Fabrykę Kreatywności zbudowała z... marzeń
2020-12-11 11:00:00(ost. akt: 2020-12-11 10:53:18)
NA SWOIM || Natalia Kucisz z Pisza ma dopiero 28 lat, a od ponad czterech z powodzeniem zarządza własną firmą. Wonderland Fabryka Kreatywności jest spełnieniem jej dziecięcych marzeń. Dzieją się tam rzeczy, o jakich niektórym nawet się nie śniło.
Co znaczy „wonderland” po polsku? Kraina czarów, cudowna kraina, kraina cudów, raj (wspaniałe miejsce)... Takie właśnie miejsce, dla dzieci, młodzieży i dorosłych stworzyła pełna twórczej energii, „szalona”, pozytywnie „zakręcona” i roztańczona młoda piszanka, Natalia Kucisz.
Jej firma, Wonderland Fabryka Kreatywności w Piszu, prowadzi zajęcia taneczne dla wszystkich, począwszy od 3 roku życia wzwyż. Ale to nie wszystko. Animacje, zajęcia edukacyjne i manualne — kodowanie, programowanie, robotyka, doświadczenia naukowe i eksperymenty, możliwość stania się artystą, to tylko niektóre z propozycji dla dzieci i młodzieży. Ponadto Zumba, Salsation, Stretching, Fitness, Crosswork — wszystkie zajęcia dla dorosłych prowadzą tu licencjonowani instruktorzy.

Firma Natalii Kucisz, jako jedna z pierwszych w regionie, a także i w Polsce, ma w swej ofercie zajęcia o nazwie Zumbini. To propozycja dla świeżo upieczonych mam oraz ich małych pociech w wieku od 0 do 3 lat. Szkolenie oraz certyfikat uprawniający do prowadzenia tych zajęć Natalia zdobyła w... Nowym Jorku.
Od tańca zaczęła się jej przygoda i nie zamierza tego zmieniać
— Moja firma we wrześniu skończyła 4 lata i jest w pewnym sensie spełnieniem moich dziecięcych marzeń — mówi Natalia Kucisz. — Od zawsze kochałam tańczyć i lubiłam występować na scenie. Ciągnęło mnie do tańca nowoczesnego, podobał mi się i jazz, i modern, i hip-hop klasyczny, do dziś lubię wprowadzać do tańca elementy poppingu.
Możliwości rozwojowych w tym kierunku w Piszu jednak nie było. Najlepsze szkoły tańca wtedy były (i tak jest do dziś) w Białymstoku, a pojedyncze formy zajęciowe w Olsztynie. Moi rodzice nie mieli możliwości wożenia mnie na takie zajęcia, korzystałam więc z tego, co było dostępne.
Chodziłam na zajęcia do domu kultury, a w pewnym momencie zaczęłam na własną rękę tańczyć z koleżankami. Agnieszka, moja starsza siostra, przez jakiś czas prowadziła nas jako grupę taneczną, nazywałyśmy się Twister Show. Jeździłyśmy na konkursy, zdobywałyśmy nagrody — do dziś statuetka, z 2007 bodajże roku, stoi u mnie w firmie.
W gimnazjum miałyśmy z koleżankami swoją grupę. Szkoła dawała nam możliwości trenowania, udostępniała pomieszczenia, jeśli tylko były wolne, wspierała przy okazji wyjazdów na konkursy. Miałam rzeszę koleżanek, które podzielały moje zamiłowanie do tańca, tyle tylko, że moje było silniejsze — śmieje się Natalia.
Już w wieku 14-15 lat zaczęła uczyć dzieci tańca, na początku razem z siostrą jako jej asystentka. Siostra, z czasem, stopniowo dawała jej pole do popisu i możliwość przejmowania kontroli nad grupą.
— Szybko zaczęłam współpracować ze Szkołą Podstawową Nr 2 w Piszu. Prowadziłam pojedyncze zajęcia z niektórymi grupami właśnie przy mojej siostrze, Agnieszce, która tam pracowała. Bardzo długo robiłam to społecznie, tak aby się po prostu realizować...
Zaraz po ukończeniu szkoły średniej poszłam do pracy. Były to tzw. roboty interwencyjne. Dostałam pracę w szkole, w tej samej, w której wcześniej prowadziłam zajęcia. Dyrekcja stworzyła mi możliwości pracy z grupami tanecznymi, mogłam się więc dalej rozwijać — opowiada Natalia.
Praca w szkole zajęła jej prawie 3 lata: — Zawsze lubiłam pracę z ludźmi, a w szczególności z dziećmi, niezależnie od wieku. Jednak znalezienie tej właściwej drogi i sposobu, w jaki chcę z nimi pracować, trochę czasu mi zajęło. Na początku pracowałam jako pomoc nauczyciela w świetlicy, tam jako osoba uzdolniona plastycznie miałam również możliwość realizować się twórczo, co też bardzo lubię — wspomina.
W tym właśnie czasie Natalia utwierdziła się w przekonaniu, że chce pracować z dziećmi, ale niekoniecznie w szkole. Może by tak spróbować inaczej, po swojemu?
— W pewnym momencie zadałam sobie pytanie: a czemu by nie zacząć z tego żyć? Może to sposób na przyszłość... Lęk przed rzuceniem się na szerokie wody chwilami był silniejszy, jednak odwaga zwyciężyła...
