Rakieta w kolorze brązu
2017-06-20 08:24:49(ost. akt: 2017-06-20 08:25:51)
Podczas rozgrywanych 9-11 czerwca w Zielonce mistrzostw Polski w badmintonie, kolejny świetny start odnotowali reprezentanci Szkwału Ruciane-Nida. Na szczególne wyróżnienie zasługuje tradycyjnie wysoka forma niezastąpionej Agnieszki Trzcińskiej, która sięgnęła po brązowy medal w singlu.
- Mistrzostwa Polski to dla miłośników badmintona jedna z najważniejszych imprez tego typu w naszym kraju. Większość ekip układa cały cykl przygotowań właśnie pod to wydarzenie, by być danego dnia w optymalnej formie. To doskonała okazja by sprawdzić swój poziom na tle rywali przyjeżdżających ze wszystkich stron Polski - mówi najbardziej utytułowana badmintonistka z naszego regionu. Poza nią w Zielonce zameldowali się ponadto Grzegorz Maleszewski i Adam Grala.
Plany zawodników Szkwału były ambitne, lecz przedarcie się do strefy medalowej było nie lada wyzwaniem, gdyż łącznie w szranki stanęło 226 zawodników. Na pierwszy ogień poszły tzw. "mixty", czyli duety mieszane.
- Występowałam z Adamem Gralą. Trafiliśmy od razu, dość pechowo, na bardzo ciężką grupę. Mieliśmy więc świadomość, że przejście do kolejnego etapu będzie wyzwaniem. Wywalczyliśmy drugie miejsce i by zakwalifikować się do półfinału wystarczyło nam wygrać jeszcze jeden mecz. Rywale zachowali jednak więcej koncentracji, byli po prostu lepsi - kontynuuje Agnieszka Trzcińska.
Nie był to jednak koniec zmagań dla zawodniczki z Rucianego-Nidy, ponieważ czekały na nią jeszcze rozgrywki w singlu.
- To bardzo ciężka gra. Z jednej strony męczy fizycznie, bo trzeba samemu zasuwać raz po raz po całym boisku. Z drugiej strony singiel jest również wymagający psychicznie: jeśli się cokolwiek zepsuje, można mieć pretensje wyłącznie do samego siebie. Nie ma wymówek - mówi pani Agnieszka, która i w grze pojedynczej miała znów pod górkę.
- Ponownie trafiłam do bardzo mocnej grupy. Przyznaję, że się nawet nieco wystraszyłam nazwisk, które się w niej pojawiły. Nie po to jednak tam jechałam, by się z miejsca poddawać, więc po prostu grałam swoje i dawałam z siebie wszystko. Kolejne punkty wpadały... i zanim się obejrzałam już grałam w meczu o wejście do ścisłego finału. Zabrakło niewiele, bo przegrałam dopiero po trzech setach - podsumowuje zadowolona ze swego występu (choć nie do końca usatysfakcjonowana) brązowa medalistka mistrzostw Polski.
Nasi specjaliści od rakietek i lotek obecnie udają się na krótką, wakacyjną przerwę od rozgrywek turniejowych. W meczach o wyższą stawkę zawodnicy Szkwału pojawią się pod siatką (najprawdopodobniej) dopiero w październiku.
Więcej informacji w najbliższym, piątkowym numerze Gazety Piskiej.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez