Wojna 1939 w powiecie piskim. Część III

2022-09-10 08:00:00(ost. akt: 2022-09-10 08:38:09)

Autor zdjęcia: ze zbiorów Andrzeja Knyżewskiego

Pierwsze dni agresji niemieckiej i walk, które miały miejsce na tym terenie w 1939 r. widziane są najczęściej przez pryzmat wypadu oddziałów Podlaskiej Brygady Kawalerii na kilka nadgranicznych wsi gminy Biała Piska oraz ataku kompani polskich kolarzy z 18 DP na wieś Dłutowo. Najmniej znanym epizodem jest zbombardowanie przez polskie lotnictwo transportów niemieckiego wojska na stacji kolejowej w Białej Piskiej.
W bezpośrednim sąsiedztwie południowo – wschodnich granic Prus Wschodnich operowały jednostki Wojska Polskiego w ramach utworzonej Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”. W jej składzie znajdowały się także jednostki lotnicze, w tym 51 Eskadra Rozpoznawcza. Eskadra na koniec sierpnia 1939 r. posiadała 8 samolotów: 7 PZL 23B Karaś i 1 RWD-8. Samoloty typu Karaś były podstawowymi, lekkimi bombowcami polskiego lotnictwa. Były to maszyny o udźwigu bomb do 700 kg. Załoga liczyła 3 osoby.


Wrzesień 1939, Me 109 d z I.JG 21 /fot. El. Gran Capitan.htm/

Wieczorem 3 września do Sztabu SGO znajdującego się w Łomży wezwani zostali por. obs. Bolesław Jarkowski i ppor. obs. Zygmunt Zbucki. Celem było omówienie i odebranie specjalnego zadania rozpoznawczego na głębokim zapleczu wroga w rejonach Szczytna, Orzysza i Drygał.


PZL 23 „Karaś” /fot. SmartAge/

Sztab otrzymał informację o koncentracji na tych obszarach dużych sił niemieckich. Ppor. Zbucki odmeldowując się, poprosił o zezwolenie na zabranie ładunku bomb, na co otrzymał zgodę. Następnego dnia rano z lotniska polowego w Zalesiu (18 km od Ostrowi) załoga ppor. Zbucki, kpr. pilot Piotr Strycharek i st. szer. strz. Witold Cander wystartowała, dokonując rozpoznania na osi Łomża-Nowogród-Myszyniec-Rozogi-Pisz-Biała Piska-Łomża.


Ppor. obs. Zygmunt Zbucki /zdj. póź. niebieska eskadra/

Podporucznik Zbucki tak zapamiętał ten lot: „W okolicy Myszyńca dostaliśmy się w ogień różnego kalibru nieprzyjacielskiej OPL. Pilot manewrując samolotem, uniknął trafień. Nadlatując w rejonie Pisza ponownie przywitał nas silny ostrzał z ziemi, ale najbardziej zaciekły ogień napotkaliśmy nad Białą Piską. Jeden z pocisków przebił gondolę, niszcząc oszklenie, a silny wiatr zerwał mi beret z głowy. Pilot klucząc wśród strumieni pocisków i odłamków, skierował samolot na stację kolejową Biała Piska, gdzie z lotu niskiego zrzuciłem bomby na transport wyładowany samochodami i czołgami. Bombardowanie było skuteczne wzniecając ogień i panikę”.

Ten lot, oprócz zbombardowania transportu ze sprzętem, dostarczył przede wszystkim informacji o sile Wehrmachtu na tym kierunku. Druga załoga Karasia w składzie por. obserwator Bolesław Jarkowski, kpr. pil. Władysław Illaszewicz i kpr. strz. Bolesław Salomon dokonała rozpoznania fotograficznego w rejonach Chorzel, Szczytna, Giżycka, Orzysza. Z wysokości 2000 m zrobiono zdjęcia wykrywając duży ruch kolumn wojsk niemieckich. Pomimo ostrzału i napotkania patrolu Messerschmittów udało im się wyjść cało z tej opresji.

