Strażacy z Lipicy najpopularniejsi w województwie!
2016-05-09 08:40:00(ost. akt: 2016-05-09 09:49:23)
— Cieszymy się przeogromnie i jesteśmy wdzięczni wszystkim głosującym. Tym bardziej, że jesteśmy jednostką z nikomu nieznanej, małej wsi na końcu świata. Niech inni w końcu o nas usłyszą — mówi Jan Sarna, najstarszy czynny strażak OSP Lipica.
Nasz plebiscyt na najpopularniejszą jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej w powiecie bartoszyckim wygrała jednostka z Lipicy. Oficjalną wiadomość przekazujemy najpierw burmistrz Sępopola Irenie Wołosiuk. Ta przyjmuje ją z nieskrywaną radością.
— Ta jednostka w pełni zasłużyła na takie wyróżnienie — mówi zdecydowanie. W ciągu kilkunastu minut organizuje nam też spotkanie ze strażakami.
Remiza, z charakterystyczną wieżą, służącą kiedyś do suszenia węży strażackich, jest widoczna z daleka. Uwagę przykuwają także sam budynek oraz jego najbliższe otoczenie. Ma on nową elewację, tuż przy nim jest plac zabaw dla dzieci, a nieco dalej ogrodzony plac rekreacyjny ze stawem. Wyróżnia się też gotycki kościół. Wszędzie widać porządek, trawa jest wykoszona, nie ma śmieci. Później dowiadujemy się, że to jedna z wielu zasług strażaków-ochotników z Lipicy.
Na spotkanie docierają kolejni druhowie. Są wśród nich Andrzej Sinkiewicz, prezes OSP i jednocześnie sołtys sołectwa Lipica, Radosław Dudek — naczelnik OSP, który przychodzi z synem Gabrielem ("Ja tez będę stlazakiem" mówi malec), pojawiają się Marta Sinkiewicz, Mirosław Połoch, Jan Kownacki, Dawid Samsel i najstarszy czynny strażak Jan Sarna.
— To tylko niewielka część naszej OSP. Łącznie liczy ona 33 strażaków z Lipicy oraz okolicznych miejscowości, ale wiadomo, że nie wszyscy mogli przyjść na to spotkanie — wyjaśnia Radosław Dudek.
Niech inni
o nas usłyszą
Wchodzimy do remizy. Andrzej Sinkiewicz żartuje, by nie robić zdjęć, bo akurat trwa remont i panuje bałagan. Przechodzimy do sali zebrań. Jest w niej kilkanaście krzeseł, stół i regał z licznymi pucharami za udział w zawodach strażackich i sportowych oraz akcjach społecznych. W remizie jest też w pełni wyposażona kuchnia, łazienka i oczywiście garaż.
o nas usłyszą
Wchodzimy do remizy. Andrzej Sinkiewicz żartuje, by nie robić zdjęć, bo akurat trwa remont i panuje bałagan. Przechodzimy do sali zebrań. Jest w niej kilkanaście krzeseł, stół i regał z licznymi pucharami za udział w zawodach strażackich i sportowych oraz akcjach społecznych. W remizie jest też w pełni wyposażona kuchnia, łazienka i oczywiście garaż.
Oficjalnie informujemy strażaków, że zajęli w naszym plebiscycie pierwsze miejsce. Mówią, że nad jego przebiegiem czuwali do ostatnich minut. Cały czas wysyłali sms-y i w zwrotnej wiadomości dostawali informację, że wciąż prowadzą. Pewni zwycięstwa jednak nie byli.
— Cieszymy się przeogromnie i jesteśmy wdzięczni wszystkim głosującym. Tym bardziej, że jesteśmy jednostką z nikomu nieznanej, małej wsi na końcu świata. Niech inni w końcu o nas usłyszą — mówi Jan Sarna.
Druhowie mówią, że na początku nie przykładali większej wagi do plebiscytu, aż okazało się, że w nim prowadzą.
