Pamięć o Krzysztofie Klenczonie jest wciąż żywa. Uroczyście odsłonięto mural artysty

2024-09-23 15:08:50(ost. akt: 2024-09-23 15:23:59)

Autor zdjęcia: Joanna Karzyńska

Choć pochodzący ze Szczytna Krzysztof Klenczon nie żyje już od 43 lat, to pamięć o tym wspaniałym artyście jest wciąż żywa. W sobotę (21 września) burmistrz miasta Szczytno Stefan Ochman wspólnie z Hanną Klenczon oraz wicemarszałkinią Katarzyną Sobiech uroczyście "dokończyli" mural, który ma przypominać o artyście.
Mieszkał i uczył się w Szczytnie

Krzysztof Klenczon urodził się 14 stycznia 1942 roku w Pułtusku. Jego ojciec podczas wojny należał do AK. W 1945 roku późną wiosną przybył do Szczytna, a wkrótce za nim reszta rodziny. Po wojnie działał w WiN. W 1946 roku został zatrzymany przez UB. Udało mu się zbiec i przez 10 lat (do 1956 roku) ukrywał się w okolicach Czaplinka w woj. szczecińskim pod zmienionym nazwiskiem. Gdy pytano o niego, rodzina łącznie z małym Krzysiem mówiła, że nie żyje. Swoje pierwsze spotkanie z ojcem Krzysztof wspominał tak: „Późnym wieczorem, w drzwiach stanął nieogolony mężczyzna, w długim zniszczonym płaszczu…”.
Artysta mieszkał w Szczytnie przy ulicy 3 Maja. W roku 1959 zdał maturę w miejscowym Liceum Ogólnokształcącym i wyruszył na muzyczne estrady. W latach 60. i 70. Klenczon należał do najbardziej popularnych polskich piosenkarzy. Sam artysta mówił o tym okresie:
„To był najpiękniejszy okres w moim życiu. Były to wprawdzie ciężkie czasy, bo była ciężka praca, ale chyba ten okres najlepiej wspominam”.

Klenczon był liderem Czerwonych Gitar i Trzech Koron, twórcą wielu nieprzemijających przebojów. Skomponował wiele utoworów Czerwonych Gitar, wśród nich m.in.: „Taka jak ty”, „Historia jednej znajomości”, „Nikt na świecie nie wie”, „Biały krzyż”, „Wróćmy na jeziora”, „Kwiaty we włosach” czy „Powiedz, stary, gdzieś ty był”.
25 grudnia 1967 roku w katedrze Oliwskiej odbył się ślub Krzysztofa z Alicją. W 1973 roku artysta na stałe wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Miał dwie córki — Karolinę i Jackie.
Krzysztof Klenczon zmarł 7 kwietnia 1981 roku w szpitalu św. Józefa w Chicago w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku samochodowym. Prochy artysty przewieziono z USA do Polski i w dniu jego imienin — 25 lipca 1981 roku złożono na cmentarzu komunalnym w Szczytnie.
Obrazek w tresci

Legenda Klenczona jest wciąż żywa

W Szczytnie jest kilka miejsc, które upamiętniają artystę, a jego grób jest często odwiedzany przez fanów. Przy domu kultury stoi jego pomnik, w centrum miasta jest park, a także aleja jego imienia, w miejscowym muzeum można zobaczyć fotografie i płyty artysty. Na promenadzie jest także jego pomnik.
Z okazji 40. rocznicy jego śmierci w roku 2021 w Szczytnie obchodzono "Rok Krzysztofa Klenczona". Miasto zakupiło wtedy żagle do Omegi z wizerunkiem Krzysztofa Klenczona, który bardzo lubił pływać właśnie na Omegach. W mieście odbywały się koncerty i wystawy poświęcone artyście. Zorganizowano też III Miejski Plener Malarski pt. „Śladami Krzysztofa Klenczona”, na którym powstały obrazy inspirowane jego muzyką. Ulica Spacerowa została ulicą Krzysztofa Klenczona.
Obrazek w tresci

Mural Klenczona

Koszt powstania muralu to 20 500 zł. Wykonała go firma z Michałowic, której właścicielem jest Mateusz Rokicki. Projekt został dofinansowany ze Środków Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego w ramach konkursu „Łączy nas turystyka” w 2024 roku. Miasto otrzymało dofinansowanie w kwocie 9000 zł. Projekt muralu został zaakceptowany przez burmistrza Stefana Ochmana oraz siostrę Krzysztofa Klenczona — Hannę Klenczon.
Mural w Szczytnie jest inny od tych, które są w Sopocie i Pułtusku. Na muralu znajduje się cała postać artysty oraz tekst piosenki, która kojarzy się z ze Szczytnem: „Tam, gdzie woda i las, tam, gdzie płynął nam czas, tam, gdzie żagle i my, tam, gdzie wiatr, tam i Ty, tam chcę wracać już dziś…”. W tle znalazł się szczycieński ratusz i Jezioro Domowe Duże. Mural zajmuje powierzchnię ściany 7 na 3,4 m i znajduje się na ścianie budynku Miejskiego Domu Kultury, przy której jest już pomnik Klenczona.
Obrazek w tresci

Podczas uroczystości Hanna Klenczon, burmistrz Stefan Ochman i wicemarszałkini Katarzyna Sobiech w symboliczny sposób dokończyli mural z wizerunkiem Krzysztofa Klenczona.
— Krzysztof Klenczon to postać, która powinna być utożsamiana ze Szczytnem, powinna być marką Szczytna — podkreśla burmistrz Stefan Ochman. — Musimy zrobić wszystko, aby uwypuklić tą postać w naszym mieście, abyśmy mogli być z niej dumni i aby Krzysztof Klenczon był na właściwym miejscu w naszym mieście oraz w naszych sercach. Planujemy w przeniesionym do nowego budynku Muzeum Mazurskiego stworzyć salę pamięci artysty, byśmy mogli mieć produkt turystyczny całoroczny. Uważam, że Szczytno ma artystyczną duszę, a Krzysztof Klenczon jest tego doskonałym przykładem.

Siostra Krzysztofa Klenczona, Hanna Klenczon nie kryła wzruszenia. W swoim wystąpieniu wspominała lata dzieciństwa spędzone w Szczytnie, karierę zawodową i jego późniejsze lata życia. Opowiedziała też, jak trudna była decyzja brata o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych. To ona była w czasie jego śmierci przy nim i to ona przywiozła do Polski urnę z prochami artysty.
— Jak widzę Krzysztofa w takiej formie to jestem zadowolona. Mural jest naprawdę piękny. Widzę, że ma wiele zalet: jego postawa tak często na scenie występował, jego gitara, jego ubiór. Nazywali go polskim kowbojem — mówiła wzruszona Hanna Klenczon. — Krzysztof wprowadził mnie w świat artystów. Mówił do mnie "nie bądź taka nieśmiała, bo oni są tacy sami jak ty". Każda przerwa w występach, wakacje — Krzysztof wracał zawsze do Szczytna, spał długo, a potem długo siedział z gitarą. Był bardzo ambitnym facetem, wypracowywał każdą najmniejszą rzecz.
Obrazek w tresci

Po uroczystym odsłonięciu muralu w sali Miejskiego Domu Kultury w Szczytnie odbył się koncert zespołu "Żuki", które zagrały wiele piosenek artysty. Łzy wzruszenia widać było na twarzach zgromadzonych. Publiczność śpiewała również największe przeboje Krzysztofa Klenczona.
Joanna Karzyńska
Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5