Derby na remis. Komentarz Mazura Pisz i MKS Ruciane-Nida

Kibice czekali na ten mecz od dawna. Nim zespoły wybiegły na boisko, umożliwiliśmy im stoczenie boju wirtualnego. W internetowej sondzie Gazety Piskiej — w której udział wzięło przeszło ćwierć tysiąca osób — 53,16 proc. głosów zostało oddanych na triumf MKS.

Na "papierze" wciąż faworytem wydawał się być jednak Mazur, który nie tylko wyprzedza w tabeli swych "sąsiadów" (odpowiednio 4. i 5. miejsce, 6 punktów przewagi), ale i wygrał podczas jesiennego meczu w Rucianem-Nidzie (1:2).

Zapowiedzi o bojowym nastawieniu — co zrozumiałe — nie brakowało po obu stronach. Na boisku, faktycznie, rozgorzała prawdziwa wojna. Tym razem jednak strzelano na niej wyłącznie ślepakami. Po końcowym gwizdku tablica wyników wskazała 0:0. "Sąsiadom" przyszło podzielić się łupem.

— Nie zdobyliśmy jednego punktu, a straciliśmy dwa. Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą, to my kreowaliśmy sytuacje. Goście głównie szukali dalekimi wybiciami swojego napastnika — komentuje ekipa Mazura Pisz.

Drużyna MKS Ruciane-Nida, jak łatwo się domyślić, nie do końca zgadza się z tymi słowami. — W drugiej połowie co prawda utrzymywali się dłużej przy piłce, ale nie stworzyli żadnej "stuprocentowej" sytuacji. My z kolei mieliśmy w tym meczu dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem. W pierwszej Patryk Hałaburda pomylił się minimalnie, trafił w słupek. Szanujemy jednak ten punkt zdobyty na wyjeździe. Choć niedosyt oczywiście pozostaje.

Okazję do zdobycia pierwszego wiosennego kompletu punktów (a także pierwszego gola) nasi a-klasowcy będą mieli już w najbliższy weekend. 17 kwietnia Mazur Pisz zmierzy się na wyjeździe z GKS Szczytno, zaś MKS Ruciane-Nida uda się dzień później na "wycieczkę" do Wałpuszy 07 Jesionowiec.