Ani jednej porażki! Wprowadzili program Zwycięstwo+?
2018-05-26 07:08:51(ost. akt: 2018-05-26 07:11:14)
PIŁKA NOŻNA/// Takie wieści chciałoby się przekazywać codziennie. W minionej kolejce żadna z drużyn naszego powiatu, od IV ligi po b-klasę, nie odnotowała porażki. To ostatnia prosta przed końcem sezonu. Panowie - utrzymajcie tę formę!
Po serii skrajnie różnie ocenianych rządowych programów sygnowanych "plusem", piłkarze powiatu szczycieńskiego zafundowali kibicom własną inicjatywę pn. "Zwycięstwo+". Niczym ligowy walec jadą przez tabelę w dalszym ciągu nasi reprezentanci występujący w "serie B". GKS Szczytno rozgromił (4:0) KP Purda, a Wałpusza 07 Jesionowiec identycznym stosunkiem bramek triumfowała nad KS Łęgajny (4:0).
Nie próżnował również i a-klasowy Zryw Jedwabno, który po ciekawym widowisku pokonał Burzę słupy (2:1). Na tym samym szczeblu mieliśmy do czynienia ponadto z jedynym zeszłoweekendowym remisem - podziałem punktów zakończyło się starcie GKS Dźwierzuty z 3. drużyną tabeli, MKS Ruciane-Nida.
Szczebel wyżej, w klasie okręgowej, solidną robotę wykonali w szczególności zawodnicy SKS Szczytno. Rywalem podopiecznych trenera Pawła Pietrzaka byli dominatorzy "okręgówki". Czarni Olecko, meldując się na szczycieńskiej murawie, mieli na koncie ledwie 2 porażki w całym sezonie. Dzięki fenomenalnej grze SKS nie tylko dorzucił rywalom jedno więcej (triumf 2:0), ale i sprawił największą niespodziankę kolejki.
Z dobrej strony pokazali się i ich sąsiedzi z Omulwi Wielbark, którzy 19 maja zwyciężyli na wyjeździe z Granicą Bezledy (1:2). Podopieczni trenera Mariusza Korczakowskiego tym samym coraz mocniej dobijają się do podium "okręgówki". Dzięki zebranym 42 punktom plasują się obecnie na 4. lokacie, mając ledwie 2 "oczka" straty do Śniardw Orzysz.
Malanowski i partnerzy
— Pilnować Malanowskiego — brzmiały najpewniej ostatnie słowa wypowiedziane przed spotkaniem przez Tomasza Aziewicza, trenera Mrągowii, która walczyła zeszłej soboty w Pasymiu. Wspomniany Patrycjusz Malanowski, czołowy snajper IV ligi, od kilku lat jedna z najjaśniejszych gwiazd ofensywy w naszym regionie, gdy wychodził na boisko miał już na koncie 25 strzelonych bramek w sezonie 2017/2018. Jednym z priorytetów obrony Mrągowa było to, by podciąć mu skrzydła.
Malanowski i partnerzy
— Pilnować Malanowskiego — brzmiały najpewniej ostatnie słowa wypowiedziane przed spotkaniem przez Tomasza Aziewicza, trenera Mrągowii, która walczyła zeszłej soboty w Pasymiu. Wspomniany Patrycjusz Malanowski, czołowy snajper IV ligi, od kilku lat jedna z najjaśniejszych gwiazd ofensywy w naszym regionie, gdy wychodził na boisko miał już na koncie 25 strzelonych bramek w sezonie 2017/2018. Jednym z priorytetów obrony Mrągowa było to, by podciąć mu skrzydła.
Wiele wskazywało na to, że plan może zostać zrealizowany. Od początku mrągowianie umiejętnie przenosili ciężar gry na połowę Błękitnych. Dobrą próbę na błyskawiczne odplombowanie tablicy wyników miał Sebastian Kowalski, jednak potężną bombę z dystansu umiejętnie rozbroił strzegący bramki Pasymia Paweł Brzozowski. I nie był to przypadek, bo w ciągu kolejnych minut golkiper gospodarzy jeszcze wielokrotnie popisywał się efektownymi i efektywnymi interwencjami.
Spokój i pewność, które wprowadził w linii defensywnej, pozwoliły uaktywnić się atakowi Błękitnych. W 21. minucie Arkadiusz Foruś dośrodkowaniem odnalazł dobrze ustawionego w polu karnym Patrycjusza Malanowskiego. Bramka wisiała w powietrzu, jednak sytuację strzelecką przeciął momentalnie Kamil Skrzęta. Zdaniem arbitra mrągowianin uczynił to jednak nieprzepisowo, przez co poszkodowany wziął piłkę pod pachę i ustawił ją na "wapnie". Czołowy snajper IV ligi nie zwykł mylić się w takich sytuacjach, więc Marcinowi Marszałkowi nie pozostało nic innego jak wyciągnąć futbolówkę z własnej siatki.
W ostatnich sekundach przed przerwą bliski wyrównania był Konrad Rusiecki, jednak uderzona z rzutu wolnego piłka minimalnie minęła się z poprzeczką. Goście musieli działać, więc po wznowieniu na placu gry zameldował się Marcin Spirydon, wyraźnie ożywiając grę żółto-czarnych.
Mrągowianie nacierali coraz mocniej, by móc wywieźć choćby 1 punkt z Pasymia. Za każdym razem na posterunku czuwał jednak w bramce Paweł Brzozowski. W 70. minucie Błękitni zadali w dodatku drugi cios (i jak się okazało - ostateczny). Po stracie Łukasza Michałowskiego do piłki dopadł Paweł Alancewicz. Błyskawiczny sprint z piłką, krótki rzut oka i piłka znów, niewiele od bramki Mrągowii, trafiła pod nogi wspomnianego Malanowskiego, któremu pozostało jedynie zapytać Marszałka o to przy którym słupku uderzyć.
Mało brakowało, a 8 minut później Błękitni zaserwowaliby żółto-czarnym "powtórkę z rozrywki". Ponownie w sytuacji sam na sam z Marszałkiem znalazł się Malanowski. Pasymski snajper minął golkipera Mrągowa, po czym... Nie trafił do pustej bramki, oddalając marzenia o kolejnym hat-tricku w karierze. W końcowych minutach obie strony poszły na ostre wymiany, co miało prawo podobać się wszystkim kibicom. Wynik nie uległ jednak zmianie.
Kamil Kierzkowski
k.kierzkowski@gazetaolsztynska.pl
k.kierzkowski@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez