Pragnę żyć. Dla córeczki, dla męża, dla siebie

2023-07-06 07:00:00(ost. akt: 2023-07-06 07:29:59)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Marzenia, cele i pragnienia — wszyscy je mamy. Ma też Emilia Klisiatys, ale na drodze do ich realizacji 34-letniej fizjoterapeutce z Pisza, stanął groźny przeciwnik — nowotwór złośliwy. Zanim zachorowała, pomagała pacjentom w powrocie do zdrowia. Dziś sama potrzebuje pomocy.
"Padłaś? Powstań! Popraw koronę i zasuwaj" to motto życiowe naszej walecznej przyjaciółki Emilki. Jednak dziś potrzebuje ona wsparcia w walce ze złośliwym nowotworem. A kim jest Emilka? Naszą przyjaciółką, fizjoterapeutą, fantastyczną mamą i żoną, dobrym człowiekiem. W czasie przed chorobą to ona pomagała pacjentom w powrocie do zdrowia. Dziś prosimy Was, by dać jej szansę na powrót do normalnego życia. Liczy się każda złotówka potrzebna do płatnej immunoterapii — z apelem o pomoc zwrócili się w mediach społecznościowych jej przyjaciele i współpracownicy.

W jednej chwili zawalił mi się cały świat...

Emilia Klisiatys w czerwcu skończyła 34 lata. Dwa i pół roku temu pod koniec 33 tygodnia ciąży zdiagnozowano u niej złośliwego guza dróg żółciowych. Wtedy, by ratować życie Emilii i jej córeczki Marcelinki, lekarze zdecydowali o rozwiązaniu ciąży drogą cięcia cesarskiego.

Marcelinka na szczęście urodziła się zdrowa, jako wcześniak w 35 tygodniu ciąży. Nie było mi jednak dane cieszyć się z cudu narodzin mojej wyczekiwanej córeczki, bo przed oczami widziałam śmierć. W jednej chwili zawalił mi się cały świat... — łzy dławią kolejne słowa Emilii.

Miesiąc po cesarce Emilia przeszła prawostronną resekcję wątroby, operacja trwała prawie 12 godzin. Po 10 dniach konieczna była kolejna operacja, tym razem z powodu niedrożności. Dopiero gdy rany po operacjach się zagoiły, rozpoczęły się cykle radioterapii i przyjmowanie chemii w tabletkach. Po roku nieustannej walki o zdrowie i życie, ciągłej rozłące z córeczką i mężem, gdy już wydawało się, że pokonała raka, przyszła wznowa choroby.

Pojawiły się przerzuty w węzłach chłonnych oraz guz w powłokach brzusznych w linii cięcia cesarskiego. Zdecydowano wówczas o podaniu kolejnej chemii, która działała na węzły chłonne, ale niestety nie zadziałała na guz w powłokach. Wtedy lekarze podjęli decyzję o wycięciu guza z powłok brzusznych. Udało się to w ostatniej chwili, gdyż guz bardzo szybko rósł i za chwilę zająłby otrzewną oraz pęcherz moczowy. Gdy już myśleliśmy, że raka mamy w końcu w ryzach, chemia przestała działać także na węzły chłonne. Obecnie jeden z guzów uciska żyłę wrotną, powodując wodobrzusze — opowiada Emilia.

Ostatnią szansą ratunku jest dla mnie immunoterapia

Chemioterapia nie przynosiła efektów, lekarze byli bezradni. Emilia jednak nie poddawała się, pragnienie życia dla córeczki, męża i siebie dodawało jej sił do walki z tą straszną chorobą.

Szukałam dla siebie ratunku. Zawodowo związana jestem ze służbą zdrowia, mam więc dostęp do różnych forów medycznych, „przekopałam” chyba cały internet. Dowiedziałam się, że szansę i powodzenie w leczeniu niektórych bardzo złośliwych nowotworów daje chorym immunoterapia. Skonsultowałam to ze specjalistami, którzy potwierdzili, że ostatnią szansą ratunku jest dla mnie immunoterapia Pembrolizumabem — mówi Emilia.

Z uwagi na młody wiek, lekarze dają Emilii nadzieję na jej powodzenie. Problem jednak w tym, że immunoterapia jest kosztowna i nierefundowana, trzeba za nią zapłacić.

Leczenie Pembrolizumabem może potrwać od kilku miesięcy do kilku lat, zależy jak na lek zareaguje organizm. Lekarz zalecił abym na początek zabezpieczyła się finansowo na roczną terapię. Lek podaje się co 21 dni, a koszt każdej dawki to 15 625 złotych. W przeliczeniu na rok z kosztami dojazdu i innymi lekami to 300 tysięcy złotych. Niestety nie stać mnie na tak kosztowną terapię, dlatego jestem wdzięczna za każdą przekazaną złotówkę, z całego serca dziękuję wszystkim, którzy mi pomagają — mówi Emilia Klisiatys.

Przed kilkoma dniami rozmawiałam z Emilią, czekała wtedy z ogromną nadzieją na pierwszy wyjazd do Warszawy. Na początku lipca, podano jej pierwszą dawkę leku.

Elżbieta Żywczyk


Proszę pomóż mi, abym mogła wychować swoja ukochaną córeczkę Marcelinkę. Marcelinka ma dopiero 2 i pół roku, bez leczenia zabraknie mnie na jej kolejnych urodzinach, a ja tak bardzo pragnę żyć, żyć dla niej i dla mojego męża. Są moim całym światem.



Jak pomóc Emilii?
Fundacja Onkologiczna Rakiety prowadzi zbiórkę pieniędzy na nierefundowane leczenie Emilii Klisiatys (link do zbiórki: https://fundacjarakiety.pl/podopieczni/emilia-klisiatys/). Emilię można też wesprzeć przelewem na konto Fundacji .
DANE DO PRZELEWU:
Numer konta Fundacji: 52 1050 1025 1000 0090 3010 4252
Wpłaty w obcych walutach
USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367
EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375
GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359
kod SWIFT: INGBPLPW
Tytuł przelewu: Emilia Klisiatys

Dane odbiorcy: Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa
1,5%
KRS: 0000414091
Cel szczegółowy: Emilia Klisiatys

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5