Sukces Power Factory. Medale Pucharu Świata trafiły do Pisza

Poprzeczka zawisła wysoko. Duże nadzieje, ale i nieco obaw, wiązały się ze startem najmłodszych reprezentantów Pisza. Jak się okazało, kompletnie niepotrzebnie, bo zaprezentowali się jak „starzy wyjadacze”.

Pierwszego dnia, gdy śmiałkowie zmagali się z wyciskaniem sztangi leżąc, we znaki rywalom dał się zwłaszcza ledwie 15-letni Aleksander Poreda. Występujący w kategorii junior (do 17 lat – przyp. red.) piszanin wycisnął sztangę ważącą 100 kg, czym zapewnił sobie złoty medal. W sobotę świetny start odnotował i „wiecznie młody” (kat. masters) Robert Pastuszka, który wycisnął 192,5 kg i uplasował się na drugim miejscu.

Dzień później, w niedzielę, w martwym ciągu równych nie miała sobie kolejna z juniorek – Wiktoria Wądołowska.

– Osiągnęła wynik 95 kg i kompletnie zdeklasowała konkurencję. Kolejny złoty medal dla Pisza zdobyła następnie Monika Woźniak. W kategorii 82,5 kg wręcz ośmieszyła rywalki podnosząc 110 kg – wspomina Paweł Gębusiak, prezes zarządu Klubu Sportowego Power Factory.

Nie był to koniec trofeów, które trafić miały nad Pisę. Wynik 117,5 kg (w kategorii wagowej do 52 kg) dał Kamili Gawkowskiej nie tylko srebro wśród zawodników U23, ale i srebro OPEN.

Potężny niedosyt czuć mogą z kolei Marcin Borkowski (kat. 110 kg) oraz Marcin Gębusiak (kat. masters). Obaj w swych kategoriach zajęli czwarte miejsce. Do podium zabrakło niewiele. Patrząc jednak przez pryzmat poziomu prezentowanego przez rywali, panowie mogli wracać do domów z dumnie podniesioną głową.

– Dziękuję bardzo naszym zawodnikom za walkę. Pomimo trudnych przygotowań dali z siebie wszystko. Gratulacje należą się przede wszystkim naszym juniorom, którzy mimo bardzo młodego wieku osiągnęli niesamowity sukces w sportach siłowych. Okazuje się, że prym w martwym ciągu przejęła płeć piękna, co niezmiernie mnie cieszy i pokazuje, że kobiety mogą osiągać sukcesy w każdej dziedzinie sportu i życia. Nasz wyjazd na mistrzostwa świata nie byłby możliwy bez wsparcia Gminy Pisz i Pana Burmistrza Andrzeja Szymborskiego, za co serdecznie dziękujemy – podsumowuje Paweł Gębusiak.

Kamil Kierzkowski