Na barkach nieśli promyk nadziei
2018-05-26 12:12:44(ost. akt: 2018-05-26 07:15:30)
BIEGI/// Blisko 300 śmiałków z całego regionu wzięło udział 19 maja w II edycji Promykowego Biegu Charytatywnego. Celem uczestników meldujących się w Szczytnie, poza świetną sportową zabawą, było niesienie pomocy osobom potrzebującym.
Impreza, choć zrodziła się ledwie rok temu, już teraz przyciąga w nasze strony biegaczy z najróżniejszych stron Polski. Poza reprezentantami naszego powiatu, na linii startowej stanęli także przedstawiciele takich miast jak np. Białystok, Olsztyn, Ełk czy Biała Podlaska.
- Niesamowicie cieszy nas to, że na udział zdecydowały się i rodziny z dziećmi niepełnosprawnymi, wśród których nie brakowało i naszych podopiecznych - mówi Joanna Wojciechowska ze Stowarzyszenia PROMYK.
Nim zawodnicy rozpoczęli zmagania, czekała ich jeszcze jedna bitwa. Dość kolorowa, bo na... popularny proszek holi, w efekcie czego szeregi uczestników uzbroiły się w żółto-niebieski kamuflaż, nawiązujący do barw stowarzyszenia.
Dopiero wówczas wybrzmiał sygnał do startu. Organizatorzy oddali do dyspozycji dwie trasy. Pierwszą był - liczący 3 kilometry - tzw. "bieg na czymkolwiek", prowadzący przez malownicze tereny Leśnictwa Lipnik.
Dopiero wówczas wybrzmiał sygnał do startu. Organizatorzy oddali do dyspozycji dwie trasy. Pierwszą był - liczący 3 kilometry - tzw. "bieg na czymkolwiek", prowadzący przez malownicze tereny Leśnictwa Lipnik.
- To wyzwanie to z jednej strony ukłon w stronę ludzi, którzy nie są na co dzień związani ze sportem, a mimo to chcieli wesprzeć aktywnie naszą imprezę. Z drugiej strony, ważniejszej, ten dystans był dedykowany osobom niepełnosprawnym i dzieciom. Naszym celem jest integracja rodzin i zaszczepienie miłości do sportu - mówi Joanna Wojciechowska.
Dla tych, którzy po 3 kilometrach czuli niedosyt, przygotowano 8-kilometrową pętlę wiodącą w stronę Nowin. Zwycięzcami, zgodnie z oczekiwaniami, zostały osoby niepełnosprawne. Dochód z imprezy zostanie bowiem przeznaczony na zakup sprzętu rehabilitacyjnego. Marzeniem organizatorów są dwa elektryczne wyciągi i podnośniki do nauki chodu dla osób po udarach oraz pionizacji (mogący jednocześnie służyć dzieciom z głębszą niepełnosprawnością intelektualną i ruchową).
![Obrazek w tresci]( https://m.wm.pl/2018/05/orig/promykowy-bieg2-467451.jpg)
fot. Jacek Konieczny
![Obrazek w tresci]( https://m.wm.pl/2018/05/orig/promykowy-bieg2-467451.jpg)
fot. Jacek Konieczny
Jak tegoroczną edycję ocenia sztab organizatorski? - Nie było łatwo, bo poprzeczkę zawiesiliśmy sobie znacznie wyżej niż w zeszłym roku. Praktycznie podwoiliśmy liczbę pakietów startowych (ze 150 do 300 - przyp. K.K.), udało nam się nawiązać kontakt również z gwiazdami. Zmiana miejsca była ryzykownym posunięciem, ale myślę, że wyszło nam to całkiem dobrze i sprawnie - mówi Joanna Wojciechowska.
- Tegoroczną edycję oceniam bardzo dobrze, choć znalazłoby się pewnie kilka rzeczy do poprawy - mówi Anna Orzoł. - Człowiek jednak uczy się na błędach i jestem przekonana, że w przyszłym roku będzie jeszcze fajniej. Najważniejsze dla nas jest to, że ponownie dopisali nam ludzie. Osoby o wielkich sercach, nie tylko doświadczeni biegacze. Na trasie pojawiały się całe rodziny. Zaczynając od niemowlaków, kończąc na ich dziadkach. Cieszy nas to, że w okolicy mamy tak wielu chętnych do niesienia pomocy innym. Mam nadzieję, że udało nam się stworzyć miłą, przyjazną atmosferę i wszyscy wrócą do nas za rok - dodaje jedna z najlepszych biegaczek ekstremalnych w naszym powiecie.
Czy w Promyku rodzą się już nowe pomysły na kolejne odsłony cyklu? - Oczywiście, apetyt rośnie zresztą w miarę jedzenia. Najpierw musimy jednak wyciągnąć wnioski z sobotniej imprezy. Nie lubimy stać w miejscu, postaramy się więc jeszcze bardziej podnieść poprzeczkę - podsumowują członkowie stowarzyszenia.
KK.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)