Jeśli andrzejki w Szczytnie, to... tylko z morsami!
2018-11-30 16:04:42(ost. akt: 2018-11-30 16:13:51)
REKREACJA/// Przeszło 250 zawodników z najróżniejszych stron Polski zameldowało się 24 listopada w Szczytnie, by wziąć udział w Andrzejkowym Biegu Morsów. IV edycja była szczególna, bo stanowiła sportowy hołd 100-letniej już Niepodległej.
Szczycieńska impreza zainicjowana lata temu przez klub morsów #Reset powoli staje się jednym z "hitów eksportowych" naszego powiatu. Sukces stosunkowo nieśmiałej, pierwszej edycji sprawił, że organizatorzy postanowili dalej kroczyć w tym kierunku. Dziś jest to impreza, o której głośno w całej Polsce. W sobotę na plaży zgromadziła ćwierćtysięczny tłum.
- Powiem szczerze, że początkowo ustaliliśmy limit uczestników na 200 osób. To liczba, którą obecnie jesteśmy w stanie ugościć bez żadnego problemu - mówi Jarosław Kordek z klubu #Reset. - Cały czas otrzymywaliśmy jednak wiadomości, telefony, w których proszono nas o możliwość dopisania się do listy. Po krótkiej rozmowie w gronie organizatorów stwierdziliśmy, że podejmujemy tę rękawicę. Musieliśmy jednak działać szybko, bo potrzebne były m.in. dodatkowe medale czy okazjonalne, morsowe czapki, które zdobyć mogli uczestnicy - dodaje "Dziadek Mors".
Zeszłosobotnia pogoda nie rozpieszczała, ale od rana - z minuty na minutę - na plaży miejskiej robiło się coraz tłoczniej. Jako pierwsi - po wspólnej rozgrzewce - na 5-kilometrową trasę ruszyli specjaliści od "kijków". W konkurencji nordic walking wśród panów najlepszy okazał się Krzysztof Młyński, który złoto sprzątnął sprzed nosa drugiemu w zestawieniu Jarosławowi Czopkowi oraz trzeciemu Cezaremu Kosturkiewiczowi. Losy tego jak wyglądać będzie sytuacja na "kobiecym" podium ważyły się dosłownie do ostatnich metrów. Ostatecznie jako 1. linię mety minęła Małgorzata Bem, a tuż za nią wyścig ukończyły Joanna Borczak i Bogumiła Kordek.
Następnie przyszedł czas na tytułowy Andrzejkowy Bieg Morsów. W zmaganiach na trasie wiodącej wokół jeziora Domowego Dużego najlepszy okazał się wielokrotny uczestnik szczycieńskich zawodów "zimnolubów" - Marcin Ambroziak.
- To nie był mój pierwszy start w tym cyklu. Jak co roku, tak i tym razem morsy w Szczytnie zorganizowały bardzo fajną imprezkę biegową. Zawsze chętnie tu przyjeżdżam - mówi triumfator. - Prawdę mówiąc... nie spodziewałem się, że wygram ten bieg. Od tygodnia jestem w okresie tzw. "roztrenowania", nie wiedziałem więc na co dokładnie będzie mnie stać. Niektórzy narzekali, ale dla mnie pogoda była super. Lubię biegać przy niższych temperaturach. Jedynie wiatr troszkę dokuczał - podsumował Marcin Ambroziak, który niewiele później zafundował nogom regeneracyjną kąpiel w wodach jeziora.
Na lokatach bezpośrednio za triumfatorem uplasowali się Paweł Jabłoński i Grzegorz Kulesza. Wśród pań najskuteczniejsza okazała się Ewa Lisek, której po piętach deptały Karolina Karczewska oraz Anna Urbaniak.
- Wolimy, by oceny Andrzejkowego Biegu Morsów dokonywali sami uczestnicy. Jako organizatorzy jesteśmy jednak zadowoleni. Praktycznie wszystko poszło zgodnie z planem. Zauważyliśmy ponadto, że kilka rzeczy można jeszcze usprawnić. Wyciągniemy na pewno wnioski z tej edycji, by spróbować w przyszłym roku zawiesić poprzeczkę jeszcze wyżej - słyszymy w szeregach #Reset.
Biało-czerwoni z zimna
Morsy miana specjalistów od przerębli nie otrzymały "za darmo". Jeśli więc organizowały imprezę, to - tradycyjnie - nie mogło obyć się bez kąpięli. I w chwili, gdy niektórzy zawodnicy oraz kibice - opatuleni szczelnie w kurtki - czuli chłód, ogólnopolska brać morsów dokonała "oficjalnego zanurzenia". Nie była to zresztą zwykła kąpiel. By nadać wydarzeniu dodatkowy, patriotyczny charakter, debiutujący "plażowicze" podjęli wyzwanie spędzenia minimum 100 sekund w lodowatej wodzie. Liczba - naturalnie - odnosiła się do 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Każdy z uczestników - poza satysfakcją - mógł cieszyć się z okolicznościowego certyfikatu (stwierdzającego zaliczenie próby) oraz iście rycerskiego pasowania.
- Sukces na lądzie, sukces i w wodzie. Naliczyliśmy aż 172 morsujących. Myślę, że wynik, tak jak i sam widok, robił wrażenie. Pojawiło się wielu naszych dobrych znajomych z klubów "sąsiedzkich", z którymi utrzymujemy stale dobry kontakt. Tym, co cieszy nas równie mocno, jest solidna reprezentacja m.in. zawodników z Białegostoku czy Ciechanowa - podsumowują szczycieńskie morsy, które będziemy mogli zobaczyć na starcie m.in. 16 grudnia w Olsztynie.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez