Mazur świętuje, a z nim i cały powiat (ZDJĘCIA)

2021-05-31 09:00:00(ost. akt: 2021-05-31 10:11:39)

Autor zdjęcia: Groundhopping Warmia i Mazury

FUTBOL || Tak powinno być co kolejkę! Żadna z 4 seniorskich ekip naszego powiatu w miniony weekend nie straciła choćby punktu. Z 3 "oczek" cieszą się w Zniczu, Śniardwach, MKS i Mazurze, który zgotował kibicom w Piszu prawdziwie spektakularne święto piłki.
Najwyżej sklasyfikowana ekipa powiatu, Znicz Biała Piska (obecnie 7. miejsce w III lidze), rzuciła 29 maja na wyjeździe rękawicę samej Pogoni Grodzisk Mazowiecki.

Czyli załodze z samego szczytu tabeli, którą wielu widziało w roli murowanego faworyta spotkania. Tym bardziej, że Biała Piska przystępowała do pojedynku w składzie dalekim od optymalnego. Podopieczni trener Ryszarda Borkowskiego nie od dziś znani są jednak z tego, że świetnie radzą sobie zwłaszcza wtedy, gdy skazuje się ich na porażkę.

Początek spotkania nie napawał przesadnym optymizmem. Czerwono-zieloni dali się zepchnąć na własną połowę, a w polu karnym rywale ustrzelili piłką rękę Pawła Kossyka. Pewnym egzekutorem "jedenastki" w 14. minucie był Jaroń.

Obrazek w tresci

Przemysław Masłowski (w środku) odnotował udany powrót między słupki Znicza; fot. Łukasz Szymański

Gol dodał pewności zawodnikom Pogoni, lecz — wbrew pozorom — to Znicz zdawał się rozkręcać z akcji na akcję. Potwierdzenie tego przyszło w 34. minucie. Maciej Famulak wypatrzył przed polem karnym rywali Bartosza Giełażyna. "Etatowy snajper" czerwono-zielonych, który ściga się wciąż o tytuł króla strzelców III ligi, nie dał najmniejszych szans wychodzącemu z bramki Przyrowskiemu i posłał — tuż obok niego — piłkę do siatki.

Po zmianie stron rozpętała się zacięta wojna, żadnej ze drużyn nie interesował remis. Dużo nerwów ekipę Znicza kosztowała 53. minuta, lecz Przemysław Masłowski (zastępujący między słupkami Adama Radzikowskiego), mimo blisko rocznej przerwy w startach ligowych, uratował Białą Piską przed stratą gola.

Przeciwnicy mogli sobie ponownie pluć w brodę ledwie kilkadziesiąt sekund później. W 54. minucie Mateusz Furman zagrał z rzutu wolnego w pole karne Pogoni, a tam jeden z defensorów — niefortunną interwencją — sprezentował Zniczowi bramkę samobójczą.

Przeciwnicy postawili wszystko na jedną kartę i rozpoczęli zmasowany atak. Obrona Białej Piskiej okazała się jednak stuprocentowo szczelna, dzięki czemu nasz III-ligowiec wygrał (1:2) i zgarnął niesamowicie ważny komplet punktów.

To był mecz, w którym przez całe 90 minut musieliśmy dać z serca, z głowy, ale też z wątroby, by wywalczyć to, co wywalczyliśmy — mówi Ryszard Borkowski, trener Znicza. — Wiedzieliśmy, że przyjechaliśmy tu po punkty, że chcemy coś ugrać i zmazać te słabsze mecze, które w rundzie mistrzowskiej nam się trafiały. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, stworzyliśmy kilka okazji do strzelenia gola i naprawdę jesteśmy zadowoleni, że gramy takie zawody mimo problemów kadrowych, które mamy. Ktoś, to spojrzałby w protokół i zobaczył naszą jedenastkę, na pewno nie liczyłby, że ugramy coś więcej niż remis, a my zgarnęliśmy na boisku lidera całą pulę.

Jednostka karna

Mieszane uczucia mogą mieć po sobotnim spotkaniu piłkarze Śniardw Orzysz (4. miejsce w klasie okręgowej). Zielono-niebiescy, od niedawna prowadzeni przez trenera Artura Kropiewnickiego (z ławką trenerską rozstał się Paweł Uszyński), ugościli na własnym stadionie Czarnych Olecko.

Obrazek w tresci

Śniardwy wygrały 2:0, wykorzystały tylko jeden z trzech rzutów karnych; fot. Kamil Kierzkowski

Dość szybko, bo w 18. minucie meczu, prowadzenie gospodarzom dał gol Patryka Koszyckiego. W 54. minucie na 2:0 końcowy wynik spotkania ustalił Piotr Kowalczyk, wykorzystując rzut karny. Co ciekawe, popularny "Kowal" w meczu z Czarnymi podchodził do "jedenastki" aż... trzykrotnie. Dwa razy jednak górą okazał się golkiper Olecka, który — trzeba uczciwie przyznać — dał 29 maja piękny popis gry i efektywnej, i efektownej.


Mistrzowska oprawa

To, co wydarzyło się 30 maja w Piszu, niewątpliwie przejdzie do historii (nie tylko sezonu 2020/2021 klasy A). Niedoceniany przez wielu Mazur Pisz (4. w tabeli) gościł u siebie liderów z Pojezierza Prostki (którzy jeszcze niedawno potrafili zmiatać swoich rywali wynikami rzędu 7:0). Gospodarzy, przynajmniej "na papierze", czekała niesamowicie trudna przeprawa.

Nim jednak wybrzmiał pierwszy gwizdek, stadion przy ul. Mickiewicza wypełnił się kibicami w stopniu, którego młodsi zawodnicy raczej w swej karierze jeszcze nie doświadczyli. Działania promocyjne klubu (m.in. przy silnym wsparciu cenionej ekipy Groundhopping Warmia i Mazury) przywitały wszystkich szeregiem atrakcji i konkursów (liczba fantów i voucherów do zgarnięcia była naprawdę imponująca).

Obrazek w tresci

Mistrzowska robota, świetne nastroje! fot. Groundhopping Warmia i Mazury

Piszanie udowodnili ponadto, że choć na boisku sentymentów nie ma, to — poza nim — futbolowe środowisko regionu potrafi trzymać się razem.

— Decyzją klubu wszystkie zebrane podczas meczu środki przekazujemy na leczenie młodego zawodnika Pojezierza Prostki, Sebastiana Ocimka. 16-latka, który w swoim seniorskim debiucie miał poważny wypadek. Niefortunnie zderzył się z bramkarzem, w wyniku czego złamał kręgosłup szyjny i dotkliwie uszkodził rdzeń kręgowy — słyszymy w Mazurze Pisz.

Liderzy na kolanach

Piłkarze obu stron wyszli na murawę — zachowując proporcję — niemal jak w zakończonym kilka godzin wcześniej finale Ligi Mistrzów. Przy asyście oklasków, wprowadzani przez młodych adeptów futbolu.


Ci, którzy zakładali, że po pierwszym gwizdku Mazur nie będzie miał już zbyt wiele do powiedzenia, mylili się. I to drastycznie. Już w 4. minucie prowadzenie Piszowi dał gol Łukasza Barańskiego. W 59. minucie podwyższył Paweł Owczarczyk, w 73. minucie znów celnie strzelił Barański. Światełko nadziei w tunelu gości zapaliło się w 75. minucie, gdy Rafał Ptak "sprezentował" im gola samobójczego. Potknięcie nie wpłynęło jednak na dalszą grę nadspodziewanie skutecznego Mazura i przed końcem meczu na listę strzelców wpisał się jeszcze Marcin Mąka (81') oraz Norbert Choiński (90'). Honor Pojezierza zdołał uratować Damian Gutowski (84'). Końcowy wynik? 5:2!


Ostatnia z naszych seniorskich ekip powiatu, MKS Ruciane-Nida (6. w tabeli), zgarnęła komplet punktów walkowerem — za sprawą wycofanego niedawno z rozgrywek GKS Dźwierzuty.

Kamil Kierzkowski

Piłkarski rozkład jazdy na weekend. 5 czerwca: Znicz Biała Piska - Legionovia Legionowo (14:00), Olimpia Miłki - Mazur Pisz (15:00). 6 czerwca: Kłobuk Mikołajki - Śniardwy Orzysz (16:00), Rona 03 Ełk - MKS Ruciane-Nida (15:30).

Obrazek w tresci



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5