130 km biegu po górach i to nocą! Potrzeba było 10 lat ciężkich treningów 

2016-08-09 16:00:00(ost. akt: 2016-08-09 15:46:05)
Mariusz Augustyniak, ultramaratończyk z Susza, już szykuje się na kolejny start...

Mariusz Augustyniak, ultramaratończyk z Susza, już szykuje się na kolejny start...

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Mariusz Augustyniak, ultramaratończyk z Susza, wziął udział w jednym z największych festiwali biegowych w Polsce i Europie - Dolnośląskim Festiwalu Biegów Górskich w Lądku Zdroju. Wystartował na dystansie 130 km. Bieg trwał całą noc.
To już drugi start w takich zawodach zawodnika z Susza, który reprezentuje Uczniowski Klub Sportowy Towarzystwo Rozwoju Sportu Susz oraz nasz region. Festiwal Biegowy odbył  się w dniach 21 – 24 lipca. Trasy, na jakich walczyli najlepsi ultramaratończycy w Polsce to 240 km, 130 km, 110 km, 68 km, 42 km, 21,10 km. W Biegu brały udział 142 osoby z całej Polski, z tej grupy 15 zawodników nie ukończyło biegu, a dwóch nie zmieściło się w wymaganym limicie czasowym, ale dobiegło do mety. Co ciekawe, w tym trudnym biegu brało udział 15 kobiet!


Mariusz Augustyniak z UKS TRS Susz wystartował na dystansie 130 km.
— Trasa prowadziła przez najwyższe szczyty Ziemi Kłodzkiej – mówi sportowiec. — Zawodnicy wystartowali o godz. 18:00, w czwartek 21 lipca, biegli bez przerwy całą noc i zameldowali się tylko w punktach kontrolnych. Jeżeli zawodnik przekroczył limit czasowy, nie mógł kontynuować biegu. Bieg ukończyłam po 19 godzinach i 46 minutach na 20 pozycji w kategorii open i niestety zabrało niecałe 3 minuty do medalu w kategorii M-40. W zeszłym roku się udało mi się dobiec na 3 miejscu w kat. M-40  i na 18 miejscu  w kategorii open. Na temat samego biegu można by napisać książkę – mówi Mariusz Augustyniak. — Zawodnicy kończą bieg całkowicie wyczerpani i sam się dziwię, w jaki sposób dobiegamy do mety. Ja potrzebowałem 10 lat ciężkich treningów żeby kończyć zawody na takim dystansie.


Mariusz Augustyniak jest jednym z kilku mieszkańców Susza, którzy w 2011 roku założyli Towarzystwo Rozwoju Sportu Susz i który swoje pierwsze kroki w sporcie stawiał właśnie w suskim triathlonie. Pierwszy start ultramaratończyka w triathlonie nastąpił w 2008 roku. Sport zajmował ważne miejsce w jego życiu od dziecka, ale nie myślał wtedy, że właśnie bieganie stanie się jego wielką pasją.

— Jako dziecko grałem w piłkę, uprawiałem łucznictwo i w ogóle lubiłem sport, ale że aż tak będzie mnie w przyszłości zajmował, to nigdy bym nie pomyślał – mówi Mariusz Augustyniak. — Na pewno momentem ważnym w moim sportowym życiu był udział w suskim triathlonie. Będąc stąd, trudno byłoby pominąć takie wydarzenie. Zaczęły się treningi, udział w przeróżnych imprezach sportowych, m.in. w MTB, w maratonach. Kolejny moment przełomowy to udział w tym górskim ultramaratonie, który nastąpił 2 lata temu, na moją 40-tkę. Przeżyłem ten ogromny wysiłek i to mi dało przysłowiowego pozytywnego kopniaka.

Mariusz Augustyniak trenuje 5 dni w tygodniu, bez względu na porę roku. Nieustannie przygotowuje się do kolejnych startów. Najbliższy już we wrześniu (9-11.09). Będą to Mistrzostwa Polski na dystansie 100 km, które odbędą się w Krynicy Zdroju.

m.rogatty@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. HARRY #2043671 | 9 sie 2016 22:19

    Mi ten sam bieg zajął 18h i 47 minut 10 miejsce OPEN

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Nick #2043665 | 37.201.*.* 9 sie 2016 22:16

    Szkoda zdrowia. Sport w umiarze dla przyjemnosci - tak, ale dla wyczynu ? Znam paru sportowcow ktorzy po karierze lecza swoje rany.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Gratuluję, ale ... #2043412 | 95.90.*.* 9 sie 2016 18:17

    Naprawdę jestem pełen podziwu dla takich ludzi. 130 km, czy 240 km po prostu poraża. Ponieważ jednak sam całe życie zajmowałem się sportem czasami zastanawiam się czemu takie eksploatowanie organizmu służy. Nie chodzi mi absolutnie o krytykę, ale o sens takiego wyczynu, o jego zrozumienie. Czy chodzi tylko o wewnętrzną potrzebę startującego, czy są może jeszcze jakieś inne przyczyny?

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5