— Skoro to nie my wysyłaliśmy sms-y i ktoś inny nas nimi docenił, postanowiliśmy, że sami ten trend musimy podtrzymać — śmieje się Andrzej Sinkiewicz.
Za co zostali docenieni? Strażacy snują przypuszczenia.
— Jesteśmy zaangażowani w akcje profilaktyczne dotyczące bezpieczeństwa dzieci i młodzieży. Współpracujemy ze szkołami w Dietrzychowie i Ponikach. W przypadku osobistej tragedii jakiegoś mieszkańca z naszego terenu staramy się pomóc organizując na przykład zbiórki pieniędzy. Zajęliśmy też drugie miejsce w województwie w akcji krwiodawstwa "Ognisty Ratownik — Gorąca Krew". To wszystko pewnie miało znaczenie dla głosujących — przypuszcza Mirosław Połoch.
No przecież
nie podpalą
OSP Lipica do pożarów i innych zdarzeń wyjeżdża 10-12 razy w roku. Trzy lata temu jednostka została włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
nie podpalą
OSP Lipica do pożarów i innych zdarzeń wyjeżdża 10-12 razy w roku. Trzy lata temu jednostka została włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
— W naszej wsi właściwie wszyscy mieszkańcy są strażakami lub mają w rodzinie strażaka. Stąd wszystkie inicjatywy strażackie są też inicjatywami sołeckimi i odwrotnie. W remont remizy zaangażowani byli mieszkańcy, a strażacy w porządkowanie terenu placu zabaw i okolic stawu. Nie ma u nas sztucznego podziału na to co strażackie i sołeckie — przekonuje Andrzej Sinkiewicz.
Dodaje, że dzięki temu w tym roku mieli tylko jeden pożar suchych traw, bo mieszkańcy wiedzą, że nie należy ich wypalać.
— Przecież nie podpalą, skoro w każdej rodzinie jest strażak — śmieje się prezes OSP Lipica.
Dziesięcioro strażaków, w tym cztery kobiety, których w straży jest aż 11, ma za sobą przeszkolenie z zakresu ratownictwa medycznego. Mają nowy sprzęt: nowoczesną motopompę, agregat prądotwórczy, narzędzia do ratownictwa drogowego, piły do cięcia drewna, betonu i metalu, torby medyczne, aparaty powietrzne. Trudno jednak umieścić go w ich samochodzie bojowym.
Jedno z archiwalnych zdjęć pokazuje, jak wspomniany Star wyglądał, gdy trafił do Lipicy. Strażacy musieli włożyć wiele pracy, by był w pełni sprawny i nabrał odpowiedniego wyglądu. Naprawy wymaga wspominana wcześniej wieża remizy. Potrzebne jest również wsparcie, by dokończyć remont świetlicy, w której odbywają się nie tylko strażackie imprezy, ale też bale andrzejkowe, sylwestrowe, czy dożynki.
— Wszystko robimy sami. Proszę popatrzeć jak wyglądała remiza 10 lat temu — Mirosław Połoch pokazuje zdjęcie zrujnowanego budynku z zapadniętym dachem. — Sami ją wyremontowaliśmy. Obecną elewację wykonaliśmy w ubiegłym roku — dopowiada Andrzej Sinkiewicz.
Szkolenie ze
złamaną nogą
Pytamy o akcje, które strażacy zapamiętali szczególnie. Wymieniają śmierć dwóch osób w silosie w Dzietrzychowie, pożar 4-rodzinnego budynku w Majmławkach i wypadek ciężarówki w lesie, gdzie kierowca został przyciśnięty do ziemi między drzwiami a kabiną.
złamaną nogą
Pytamy o akcje, które strażacy zapamiętali szczególnie. Wymieniają śmierć dwóch osób w silosie w Dzietrzychowie, pożar 4-rodzinnego budynku w Majmławkach i wypadek ciężarówki w lesie, gdzie kierowca został przyciśnięty do ziemi między drzwiami a kabiną.
— W tej ostatniej akcji popełniliśmy masę błędów, ale nie mieliśmy jeszcze wtedy właściwie żadnego wyposażenia poza szpadlem i piłą motorową. Dlatego chętnie uczestniczymy we wszelkich szkoleniach, aby błędów już nie popełniać — mówi Mirosław Połoch. Jego koledzy za chwilę zdradzają, że szkolenie w komorze rozgorzeniowej druh Połoch przypłacił... złamaniem nogi, którego nie czuł, bo tak był w szkolenie zaangażowany.
Martę Sinkiewicz pytamy przewrotnie, czy przypadkiem nie jest tylko ozdobą drużyny? Natychmiast zaprzecza.
— Biorę udział w akcjach. Jeździłam do pożaru komina i do likwidacji gniazda owadów — wylicza.
Strażacy mówią, że czasami zdarza im się słyszeć przykre, krzywdzące opinie. Są bolesne, a zawsze wynikają z kompletnej nieznajomości systemu ratowniczo-gaśniczego.
— Trudno nam dyskutować z kimś, kto ma pretensje, że "dzwonił do nas wiele razy", a my tak późno dojeżdżamy na miejsce. A przecież ten ktoś nie dzwonił do nas, tylko do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Olsztynie lub do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Bartoszycach. Nas wysyła na miejsce dyspozytor z Bartoszyc — wyjaśnia Radosław Dudek.
— Jeśli wyjeżdżamy z remizy w ciągu pięciu minut od powiadomienia, to jest to chyba dobry czas — dodaje.
Może wygrali
w województwie?
Kończymy spotkanie, robimy jeszcze kilka zdjęć. Strażacy pokazują nam samochód. Przekonujemy się, że mimo sędziwego wieku Star wciąż jest sprawny. Prezes Sinkiewicz spieszy się do pracy. Z pozostałymi strażakami rozmawiamy jeszcze chwilę o tym, że mają zamiar uporządkować plac w centrum wsi. Teraz jest porośnięty krzakami i chwastami.
w województwie?
Kończymy spotkanie, robimy jeszcze kilka zdjęć. Strażacy pokazują nam samochód. Przekonujemy się, że mimo sędziwego wieku Star wciąż jest sprawny. Prezes Sinkiewicz spieszy się do pracy. Z pozostałymi strażakami rozmawiamy jeszcze chwilę o tym, że mają zamiar uporządkować plac w centrum wsi. Teraz jest porośnięty krzakami i chwastami.
Sołectwo stara się o dofinansowanie tego projektu. Akurat w dniu naszego spotkania ma zdecydować o tym sejmik województwa. Strażacy mówią, że i tak przystąpią do porządkowania, nawet jeśli kasy nie będzie. Chyba można im wierzyć.
Na koniec pytają, jak wypadli w plebiscycie w skali województwa. Żartujemy, że chyba zdobyli pierwsze miejsce. Nie wierzą. Wyniki plebiscytu wojewódzkiego są jednak tajemnicą nawet dla nas. Zostaną ogłoszone 8 maja podczas wojewódzkich obchodów Dnia Strażaka, które odbędą się w Olsztynie na placu Solidarności (początek o g. 13).
Strażacy z Lipicy oczywiście się tam pojawią. Wtedy dowiedzą się, czy to przypadkiem nie oni są najpopularniejszą OSP z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego w województwie.
Wtedy też ogłoszone zostaną wyniki plebiscytu dla jednostek spoza KSRG. Być może to właśnie Lipica otrzyma nagrody ufundowane przez marszałka województwa oraz Komendę Wojewódzką Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie i zarząd oddziału wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Olsztynie.
Andrzej Grabowski
a.grabowski@gazetaolsztynska.pl
Czytaj e-wydanie ">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
k, #1989710 | 217.99.*.* 9 maj 2016 22:43
JEDNYM SLOWEM PARANOJA
odpowiedz na ten komentarz