Tysiące małych węgorzy, narybek pstrąga, szczupaka, czy bolenia - czyli jak rodzą się małe rybki obserwowali wędkarze, którzy w ostatnią niedzielę kwietna wzięli udział w wycieczce do Ośrodka Zarybieniowego Czarci Jar. Na obserwacjach jednak się nie skończyło i każdy uczestnik mógł popróbować swych sił w walce z dorodnym pstrągiem.
By na pstrągach zameldować się o przyzwoitej porze, wędkarski autokar spod piskiego ratusza ruszył o godzinie 6 rano.
Po drodze przystanek w wylęgarni Guzianka. Oprócz zbiorników wypełnionych ikrą wrażenie robiły też tysiące 7 - 8-centymetrowych węgorzyków, kłębiących się w specjalnych basenach.
— Narybek węgorza tzw. montee zakupiliśmy w marcu w Portugalii, było tego w sumie 60 kg. U nas, jak widać rybki do tej pory dwukrotnie zwiększyły swoją masę. Szacujemy, że gdy w lipcu zarybiać będziemy nimi okoliczne jeziora, będą to już całkiem spore węgorze. Masa całego materiału zarybieniowego sięgnie wówczas 1300 kilogramów — objaśniał wędkarzom pracownik wylęgarni.
Po węgorzach rzut oka na gotowe do zarybień 1,5 cm szczupaczki i wycieczka ruszyła dalej na pstrągi.
Ośrodek wędkarsko - zarybieniowy Czarci Jar położony jest w malowniczym, lesistym terenie niedaleko Olsztynka. Baseny i stawy, w których dorastają kilku kilogramowe sumy, leszcze, brzany, lipienie i pstrągi zasilane są przez czyste wody rzeki Drwęcy. Tu również przed wędkarzami nie miano nic do ukrycia. Po zwiedzeniu ośrodka, krótki posiłek przy ognisku i można było łowić.
Dwie godziny wędkowania sprawiły, że nikt nie odszedł od brzegu z pustą siatką. Chociaż wcześniej wydawało się, że ryby w stawie będą brały jak dzikie, pogląd ten szybko uległ zmianie. Aby złowić dorodnego pstrąga należało trochę pokombinować. Pozmieniać przynętę, miejsca, techniki prowadzenia. To wszystko podniosło poprzeczkę, sprawiając że łowienie było naprawdę atrakcyjne. Największy ważący 1,80 kg pstrąg przypadł Jarosławowi Gromadzkiemu.
— Warto było tu przyjechać, szkoda, że takiego ośrodka nie ma w pobliżu Pisza. Polecam innym, jest to naprawdę świetna propozycja na wypoczynek dla całej rodziny — powiedział Stanisław Dąbrowski, prezes Koła Roś. — Walka z pstrągiem może przekonać do wędkarstwa niejedną żonę, udzielić pierwszej lekcji wnukom czy dzieciom. I co też jest ważne nie trzeba myśleć, co zjeść na kolację.
Fot. 7/1 A
By wyciągnąć pstrąga na brzeg trzeba było trochę powalczyć
ZARYBILI SZCZUPAKIEM
Wędkarze z piskich Kół Roś i Śniardwy wzięli udział w zarybieniach szczupakiem. W poniedziałek, wtorek i środę do jezior Brzozolasek (150 tys.), Kocioł (150 tys.), Białoławki (150 tys.) i Roś (550 tys.) wpuszczono 1mln. narybku szczupaka. Materiał zarybieniowy pochodził z Gospodarstwa Rybackiego w Rucianem - Nidzie. W zarybieniach uczestniczyli B. Mielczarczyk, J. Jasiński, J. Pietuchowski, H. Szwajnoch, S. Dąbrowski, E. Sawicki, J. Biernacki, S. Wicik, J. Lipiński, Z. Gawron, S. Lipiński.
Po drodze przystanek w wylęgarni Guzianka. Oprócz zbiorników wypełnionych ikrą wrażenie robiły też tysiące 7 - 8-centymetrowych węgorzyków, kłębiących się w specjalnych basenach.
— Narybek węgorza tzw. montee zakupiliśmy w marcu w Portugalii, było tego w sumie 60 kg. U nas, jak widać rybki do tej pory dwukrotnie zwiększyły swoją masę. Szacujemy, że gdy w lipcu zarybiać będziemy nimi okoliczne jeziora, będą to już całkiem spore węgorze. Masa całego materiału zarybieniowego sięgnie wówczas 1300 kilogramów — objaśniał wędkarzom pracownik wylęgarni.
Po węgorzach rzut oka na gotowe do zarybień 1,5 cm szczupaczki i wycieczka ruszyła dalej na pstrągi.
Ośrodek wędkarsko - zarybieniowy Czarci Jar położony jest w malowniczym, lesistym terenie niedaleko Olsztynka. Baseny i stawy, w których dorastają kilku kilogramowe sumy, leszcze, brzany, lipienie i pstrągi zasilane są przez czyste wody rzeki Drwęcy. Tu również przed wędkarzami nie miano nic do ukrycia. Po zwiedzeniu ośrodka, krótki posiłek przy ognisku i można było łowić.
Dwie godziny wędkowania sprawiły, że nikt nie odszedł od brzegu z pustą siatką. Chociaż wcześniej wydawało się, że ryby w stawie będą brały jak dzikie, pogląd ten szybko uległ zmianie. Aby złowić dorodnego pstrąga należało trochę pokombinować. Pozmieniać przynętę, miejsca, techniki prowadzenia. To wszystko podniosło poprzeczkę, sprawiając że łowienie było naprawdę atrakcyjne. Największy ważący 1,80 kg pstrąg przypadł Jarosławowi Gromadzkiemu.
— Warto było tu przyjechać, szkoda, że takiego ośrodka nie ma w pobliżu Pisza. Polecam innym, jest to naprawdę świetna propozycja na wypoczynek dla całej rodziny — powiedział Stanisław Dąbrowski, prezes Koła Roś. — Walka z pstrągiem może przekonać do wędkarstwa niejedną żonę, udzielić pierwszej lekcji wnukom czy dzieciom. I co też jest ważne nie trzeba myśleć, co zjeść na kolację.
Fot. 7/1 A
By wyciągnąć pstrąga na brzeg trzeba było trochę powalczyć
ZARYBILI SZCZUPAKIEM
Wędkarze z piskich Kół Roś i Śniardwy wzięli udział w zarybieniach szczupakiem. W poniedziałek, wtorek i środę do jezior Brzozolasek (150 tys.), Kocioł (150 tys.), Białoławki (150 tys.) i Roś (550 tys.) wpuszczono 1mln. narybku szczupaka. Materiał zarybieniowy pochodził z Gospodarstwa Rybackiego w Rucianem - Nidzie. W zarybieniach uczestniczyli B. Mielczarczyk, J. Jasiński, J. Pietuchowski, H. Szwajnoch, S. Dąbrowski, E. Sawicki, J. Biernacki, S. Wicik, J. Lipiński, Z. Gawron, S. Lipiński.