Orzysz w wielkim finale Pereł Samorządu

2022-06-04 07:00:00(ost. akt: 2022-06-04 06:59:44)
Zbigniew Włodkowski i Beata Jażdżewska z certyfikatami "Pereł Samorządu"

Zbigniew Włodkowski i Beata Jażdżewska z certyfikatami "Pereł Samorządu"

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

— To nagrody dla nas wszystkich. Potwierdzające, że idziemy w dobrym kierunku — mówi burmistrz Zbigniew Włodkowski, który reprezentował Orzysz w Gdyni podczas wielkiego finału X edycji "Pereł Samorządu". Dowodzona przez niego gmina uplasowała się na 4. miejscu w Polsce. On sam zdobył brąz w kat. włodarzy.
Ze Zbigniewem Włodkowskim, burmistrzem Orzysza, rozmawia Kamil Kierzkowski.

— W finale „Pereł Samorządu” nie było nikogo z przypadku. Pojawiła się duma, że i Orzysz, nienależący przecież do najbogatszych, znalazł się w tym gronie?

— Tak, pojawiła się duma, to naturalne. Zwłaszcza, że istota przyznawania Pereł Samorządu nie ma nic wspólnego z zamożnością. Nie dzieje się to na zasadzie: „Masz pieniądze – możesz kupić sobie nagrodę”. To rzetelny plebiscyt oparty na analizie potwierdzonych danych oraz treści przesłanej ankiety.

— Co dokładniej w niej było?

— Była bardzo rozbudowana. Zawierała szereg pytań zarówno otwartych jak i zamkniętych. Pytania dotyczyły wszystkich dziedzin, w których gmina realizuje swoje obowiązki. Od finansów, poprzez gospodarkę komunalną, oświatę, ochronę środowiska, współpracę z organizacjami pozarządowymi, ochronę zdrowia, sport, turystykę, promocję, dokumenty strategiczne, środki unijne, na sprawach obywatelskich kończąc.
W ankiecie również były pytania dotyczące planów i wizji rozwoju gminy na najbliższe lata. Oczywiście przedstawione przez nas dane były sprawdzane i porównywane z danymi naszej gminy, którymi dysponują inne podmioty (w tym chociażby ministerstwa czy urzędy statystyczne), a także które ukazują się na oficjalnych portalach informacyjnych.

— Jakie wskazywano najmocniejsze atuty Orzysza?

— Nie podawano oficjalnych uzasadnień decyzji Kapituły. Z pewnością doceniono jednak nasze działania związane z budową systemu opieki nad dziećmi i osobami niepełnosprawnymi, z funkcjonowaniem i zakresem działania Centrum Biblioteczno-Kulturalnego Polana Kultury czy też skuteczność w pozyskiwaniu środków na realizację zarówno inwestycji jak i działań o charakterze tzw. miękkim tj. spotkań, plenerów, wyjazdów, projektów kulturalnych.

— W Polsce często bywa tak, że miasto funkcjonuje nieco "w oderwaniu" od pozostałej części gminy.

— W gminach o charakterze miejsko-wiejskim, a taką jest gmina Orzysz, jest to praktycznie niemożliwe. Tworzymy jedność. Nic w mieście bez sołectw i nic w sołectwach bez miasta. Wspomagamy się, uzupełniamy, włączamy się we wspólne działania, wzajemnie korzystamy ze swoich walorów. Oczywiście jest jeszcze wiele do zrobienia, ale jestem pewien, że idziemy w dobrym kierunku.

— Wspomniał pan wcześniej o budżecie. Zapytam więc wprost, co mówiono o kasie w odniesieniu do Orzysza?

— Finanse to twarde dane, tu nic się nie da się ukryć. Mówią to co widzą w liczbach. Sam pan wspomniał, na początku rozmowy, że nie należymy do najbogatszych. Dodam od siebie, że również nie do najbiedniejszych. Nasz budżet roczny to ok. 50 mln złotych, poziom zadłużenia systematycznie obniżamy. Z 8 mln (jaki był w 2015 roku) do niespełna 5 mln (na koniec roku 2021). Przy tym, proszę zauważyć, nie zatrzymaliśmy inwestycji. Jesteśmy gminą, która bardzo efektywnie pozyskuje środki na ich realizacje ze źródeł zewnętrznych, w tym z UE. W ciągu ostatnich 4 lat zainwestowaliśmy ponad 80 mln złotych.

— Samorządy, w skali kraju, ostatnio dostają solidnie w kość. Orzysz również?

— Oczywiście, niestety nie omija to również naszego samorządu. Obniżone wpływu z tytuły podatku, zwiększenie zadań bez ich całkowitego pokrycia w dotacjach i subwencjach, nie może być obojętne i dla nas. To trudny temat. Podczas spotkań z przedstawicielami rządu czasami bywa nieprzyjemnie. Zwracamy uwagę na zagrożenia, które niosą ich decyzje.

— Na przykład?

— Od kilku lat obserwujemy wyraźny spadek dochodu gminy chociażby w wyniku wprowadzonych ulg podatkowych. Już teraz, jak szacuje skarbnik gminy, w Orzyszu oznacza to zmniejszenie dochodu o kolejne 450 tyś. złotych. Aktualnie dokładamy niemalże 20 proc. budżetu do zadań, które powinny być finansowane z budżetu państwa.

— Które zadania są szczególnym obciążeniem?

— Najbardziej widocznym, tak jak we wszystkich gminach, jest sposób finansowania funkcjonowania oświaty. Już teraz wiemy, że wysokość subwencji oświatowej po raz kolejny nie zabezpieczy podwyżek nauczycieli. Przykładów jest oczywiście więcej. Zdajmy sobie sprawę z tego, że proponowane ulgi, datki itp. powodują najczęściej uszczuplenie bądź wręcz zabranie środków na działania, które są dla nas wszystkich: oświetlenie, drogi, utrzymanie czystości, bezpieczeństwo…

— Idą „chude lata” dla samorządów?

— Mam wrażenie, że one nigdy nie były tłuste. Oczywiście wiele zmieniło się wraz z wejściem do Unii Europejskiej. Pojawiły się nowe środki, z których chętnie korzystaliśmy i to widać. Niestety, tak jak i wielu innych samorządowców, niepokoi nas jeszcze coś innego. W naszej opinii, działania wprost zmierzają ku centralizacji władzy. I, co tu ukrywać, ku powolnemu "zwijaniu" samorządów. Wybrzmiało to podczas gali wręczenia Pereł Samorządu, podczas których byli również przedstawiciele władzy. Czy to coś zmieni? Zobaczymy.

— Został pan nagrodzony także bezpośrednio, brązem w kat. włodarzy. Na ile wyróżnienie to było dla pana zaskoczeniem?

— Kocham swoją pracę. Nie oczekuję nagród, wyróżnień. Ale tak, było to dla mnie zaskoczenie i nie ukrywam, że bardzo, ale to bardzo cieszę się z tej nagrody i jestem z niej dumny. To kategoria, do której nie wypełniało się ankiet, nie było głosowania, SMS itp. Myślę, że doceniono po prostu jakość i skuteczność w zarządzaniu gminą.

— Która z nagród cieszy bardziej?

— Oczywiście, że bardziej cieszy "Perła" gminy jako całości. Dlatego, że to nagroda dla nas wszystkich, potwierdzająca, że idziemy w dobrym kierunku. Zdaję sobie sprawę, że jestem silny siłą naszych radnych, mieszkańców i współpracowników. Ta nagroda to podziękowanie za wspólną pracę i zaangażowanie. Pozostańmy przy takim ujęciu sprawy, bo wskazując imiona i nazwiska obawiam się kogoś pominąć. A wszyscy współpracownicy są dla mnie ważni i realizują, jak widać skutecznie, przedstawioną, wypracowaną podczas spotkań z mieszkańcami, wizję rozwoju naszej gminy.

— Żeby nie było zbyt kolorowo, muszę zapytać i o tę drugą stronę. Na którym z gruntów, w pana opinii, Orzysz wciąż ma najwięcej do zrobienia?

— Największą naszą bolączką jest brak nowych inicjatyw gospodarczych w znaczeniu powstawania nowych podmiotów i rozwoju działalności gospodarczej. Jesteśmy małą gminą i choć dysponujemy strefą ekonomiczną, to niestety od lat stoi ona właściwie pusta. Nie wiem do końca co jest tego przyczyną. Zauważam odpływ młodzieży i to też mnie martwi. Zauważam brak wykwalifikowanych pracowników, a tym samym i zakładów pracy, które gotowe byłyby ich wchłonąć.
Szansy na odwrócenie tego upatruję w rozwoju komunikacyjnym, który być może otworzy naszą gminę na potencjalnych inwestorów. Mowa oczywiście o drodze ekspresowej S16 oraz budowie połączenia kolejowego Giżycko-Warszawa.

— Pytanie, którego domagali się mieszkańcy. Co z energią? A właściwie dość częstym jej brakiem, gdy nad Orzysz przychodzą wichury i burze.

— Przyznam, że mi również dokucza ta sytuacja. Zwłaszcza, że mieszkam w wiosce, a w pierwszej kolejności usprawnia się miasto (śmiech). A tak na poważnie, to tematem tym zajmujemy się już od dłuższego czasu. Coraz poważniej rozmawiamy już o linii energetycznej Ełk-Mrągowo (110 MW), które zasilą m.in. Mikołajki i Orzysz. Z naszej perspektywy oznaczać będzie to uniezależnienie od dotychczasowych linii energetycznych, które – po 15 MW – płyną z 5 stron. Mam nadzieję również, że coraz powszechniej będziemy przechodzić na instalacje podziemne, które nie będą już podatne (jak dotychczasowe linie) na takie żywioły.

— Co z turystyką?

— Ilość turystów odwiedzających gminę świadczy o tym, że dysponujemy bogatą ofertą turystyczną. Zarówno pod względem walorów krajobrazowych jak i wydarzeń. Problemem jest natomiast niska liczba dostępnych miejsc noclegowych, a jest to obszar, który musi być zagospodarowany przez podmioty prywatne. Nadzieją na poprawę tej sytuacji jest chociażby planowane, przez nowych właścicieli, zagospodarowanie terenu po byłym tartaku w Okartowie, które ma obejmować również powstanie nowych miejsc hotelowych.

— Przy bazie noclegowej pojawia się od razu temat Wojskowego Domu Wypoczynkowego. Obiekty piękne, nad samym jeziorem, mogące w dobrym standardzie przyjąć „od zaraz” tłum przyjezdnych. Zamknięte jednak dla cywilów. Jest szansa na zmianę w tej kwestii?

— Proszę mi wierzyć, że temat WDW był wielokrotnie przeze mnie dyskutowany z wojskiem. Na dzień dzisiejszy, co z przykrością stwierdzam, nie ma niestety możliwości wydobycia tego terenu od wojska. Ostatnie działania wojska wyraźnie wskazują na to, że wojsko idzie w kierunku nabywania nieruchomości, a nie ich wyzbywania się.

— W którą stronę zmierzać będzie Orzysz w najbliższych latach?

— Chcemy stać się gminą Zielonych Projektów. Mamy nadzieję rozwijać się gospodarczo przy poszanowaniu zasad ekologii. Staramy się unikać ,,betonowania” gminy. Chcemy być przyjazna gminą, nie tylko dla mieszkańców, turystów, ale również dla każdego kto zechce z nami budować jej przyszłość. Mamy wypracowaną, wieloletnią wizję rozwoju naszej gminy. Nadal jednak jesteśmy otwarci na nowe pomysły, które zostaną ujęte w opracowywanej właśnie nowej Strategii Rozwoju Gminy Orzysz pn. „Orzysz naturalnie – Gmina Zielonych Projektów 2022-2032”. Mamy nadzieje, że będzie nam się coraz lepiej, piękniej i wygodniej żyło.

— Nagród podobnych do Pereł Samorządu będzie więcej?

— Czas pokaże… Róbmy po prostu swoje.



2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B