Mazur zaczął od kubła zimnej wody. Skończył na pozycji lidera [WYWIAD]

2022-01-01 18:25:00(ost. akt: 2022-01-01 18:28:35)

Autor zdjęcia: Groundhopping Warmia i Mazury

— Robimy wszystko, by być gotowym nie tylko na awans, ale i na samą okręgówkę. By nie była to tylko krótka przygoda, która zakończy się po jednym sezonie — mówi Sebastian Poświata. Z trenerem Mazura Pisz rozmawiamy m.in. o przygotowaniach do rundy wiosennej, okupowanej obecnie pozycji lidera klasy A, kryzysie na granicy oraz o... piskiej koszykówce.
— Początek sezonu mieliście dość… dziwny. Zaczęło się od triumfu (10:0) z Pogonią Banie Mazurskie, który anulowano.
— Byliśmy mocno zmotywowani, by solidnie rozpocząć sezon. I tak też się stało. Pamiętam, że po meczu zawodnicy z Bań mówili, że wycofają się z rozgrywek w klasie A. Odradzaliśmy im to, jednak postawili na swoim. Wraz z nimi odeszły i nasze punkty. Szkoda, ale taka jest piłka.

— W 2. kolejce o mało to Wam nie władowali dwucyfrówki.
— Cresovia pokonała nas u siebie 7:2. Wygrana w pełni należała się rywalom, bo był to nie tylko nasz najsłabszy mecz w rundzie jesiennej, ale pewnie i w ostatnich latach. Z perspektywy czasu jednak… Na swój sposób cieszę się z tego kubła zimnej wody. Ewidentnie nam się przydał. Potwierdzają to późniejsze wyniki, bo w kolejnych miesiącach już nikt nie zdołał nas pokonać.

— Kryzys na granicy polsko-białoruskiej przysporzył problemów kadrowych wielu klubom. Mazurowi również?
— Niestety tak. Mamy zawodników, którzy służą na granicy. Sam jestem zresztą jednym z nich, a jestem trenerem. Bywały więc mecze, w których kadra była bardzo wąska. Ważne jednak, by – mając problemy – umieć je rozwiązywać. Nam się udało, za co dziękuję całemu zespołowi.

— Wiosną również się uda? Szykują się jakieś osłabienia?
— Jestem dobrej myśli. Nie zanosi się, by ktoś miał zrezygnować. W międzyczasie staramy się też o to, by wzmocnić obecną kadrę kilkoma nazwiskami. O konkretach jednak w tej kwestii jeszcze nie mogę mówić.

— Na mapie regionu jesteście jednym z nielicznych klubów, który w ogromnej większości gra „swoimi”. Ten układ zostanie utrzymany?
— Tak. Jest to coś, z czego jestem bardzo dumny. Jeszcze nie tak dawno wiele mówiło się o kryzysie w Mazurze, część zawodników odeszła i spróbowała sił gdzie indziej… A dziś mamy drużynę opartą na wychowankach. Właściwie to – teoretycznie – tylko Paweł Skrajny (bramkarz) jest spoza Pisza. W praktyce jednak jest „nasz”, traktujemy go tu jak swojego brata.

Obrazek w tresci

Przy piłce grający trener, Sebastian Poświata; fot. K.Kierzkowski

— Zimę spędzacie na pozycji lidera. Obronicie to 1. miejsce?
— Jeśli przepracujemy solidnie okres zimowy, tak jak w poprzednim sezonie, to na pewno będzie nas stać, by grać piłkę przyjemną dla oka i móc wygrać z każdym w tabeli. Czy się uda? Czas pokaże.

— Co jeśli się uda? Mazur jest gotowy na awans?
— Trudne pytanie. Robimy wszystko, by być gotowym nie tylko na awans, ale i na samą okręgówkę. By nie była to tylko krótka przygoda, która zakończy się po jednym sezonie.

— Kiedy ruszacie na dobre z przygotowaniami?
— 17 stycznia. Będziemy trenować 3 razy w tygodniu: na hali i boisku ze sztuczną nawierzchnią przy Zespole Szkół Ogólnokształcących, a także w terenie. W planie mamy 7 gier kontrolnych, pierwszy ze Spartą Augustów (11 lutego, 18:30 w Augustowie). Później zmierzymy się m.in. z Mazurem Wydminy, Orłem Kolno, Bartnikiem Myszyniec, Śniardwami Orzysz i Falą Warpuny.

— W ostatnich miesiącach, za sprawą TSK, do Pisza trafiła II liga koszykówki. Jakie relacje panują między Waszymi klubami?
— Myślę, że każdy robi swoje i nikt nikomu nie wchodzi w drogę. W pełni szczerze życzę im powodzenia w nowym roku.

— Nie boicie się, że futbol spadnie w hierarchii miejscowych władz?
— Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Piłka nożna jest w Piszu odkąd pamiętam. W tym roku Mazur obchodził 70-lecie, więc o czymś to świadczy. Na mecze przychodzi pokaźna liczba kibiców. Mamy w klubie ok. 150 zawodników (w tym naturalnie grupy młodzieżowe). To najbardziej popularna dyscyplina w Polsce, Pisz nie jest pod tym względem wyjątkiem.

— W kwestii budżetu też. A ten nie jest „z gumy”.
— Dlatego też chciałbym, by głowa naszego miasta spojrzała na tę kwestię obiektywnie. Zainteresowała się jakie potrzeby ma także nasz klub. Tak, byśmy mogli zbliżyć się do poziomu TSK. W koszykówce, w mojej opinii, jest nieco łatwiej wejść do II ligi, bo zaczyna się grę… w trzeciej lidze. Nie muszę przecież mówić przez ile szczebli ligowych trzeba przejść w futbolu, by zagrać w II lidze. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdy ma swoje potrzeby. Pełna zgoda, ale nie można robić czegoś kosztem innych. Liczę na to, że władze o tym nie zapomną.

Rozmawiał Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5