Po powrocie załóg i wywołaniu zdjęć informacje zostały samolotem RWD-8 dostarczone do Sztabu SGO. Niestety Sztab nie przeanalizował dostatecznie meldunków obu załóg. Przede wszystkim nie zwrócił uwagi na wzmocnioną obronę przeciwlotniczą niektórych rejonów Prus Wschodnich.

Tam właśnie, jak się okazało, koncentrowały się oddziały 4 Armii gen. von Kluge przygotowujące się do kolejnego uderzenia w kierunku Łomża – Brześć. W efekcie przyśpieszyło to klęskę SGO „Narew”.

W dniu 5 września Biała Piska została ponownie zbombardowana. Załoga „Karasia” w składzie ppor. obs. Alfons Zamor, kpr. pil. Ferdynand Micel i st. szer. strz. Witold Cander obrzuciła bombami pociąg pancerny i przedmieścia Białej Piskiej.


Kpr. pil. Ferdynand Micel /fot. zdj. póź. blogspot/

Niestety, dobre rozpoznanie lotnicze i bohaterstwo polskich pilotów nie mogło zmienić losów tej wojny. Epizod ten pokazał jednak, że byliśmy zdolni, pomimo ogromnej niemieckiej przewagi w sprzęcie, do atakowania przeciwnika na jego własnym terytorium. Wszyscy członkowie załóg polskich Karasi biorący udział w nalotach na Białą Piską przeżyli kampanię 1939 r. Później znaleźli się w Anglii. Walczyli w polskich dywizjonach bombowych. Kilku zginęło.

Co działo się w tym czasie na lotnisku Arys -Rostken?

Piloci z I.JG 1 i I.JG 21 w pierwszych dniach września kontynuowali zadania związane z osłanianiem własnych bombowców lecących na Warszawę. Wkrótce na skutek ogromnej przewagi polskie lotnictwo zostało całkowicie wyłączone z akcji.

Jak pisze Ekkehard Bob zmieniły się także zadania i taktyka myśliwców. Loty odbywały się już na małej wysokości i były wsparciem nacierających wojsk lądowych. Po zakończeniu walk wrześniowy bilans strat lotników niemieckich bazujących w Arys-Rostken wyniósł 9 maszyn. Zginęło 4 pilotów, w tym dwóch, którzy zginęli w czasie zderzenia w powietrzu 2 Messerchmittów nad Białą Piską.

Jednocześnie podaje się, że straty I.JG21 były najwyższe spośród 9 grup myśliwskich, które były zaangażowane w Polsce. Straty te określa się na 30%. Podaje się, że we wrześniu piloci w/w jednostki strącili łącznie 6 polskich samolotów.


17.09.1939, lotnisko w Rostkach – po wręczeniu odznaczeń /fot. El Gran Capitan.htm/

W dniu 17.09.1939 r. pilotom z I.JG21 wręczono Krzyże Żelazne. Uroczystość odbyła się na płycie lotniska Arys – Rostken. W drugiej połowie września I.JG 21 przebazowana została do Białegostoku, by na koniec miesiąca powrócić do Jesau. Wszyscy piloci z I.JG 21, którzy zostali nad Polską zestrzeleni i dostali się do niewoli oraz pilot internowany na Litwie jeszcze we wrześniu znaleźli się z powrotem w macierzystej jednostce.

Ziemia piska z historią września1939 r. jest związana w sposób szczególny. Wychodziły z niej nie tylko uderzenia na Polskę. Na tej ziemi żołnierz polski również walczył z agresorem i oddawał swoje życie. Ocalmy pamięć polskich lotników i wydarzeń, które rozegrały się w dniach 4-5.09.1939 r. w Białej Piskiej. Z inicjatywą umieszczenia na peronie stacji kolejowej w Białej Piskiej tablicy z wyrytymi nazwiskami bohaterskich załóg polskich „Karasi” wystąpili ułani ze szwadronu 10 Pułku Ułanów Litewskich. Inicjatywa spotkała się z zainteresowaniem Beaty Sokołowskiej, burmistrz Białej Piskiej.

Zebrał i opracował Andrzej Knyżewski



2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B