu się nudził. Naprawdę trudno zrozumieć jaki jest cel tego niszczenia. Myślę, że kary dla takich wandali powinny być surowsze, wtedy może by jeden czy drugi zastanowiłby się zanim zrobiłby coś głupiego - dodaje oburzona.
Przechodząc przez Szczytno nie sposób nie zauważyć pomazanych elewacji budynków. Sklepy, bloki, a nawet śmietniczki i ławki – pseudo - grafficiarze wszędzie zostawiają swoje ślady. Pomazane są budynki w centrum miasta oraz bloki na osiedlach.
- Już kilka razy zamalowywaliśmy te bazgroły - przyznaje pani Krystyna mieszkanka jednego z bloków w Szczytnie. - Co jakiś czas pojawiają się nowe napisy... Nikogo nigdy nie złapaliśmy ale myślę, że to młodzież wypisuje te bzdury. Czasem się zastanawiam czemu ma to służyć, ani to ładne ani mądre. Po co mazać po ścianach jakieś głupie treści? - zastanawia się.
Czy można coś z tym zrobić?
– Miewamy zgłoszenia takich czynów – informuje Ewa Szczepanek rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. – Trudno jest stwierdzić kto jest sprawcą, jeżeli nie złapie się takiej osoby „na gorącym uczynku”. Dlatego społeczeństwo powinno reagować. Jeżeli widzimy, że ktoś dokonuje aktu wandalizmu – zgłaszajmy to – dodaje.
Przecież te ławki, latarnie, place zabaw nie są własnością ,,państwa". Są nasze, wspólne. Ktoś, kto na naszych oczach niszczy np. przystanek, niszczy naszą własność. Im większe miasto, tym bardziej społeczeństwo traktuje przestrzeń jako „niczyją”, ludzie nie mają ochoty o nią dbać. Szczytno, jest miastem „średnim” co do wielkości liczby ludności. Zachowajmy lokalne poczucie wspólnoty i postępujmy tak jakby ta przestrzeń była jeszcze „nasza”, a nie już „niczyja”.
Kiedy wandal trafi przed oblicze wymiaru sprawiedliwości, sąd dysponuje szerokim wachlarzem kwalifikacji prawnych. Najczęściej takiej osobie grozi grzywna i maksymalnie 30 dni aresztu. Dotyczy to sytuacji gdy szkoda nie przekroczyła 250 zł, a napis jest neutralny. Jeśli jednak nawołuje do nienawiści, znieważa określoną grupę ludności, propaguje ustrój faszystowski bądź totalitarny, za kratki można pójść nawet na 3 lata. “Tager” musi też liczyć się z zaostrzoną sankcją za pisanie po zabytkach. Oprócz nawiązki na cel społeczny związany z ochroną zabytków, w więzieniu może spędzić od 3 miesięcy do 5 lat.
Jest jednak istotna furtka, która pozwala wandalom uniknąć odpowiedzialności. Aby wytoczyć sprawę przed sądem, potrzebny jest wniosek właściciela lub administratora pomazanego budynku. A ci często nie reagują. Co więcej, właściciel nie ma obowiązku usunąć szpecącego bohomazu. Gdy zrobimy to sami bez jego zgody, możemy zostać oskarżeni o zniszczenie mienia. A szybkie i systematyczne działanie wobec tego zjawiska jest według specjalistów najskuteczniejsze. Wandal także szacuje koszta i w pewnym momencie pisanie po ciągle naprawianej elewacji po prostu przestaje się opłacać. Nie wysokość, a raczej nieuniknioność kary i konsekwencja w zamalowywaniu napisów są tu rozwiązaniem.
Jest jednak istotna furtka, która pozwala wandalom uniknąć odpowiedzialności. Aby wytoczyć sprawę przed sądem, potrzebny jest wniosek właściciela lub administratora pomazanego budynku. A ci często nie reagują. Co więcej, właściciel nie ma obowiązku usunąć szpecącego bohomazu. Gdy zrobimy to sami bez jego zgody, możemy zostać oskarżeni o zniszczenie mienia. A szybkie i systematyczne działanie wobec tego zjawiska jest według specjalistów najskuteczniejsze. Wandal także szacuje koszta i w pewnym momencie pisanie po ciągle naprawianej elewacji po prostu przestaje się opłacać. Nie wysokość, a raczej nieuniknioność kary i konsekwencja w zamalowywaniu napisów są tu rozwiązaniem.
Joanna Karzyńska
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ja #2636519 | 83.9.*.* 3 gru 2018 18:10
Klepaczewo do boju
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz