Polowanie na św. Mikołaja. Artur Kropiewnicki i Marcin Waszkielis (cz. VI)
2020-12-29 10:00:00(ost. akt: 2020-12-29 09:00:42)
SPORT || Na co dzień piszemy o ich dokonaniach sportowych. O kolejnych pokonywanych przez nich granicach i systematycznym rozwoju. Nie tylko o sukcesach w ich karierach, ale i czasem - naturalnie - i o ich potknięciach. Tym razem jednak postanowiliśmy naszych sportowców pokazać Wam, Czytelnikom, z zupełnie innej strony. Tej świątecznej. Jeszcze bardziej "ludzkiej", choć związanej z Bożym Narodzeniem.
Jakie jest ich najdawniejsze wspomnienie związane ze świętami? Co zazwyczaj spada na ich barki przy rodzinnym podziale świątecznych obowiązków? Bez którego z dań nie wyobrażają sobie wigilijnej wieczerzy i ile są w stanie "wciągnąć" pierogów? Wreszcie - jak ich relacje ze św. Mikołajem i... kto w tym roku obawia się znalezienia rózgi pod choinką? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie poniżej i na kolejnych stronach.
Artur Kropiewnicki (piłkarz i trener)
Gdy byłem małym dzieckiem, pamiętam, że z niecierpliwością wyczekiwaliśmy pojawienia się pierwszej gwiazdki na niebie. Pamiętam i tę radość, gdy udało się ją wreszcie wypatrzyć, bo to oznaczało, że wkrótce pojawi się św. Mikołaj.
Obowiązkami dzielę się wraz żoną, która świetnie gotuje, więc w kuchni nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Do mnie należy m.in. trzepanie dywanów, świąteczne zaopatrzenie i zakup żywej choinki. Ubieramy ją całą rodziną w ostatnim tygodniu przed Wigilią. I jest to czas, w którym zdecydowanie czuć już magię świąt. W tle słychać kolędy, dzieci w międzyczasie przyozdabiają swoje pokoje...
Potrawą, z którą kojarzą mi się od lat święta w naszym domu, jest ryba po grecku. Zdecydowanie obowiązkowy punkt "menu". Obecne realia nie wpłyną zbytnio na nasze spotkania z rodziną. Ze znajomymi jednak już tak. W poprzednich latach spotykaliśmy się w restauracjach, teraz jest to niemożliwe.
Odpadnie więc przez to i część aktywności fizycznej, nie będzie żadnej "pięćdziesiątki" czy "setki" na czas (śmiech). A tak poważniej — na pewno nie zabraknie spacerów z bliskimi. Jeśli tylko zrobi się biało za oknem, to na pewno będziemy bawili się też z dziećmi na śniegu.
Mam nadzieję, że jakiś prezencik od św. Mikołaja wpadnie i w tym roku, byłem jak zwykle grzeczny. W święta nie mam zamiaru liczyć kalorii. Dieta ma wolne. Powiedzmy, że to typowy okres "robienia masy" (śmiech).
Marcin Waszkielis (mistrz świata m.in. w walce na miecze)
Gdy byłem mały, wychodziliśmy z domu, by szybciej odnaleźć na niebie pierwszą gwiazdkę. Zwykle właśnie w tym czasie w domu pojawiał się św. Mikołaj, by podrzucić prezenty. Udało się go "nakryć", gdy miałem 6 lat. Miał brązowy kożuch, długą brodę i... trochę odbiegał od współczesnej wizji św. Mikołaja. Miał jednak przy sobie prezenty, więc nie było powodów do narzekań (śmiech).
W naszej rodzinie za ubranie choinki zawsze odpowiadały dzieci. Tak jest i dziś, choć — oczywiście — mogą zawsze liczyć na drobną pomoc ze strony starszych. Na wigilijnym stole mogłoby niektórych rzeczy zabraknąć, ale z pewnością nie pierogów z kapustą i grzybami! Potrafię "wciągnąć" ich i 20, bez problemu.
Podczas Wigilii staram się jednak nieco ograniczać, by zachować miejsce także na inne potrawy. O kalorie się nie martwię. Mam takie szczęście, że przytycie mi nie grozi.
Myślę, że ta magia świąt — w dzisiejszym świecie — nieco się już "rozwodniła". W sklepach, telewizji... Praktycznie wszędzie zaczyna być wpychana nam już w listopadzie. Czasy, w których takim sygnałem były dla mnie np. jasełka w szkole czy pierwszy wolny dzień, chyba niestety minęły.
Czy nasze święta będą różniły się w tym roku z powodu wirusa? Proszę o kolejne pytanie, bo jeśli powiedziałbym, że nie, to mógłbym narazić nas na niepotrzebne odwiedziny policjantów (śmiech).
Rózga? Pewnie dostanę, tradycyjnie! Choć niedawno udało mi się ukończyć pewne sprawy, za które zdecydowanie należy się nagroda. Tylko czy św. Mikołaj weźmie to pod uwagę?
Święta będą czasem odpoczynku. Jeśli pojawi się aktywność fizyczna, to w formie typowo rekreacyjnej. Dla relaksu będzie można wybrać się na spacer, rower, morsowanie... Choć po cichu liczę wciąż na to, że spadnie śnieg i będzie można wyciągnąć narty biegowe.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez