Sojusz Prusów i Tatarów zawiązany!

2015-06-24 09:07:58(ost. akt: 2015-06-24 09:09:59)
Co może łączyć Prusów i Tatarów? Choć może wydawać się to dziwne, odpowiedź brzmi – Mazury. Dla tych pierwszych była to ojczyzna, na której mieszkali spokojnie dopóki nie zjawili się Krzyżacy, drudzy dokonali najazdu na te ziemie podczas wojny szwedzko-polskiej w 1656-57 roku.
Setki lat później, w dniach 4-7 czerwca, Tatarzy powrócili na te ziemie, nie niepokojąc odbudowujących swe zagrody Prusów. Wszystko to za sprawą organizowanego od dwunastu lat spotkania łuczników konnych, które tym razem odbyło się u Kazimierza Abramczyka w Piwnicach Wielkich (gm. Wielbark). Kazimierz od dawna bada historię Prusów, odtwarza ich ubiór, kuchnię, wytwarza Baby Pruskie i buduje wokół domu obronną palisadę. - Prusowie słynęli ze swej gościnności, dlatego gdy dowiedziałem się, że w okolicy są ludzie zajmujący się odtwarzaniem siedemnastowiecznych Tatarów, postanowiłem zaprosić ich do siebie – mówi Kazimierz Abramczyk.

Zaproszenie zostało przyjęte dość entuzjastycznie i do Piwnic przybył cały oddział łuczników konnych. Zamierzają zresztą zagościć tu na dłużej. Obok Wioski Prusów budowanej przez Kazimierza stanął obóz tatarski. - Ma on odwzorowywać obozowisko Tatarów, które równie dobrze mogło znaleźć się w tym miejscu podczas najazdu, w trakcie którego spłonął m. in. drewniany zamek w Wielbarku – mówi Hubert Kornacki pomysłodawca utworzenia obozu. - Chcemy zainteresować dzieci i młodzież historią tych ziem. Postanowiliśmy stworzyć miejsce, do którego będą mogły przyjeżdżać wycieczki szkolne. Nauka powinna być przyjemna i ciekawa – dodaje.

Z okazji otwarcia obozu odbyły się trzy "wykłady w jurcie", podczas których uczestnicy mieli okazję zasiąść w oryginalnej, przywiezionej z Mongolii jurcie i posłuchać wystąpień na temat dawnych Prusów, ciekawych zastosowań łuku oraz historii najazdu tatarskiego w XVII wieku. Jednak zanim wszyscy zasiedli w kręgu, by posłuchać opowieści, "współcześni Tatarzy" wskoczyli na konie, chwycili łuki i galopując wzdłuż pruskiej palisady ostrzelali wartowników na wieżach. Oczywiście, nikomu nic się nie stało, gdyż użyli specjalnych strzał przystosowanych do "łuczniczego paintballu" zwanego Bitwą Łuczników.

Kolejne dni upłynęły na strzelaniu pieszo i konno oraz testowaniu średniowiecznych przepisów kulinarnych przy pomocy kotła zawieszonego nad ogniskiem. Nie zabrakło też odrobiny rywalizacji, w piątek 5 czerwca odbył się pierwszy turniej łuczniczy z cyklu Letniej Mazurskiej Ligii Tatarskich Najeźdźców. Jest to amatorska seria zawodów łuczniczych rozgrywana na terenie powiatu szczycieńskiego. W przerwach między strzelaniem, szermierką i gotowaniem uczestnicy imprezy udawali się razem z Kazimierzem do Wioski Prusów, gdzie gospodarz częstując miodem opowiadał o Babach Pruskich, zwyczajach Prusów i prowadził do czakramu, by mogli skorzystać z pozytywnej energii ziemi. Na zakończenie odbył się pokaz nowoutworzonego oddziału tatarskiego pod dowództwem Krzysztofa Kornackiego.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5