Złożyła wniosek do urzędu pracy, dostała pieniądze, rozpoczęła własną działalność
Już jako firma przez pierwszy rok Natalia wynajmowała salę w jednej z piskich szkół i prowadziła kilka grup tanecznych. Jednocześnie pogłębiała wiedzę i doskonaliła swój warsztat, zdobywając coraz to nowe uprawnienia, licencje i certyfikaty.
Od wielu lat znajduje też czas na działalność społeczną i charytatywną. Jest członkiem Komitetu Społecznego „Pisz Dzieciom” od początku jego istnienia. Razem z Komitetem organizuje słynne piskie Charytatywne Maratony Zumby. Od dłuższego czasu już jako licencjonowany instruktor Zumby, tańczy ze swoją grupą na maratońskich scenach.

Efekty pracy Natalii z dziećmi i młodzieżą to jedno z ważniejszych osiągnięć lokalnej kultury, o czym mieszkańcy Pisza już wielokrotnie się przekonali. Podczas ważnych okazjonalnych uroczystości, czy to w domu kultury, muzeum, czy na placu przy piskim Ratuszu - zawsze, gdzie dzieje się coś pozytywnego, mamy okazję podziwiać taneczne i aktorskie popisy podopiecznych Natalii Kucisz.
Po roku od rozpoczęcia działalności Natalia mogła wreszcie ruszyć „pełną parą”. Nadarzyła się bowiem okazja do wynajęcia budynku, w którym dawniej działało studio fitness. Dzięki temu Wonderland Fabryka Kreatywności mogła rozwinąć skrzydła.
Dziś Natalia spełnia w niej swoje dziecięce marzenia. W Piszu, przy ulicy Moniuszki, dzięki własnym pomysłom i współpracy z licencjonowanymi instruktorami, ma możliwość prowadzenia szerokiego wachlarzu zajęć zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
— Koronawirus mocno daje nam w kość, ale nie poddałam się. Udało się, jak dotąd, przetrwać. Zajęcia, choć nie w pełnym zakresie, to nadal się odbywają. Oczywiście z zachowaniem obowiązujących obostrzeń.
Nie zamknęłam firmy, w kwietniu wprowadziłam zajęcia on-line i od razu, kiedy tylko było to możliwe, wznowiłam je „na żywo”. Oczywiście w mniejszych grupach i z zachowaniem wszystkich wymaganych środków ostrożności. Śledzę na bieżąco przepisy i działam w zgodzie z nimi — zapewnia Natalia Kucisz.
Okazuje się jednak, że ten trudny dla nas wszystkich czas ma też swoje dobre strony. Mocno zmotywował bowiem moją bohaterkę do podjęcia nowych wyzwań.
Była jedną z dwóch białych twarzy w ciemnoskórym zespole
— Czas pandemii wykorzystałam na naukę i zdobywanie nowych uprawnień. Od dłuższego czasu szukałam możliwości udziału w szkoleniu Zumbini. To nowość, mało znana na polskim rynku, polegająca na prowadzeniu zajęć z maluszkami od 0 do 3 lat razem z ich opiekunami — wyjaśnia Natalia.
— Zajęcia polegają na tym, że rodzice (opiekunowie) ćwiczą wraz ze swoimi dziećmi, dzięki czemu od najmłodszych lat uczą ich zdrowego podejścia do życia. Podczas treningu wykorzystywane są rozmaite rekwizyty, które pomagają maluchom rozwijać nie tylko mięśnie ciała, lecz również wyobraźnię – piłki, chustki oraz proste instrumenty. Również muzyka jest dopasowana do potrzeb dzieci i pozwala wykonywać nieskomplikowane układy taneczne.
Kiedy się tym na poważnie zainteresowałam, w Polsce nie było jeszcze szkoleń. Jakieś dwa lata temu znalazłam takie w Berlinie, lecz cóż... trochę to daleko było. Rok później znalazłam pierwsze szkolenie u nas w Polsce, w Gorzowie Wielkopolskim, nie mogłam jednak na nie pojechać bo coś mi innego w tym czasie wypadło.
Kiedy zdecydowałam się na drugie z kolei, również w Gorzowie Wielkopolskim, to zbiegło się ono w czasie z fatalną marcową datą i nie wypaliło, bo lockdown. Nie dawałam jednak za wygraną. W internecie natknęłam się na ogłoszenie z... Nowego Jorku.
Nie mam problemów z komunikatywnym angielskim, więc postanowiłam spróbować i udało się! Zgłosiłam swój udział i, co ciekawe, byłam tam jedyną uczestniczką szkolenia spoza Stanów Zjednoczonych, na dodatek jedną z dwóch białych twarzy w tym ciemnoskórym zespole.
Szkolenie prowadziła sympatyczna dziewczyna pochodząca z Dominikany. Trochę mnie to kosztowało wysiłku, głównie z powodu różnicy czasu, ale z powodzeniem szkolenie ukończyłam i zdałam egzamin — mówi z dumą.
Tak się składa, że znam Natalię od blisko 10 lat i wiem, że jeszcze niejeden raz nas pozytywnie zaskoczy, bo ma w głowie mnóstwo pomysłów i planów na przyszłość. Zdradziła tylko, że na tą najbliższą przygotowuje coś specjalnego.
— To będzie spektakl on-line według mojego własnego scenariusza, w którym wystąpią wszystkie grupy z Fabryki Kreatywności. Serdecznie zapraszam do śledzenia naszego fanpage, premiera już niebawem, bo 23 grudnia — zapowiada Natalia Kucisz.
Elżbieta Żywczyk
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez