Głośna interwencja w Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie

2019-01-11 15:15:00(ost. akt: 2019-01-11 15:46:17)
Fot. Fundacja Viva!/Facebook

Fot. Fundacja Viva!/Facebook

Fundacja Viva!, która zajmuje się ochroną praw zwierząt, interweniowała w Kadzidłowie. Inspektorzy zabrali z prywatnego zoo psy i osły. Ich zdaniem były one zaniedbane i wychudzone. Sprawą zajęła się policja.
Do Fundacji Viva! już od trzech lat miały docierać sygnały, że w Kadzidłowie dzieją się niepokojące rzeczy. Jak powiedziała nam inspektor fundacji Ilona Dąbrowska, dopiero po zebraniu „materiału dowodowego” obrońcy zwierząt zdecydowali się na interwencję. Ich wizyta w Kadzidłowie odbyła się 28 grudnia. Towarzyszył im dziennikarz portalu OKO.press. Z jego relacji wynika, że psy i osły, mieszkające na terenie parku, były bardzo zaniedbane i wychudzone. Ich właściciel nie potrafił powiedzieć, kiedy ostatnio jadły. „Wchodzimy do małej zagrody, w której stoją boksy z psami. Podskakują na nasz widok, ślizgając się we własnych odchodach. Jeśli ktoś czyścił ich klatki, musiał to robić dawno temu. Uwagę przykuwają miski z wodą – albo raczej błotnistą breją, która się w nich znajduje” - opisuje reporter.

Akcja fundacji zakończyła się odebraniem właścicielowi parku 10 zwierząt. Zdaniem inspektorów potrzebowały one natychmiastowej pomocy. Chodzi tu m.in. o suczkę z dużym guzem i osiołki, które miały zdeformowane kopyta.

Ilona Dąbrowska poinformowała nas, że cztery osły trafiły do lecznicy w Wielkopolsce. Sześć psów pojechało z kolei do schroniska w Korabiewicach. — Wszystkie psy są skrajnie niedożywione. Mają wszawice, świerzb, zapalenie uszu, przerośnięte pazury. Czekamy na wyniki morfologi. W najgorszym stanie jest suczka spaniela. Ogromny guz wielkości grejpfruta zaczyna pękać. Musi ona być natychmiast operowana. Stan osiołków też jest zły — mówi Ilona Dąbrowska.

Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie jak na razie wstrzymuje się z wydaniem oświadczenia. Choć 2 stycznia na profilu społecznościowym placówka opublikowała obszerną notatką służbową, sporządzoną po wizycie inspektorów Vivy! Według relacji pracownika parku, przedstawiciele fundacji nie przedstawili żadnych dokumentów uprawniających do przeprowadzenia kontroli. A właściciel i założyciel parku dr Andrzej Krzywiński, który jest starszym i schorowanym mężczyzną, miał być zaszantażowany i zakrzyczany przez aktywistów. Bojąc się o swoje zdrowie, miał zgodzić się na kontrolę. „Przedstawiciele Vivy! nie reagowali na zapewnienia doktora Krzywińskiego, że większość zarekwirowanych zwierząt jest pod opieką weterynarzy. Stwierdzone dwa przypadki problemów zdrowotnych u psów - przepukliny u jednej spanielki i niedyspozycji zdrowotnej u drugiej mogły być leczone na miejscu, a zabranie i wywiezienie w nieznane miejsce mogło tylko pogorszyć ich stan zdrowia. Pozostałe zwierzęta były już w trakcie leczenia, a osłom przynajmniej dwukrotnie w ciągu roku przycinano kopyta. Aktywiści Vivy! nie reagowali na zapewnienia doktora Krzywińskiego, że psy niezwłocznie pojadą do weterynarza (...). Trzeba stanowczo podkreślić, że żadne ze skonfiskowanych zwierząt nie było w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia i wszelkie czynności związane z ich leczeniem chcieliśmy podjąć sami ”- czytamy w notatce służbowej.

Z kolei fundacja twierdzi, że właściciel parku nie chciał wezwać na miejsce weterynarza współpracującego z parkiem, który w obecności aktywistów udzieliłby pomocy chorym zwierzętom. Miał tylko podać do niego numer telefonu. Gdy inspektorzy zadzwonili, weterynarz miał odmówić przyjazdu. Podobnie, jak drugi lekarz weterynarii.

Interwencja w Kadzidłowie wzbudza wiele emocji i kontrowersji. Mamy słowo przeciwko słowu. W sieci wrze. Jedni potwierdzają, że w ostatnim czasie warunki w Parku Dzikich Zwierząt znacznie się pogorszyły. Drudzy zaś atakują fundację i bronią dr Krzywińskiego.
Sprawą zajęła się policja. Kom. Anna Szypczyńska z KPP w Piszu potwierdziła, że 29 grudnia pracownik parku złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w kierunku kradzieży zwierząt.

Tymczasem fundacja zapewnia, że kontrola była legalna. — Przedstawiciele Fundacji Viva! poinformowali dyrektora parku, że otrzymywali liczne zgłoszenia dotyczące złego stanu zwierząt i celem kontroli jest sprawdzenie, w jakim stanie się one znajdują. Właściciel obiektu dobrowolnie wpuścił przedstawicieli fundacji na teren parku i pokazał wszystkie zwierzęta. Zgodził się na zabranie zwierząt w najgorszym stanie, wymagających natychmiastowej interwencji lekarskiej. Teoria o rzekomej nielegalności interwencji i wtargnięciu na teren parku pojawiła się dopiero po opublikowaniu pierwszych informacji i zdjęć w Internecie. Na miejscu poza właścicielem obiektu byli obecni także pracownicy i żadna z tych osób nie miała zastrzeżeń odnośnie działań przedstawicieli fundacji — tłumaczy mecenas Katarzyna Topczewska.

W najbliższym czasie Viva! zapowiada kolejną kontrolę w Kadzidłowie. Inspektorzy mają sprawdzić czy właściciel parku zastosował się do zaleceń pokontrolnych. Wszystko wskazuje na to, że może być „gorąco”.
Przypomnijmy, Park Dzikich Zwierząt to jedno z najbardziej znanych miejsc w naszym powiecie. Znajduje się na terenie Puszczy Piskiej, ok. 10 km od Rucianego-Nidy. Zajmuje ok. 100ha. Kadzidłowo to nie tylko atrakcja turystyczna, ale też placówka naukowo-badawcza. To tu prowadzone są programy reintrodukcji konkretnych gatunków, np. rysi.

„W Kadzidłowie trwa gruntowna reorganizacja. Kontaktujemy się z prawnikami i nie tylko. Dopóki najważniejsze decyzje nie zostaną podjęte, nie możemy wydać oficjalnego oświadczenia. W Kadzidłowie toczą się dyskusje, które wymagają dogłębnego przemyślenia, a co za tym idzie – czasu, ponieważ to właśnie od nich zależy los całego Parku. Gwarantujemy, że gdy tylko dobiegną one końca, o wszystkim Państwa poinformujemy.” - taki wpis oprócz notatki służbowej pojawił się na profilu parku.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć:

Podziel się informacją:


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5