Mazurski potop zalał Szwecję. Szczycieńska emigracja medalowa
2017-11-22 13:02:08(ost. akt: 2017-11-27 13:05:01)
BIEGI/// Już nie tylko lokalne, ale i krajowe granice okazują się niewystarczające dla biegaczy naszego powiatu. Żądni przygód wyruszyli więc... Za morze, by 13 listopada wystartować w słynnym Biegowym Potopie w szwedzkiej Karlskronie.
Ekipa, która wsiadła na prom w Gdyni, liczyła 16 osób i była doskonałym przykładem na to, że sportowa rywalizacja łączy, a nie dzieli. Poza zawodnikami z powiatu szczycieńskiego, grupę "desantową" tworzyli ich biegowi przyjaciele ze stron Pisza i Mrągowa.
— Rejs trwał 12 godzin. Gdy dotarliśmy do Karlskrony, przewieziono nas od razu do rezerwatu przyrody w Långasjönäs, gdzie odbywał się bieg. Choć trzeba było pokonać Bałtyk, to na miejscu pojawiło się naprawdę wielu Polaków, co nas bardzo zaskoczyło — mówią nasi biegacze.
Organizatorzy przygotowali śmiałkom trzy malownicze, lecz niełatwe trasy o długości 5, 10 i 15 kilometrów. Na każdym z dystansów, za sprawą naszej ekipy, Mazury miały naprawdę godną reprezentację. W wyścigu na 5 km zwyciężył Marcin Ambroziak (jeden z najlepszych biegaczy związanych z powiatem piskim), natomiast rywalizację na "dyszce" ze srebrem ukończyła Urszula Wojciechowska ze Szczytna, za którą na mecie pojawiła się Anna Otkińska z Mrągowa (5. była Renata Przybyłowska reprezentująca Rozogi).
Pozostali szczytnianie również nie próżnowali. Bogumiła Kordek uplasowała się tuż za podium w wyścigu na 5 km (4. miejsce wśród kobiet, za nią bieg kończyły na 11. miejscu Wiesława Wojciechowska oraz na 15. miejscu Dorota Sabała), a na tym samym dystansie wśród panów 12. był Krzysztof Wojciechowski. Jako szósty z "dyszką" uporał się Jarosław Kordek, wyprzedzając tym samym klubowych kolegów - Grzegorza Przybyłowskiego i Andrzeja Sabałę.
Ekipa szczycieńskiego #Reset nie byłaby jednak sobą, gdyby po biegu nie zdecydowała się na "międzynarodowe" morsowanie. Poza nimi i lokalnymi miłośnikami kąpieli w przeręblach, biało-czerwone barwy w lodowatej wodzie jeziora Lilla Karlskrona reprezentowali również m.in. słynni "szwagrowie" z Mrągowa - Krzysztof Błachnio i Jan Zawrotny.
— Po zawodach był czas na zwiedzanie szwedzkiej Karlskrony, która naprawdę robi wrażenie. Maleńkie drewniane domki, granitowe skały i wyspy to tylko część skandynawskich atrakcji. W drodze powrotnej, na pokładzie promu, mogliśmy ponadto wysłuchać prelekcji Piotra Będowskiego. Polskiego ultramaratończyka, który również wystartował w zawodach, na dystansie 15 km. I - co było do przewidzenia - zajął 1. miejsce — przekonują członkowie mazurskiej "grupy desantowej".
— W imprezie wzięliśmy udział za sprawą Andrzeja Sabały z klubu morsów #Reset Szczytno, któremu chcieliśmy serdecznie podziękować. To on wpadł na ten pomysł i to dzięki niemu mogliśmy przeżyć świetną przygodę, a także zaliczyć biegowy, zagraniczny debiut. Karlskrona na pewno zapadnie nam w pamięci na długo. Takie wypady ponadto niesamowicie integrują miłośników sportu z całego regionu — podsumowuje Anna Otkińska z Mrągowa.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez