Fotografia to coś, co kocham robić każdego dnia. Bez względu na wszystko…

2020-09-01 10:00:00(ost. akt: 2021-06-04 04:56:27)
 Jedna z moich najlepszych modelek. Każde spotkanie jest inne i zawsze efekt końcowy nas zaskakuje

Jedna z moich najlepszych modelek. Każde spotkanie jest inne i zawsze efekt końcowy nas zaskakuje

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne Romek Piątek

PASJE || Czy mam receptę na dobre zdjęcie? — Nie mam z góry ustalonego szablonu. Sposób fotografowania dostosowuję do swoich bohaterów. Lubię poczuć ich energię, zrozumieć, przebić się przez osłaniające warstwy. Gdy jest między nami harmonia łatwiej o satysfakcjonujący dla obu stron efekt — mówi piszanin, Romek Piątek. Jedną z jego pasji jest fotografia. Fotografia dość nietypowa, bo czarno-biała i jak na męski punkt widzenia przystało, przede wszystkim... kobieca.
Zawsze uśmiechnięty, pełen poczucia humoru i dystansu do siebie, ciepły i niebywale skromny człowiek. Romek Piątek jest od prawie 30 lat zawodowo związany z pocztą, a po godzinach zmienia się w fotografa amatora. Większość piszan (i nie tylko) kojarzy tego sympatycznego 50-latka przede wszystkim jako autora fascynujących fotografii.

Swoje prace Pan Romek publikuje w Internecie, do tej pory obejrzało je wiele tysięcy ludzi. Choć jest fotografem amatorem, to po jego zdjęciach wcale tego nie widać. Zapytany czy ma receptę na dobre zdjęcie, odpowiada:

— Nie mam z góry ustalonego szablonu. Sposób fotografowania dostosowuję do swoich bohaterów. Niektórych poznaję na sesji i od razu fotografuję. Z innymi najpierw rozmawiam, spotykam się. Lubię poczuć ich energię, zrozumieć, przebić się przez osłaniające warstwy. Gdy jest między nami harmonia łatwiej o satysfakcjonujący dla obu stron efekt.

A to ja. Jaki jestem każdy widzi (fot.Aleksander Glemp)


Fotografia jest obecna w jego życiu w wielu różnych formach i dziedzinach, z każdej jednak wyciąga to, co najważniejsze i najlepsze dla ciągłego rozwoju i doskonalenia swojego warsztatu.

Swoją przygodę z fotografią zaczął wiele lat temu, bo już w dzieciństwie. — Mój pierwszy aparat, to była Smiena, dostałem w prezencie od Mikołaja, to były czasy wczesnej podstawówki — wspomina.

W jego opinii do zrobienia dobrego zdjęcia nie potrzeba wcale drogiego profesjonalnego sprzętu, a jedynie oryginalnego pomysłu i wprawnego oka. Dobre zdjęcie można zrobić nawet telefonem komórkowym.

Pomysły na oryginalne kadry piskiego fotografa rodzą się w jego głowie spontanicznie. Jak coś zwróci jego uwagę, to po prostu wyciąga aparat, jeśli akurat ma go przy sobie, i daje się ponieść wyobraźni. Zdarza się, że i komórką ustrzeli coś ciekawego.

Jego zdjęcia wyróżniają się spośród tysięcy innych. Przez pryzmat obiektywu Romek po prostu docenia to, czego nie widzą inni. W kwestii fotografii jest samoukiem, ale wiedzę na temat fotografowania pogłębia od wielu lat. Wciąż się dokształca, uczestniczy w warsztatach i plenerach fotograficznych po to, by mieć coraz lepszy warsztat.

To zdjęcie jest zrobione z dwóch różnych zdjęć


Zaczynał od fotografii makro, czyli robienia zdjęć niewielkim przedmiotom. W jego przypadku były to różne owady, robaczki, ważki... To już jednak przeszłość. Dziś najbardziej go fascynuje i najbliższą jego sercu fotografią jest portret oraz fotografia kobieca. Fotografia dość nietypowa, bo czarno-biała.

Dlaczego akurat fotografia czarno-biała? — Mam swój ulubiony cytat fotograficzny Tomasza Tomaszewskiego, z którym w pełni się utożsamiam — wyjaśnia nasz bohater.

Fotografia czarno-biała ze swojej natury jest fotografią bardziej elegancką, żeby nie powiedzieć szlachetną bardziej od koloru, który wiadomo, że jest czymś wulgarnym i bardzo trudnym do uporządkowania, ale świat jest jednak kolorowy, więc namawiałbym, żeby pokornie uczyć się użycia koloru w sposób mądry, w sposób zaskakujący, w sposób prowokujący i niepowtarzalny – indywidualny innymi słowy mówiąc.

— Pierwsza wystawa? W październiku 2013 roku w Muzeum Ziemi Piskiej. Pamiętam jej tytuł: "Pisz moje miasto". Mam taką tendencję: zamiast pokazywać najpiękniejsze zakątki Pisza — zresztą chyba na kilku zdjęciach skończyłbym — wyłapywałem wszystkie brudy, niedociągnięcia, brzydkie chaty - stare i rozpadające się. To, co można było zobaczyć tak zwanym „normalnym okiem”, popsułem, zrobiłem po swojemu, po to żeby było brzydkie. Na tym właśnie opierała się moja wystawa w piskim muzeum — uśmiecha się przekornie.

Jednak niezależnie od tego jak i co lub kogo fotografuje Romek Piątek, zawsze w swoją pracę wkłada całe serce, bo robi po prostu to, co lubi najbardziej i sprawia mu niesamowitą satysfakcję. To ogromna przyjemność, robić coś co się kocha, prawda?
— Lubię kontakt z ludźmi. Lubię ludzi, ale tylko tych pozytywnych, z poczuciem humoru — żartuje Romek. — A tak na poważnie, lubię ludzi i lubię fotografować!

A ludzie? Czują się bardzo zestresowani, patrząc w kamerę?
— Myślę, że potrafię znaleźć taki punkt widzenia, że portretowani czują się bezpiecznie. Uważam, że to jest jednym z warunków udanej sesji. Cieszę się, że mogę spełniać swoją pasję, wciąż podejmować nowe wyzwania, a przy okazji dawać radość tym, którym się moje zdjęcia podobają i którzy mi zaufają. Aparat potrafi być bezwzględny. Fotografowie twierdzą "To nie aparat robi zdjęcia..." Zanim nacisnę spust, kadr musi być kompletny i gotowy. W fotografii portretowej nie ma pośpiechu, bo można zrobić komuś krzywdę — twierdzi Romek.

Jak wcześniej wspomniał, dziedziną fotografii bliską jego sercu jest portret. — Niezwykle trudno jest zrobić dobry portret. Portret, który pokazuje prawdę, piękno, emocje, uczucia – taki prawdziwy, niewymuszony. Nie dla mnie ustawiane pozy, wyuczone spojrzenia i sztuczne gesty – to ma być prawda o człowieku, jego marzeniach i pragnieniach. Taką zasadę stosuję też w fotografii kobiecej, którą zajmuję się już od wielu lat. Dzięki otwartości i naturalnej chęci słuchania łatwiej mi pracować z kobietami, nawet tymi, które nie mają nic wspólnego z modelingiem, a sesje robią tylko i wyłącznie same dla siebie. Uwielbiam ten moment, w którym widzę, że puszcza stres i kobieta pokazuje prawdziwą siebie, a ja dzięki obiektywowi mojego aparatu mogę jej pokazać jaka jest niezwykła. Fotografia kobieca jest dla mnie bardzo ważną częścią mojej pracy i uważam, że każda kobieta powinna choć raz poczuć te wyjątkowe chwile jakie są na sesji zdjęciowej i pozwolić sobie na zrobienie czegoś dla siebie.

Zrobić dobry portret jest bardzo trudno. Chyba że się ma taką modelkę jak Marysia


Romek obecnie współpracuje na stałe z kilkoma modelkami, z którymi może realizować swoje pomysły. Takie żeby zdjęcia nie były "zwyczajne, pospolite", takie jak milion innych w internecie. Od kiedy i dlaczego zafascynowała go fotografia kobieca?

— Zaczęło się od propozycji jaką dostałem sześć lat temu. Ówczesny ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w piskim szpitalu poprosił bym zrobił wystawę fotograficzną, która miała być wyeksponowana na ścianie oddziałowego korytarza. Tematem przewodnim była właśnie kobieta i to jak zmienia się w różnych okresach życia — w wieku 20, 30, 40, 50 lat. Wystawa bardzo się spodobała i wisi tam do dziś, choć nie w całości — jedno ze zdjęć, takie najodważniejsze (modelka była w stringach), zawisło na ścianie w gabinecie ordynatora — opowiada fotograf.

— Dlaczego właśnie fotografia kobieca? Bo ciało i dusza kobiety jest nieodgadnioną tajemnicą. Chyba właśnie to mnie wciągnęło żeby tę tajemnicę poznać, zgłębić, utrwalić, żeby to pokazać w sposób inny niż widzi każdy facet. Bo w ciele kobiety fascynująca jest perfekcja. Jej kształty, ruch i ich wzajemna synchronizacja. Wystarczy sfotografować ruch kobiety, sposób w jaki się porusza, jak idzie... Można to porównać do muzyki - tak jak się odbiera muzykę, tak samo można odebrać wzrokiem spacer kobiety. To jest niesamowicie piękne, doskonałe... Subtelne i delikatne, i nie do końca odkryte.


No właśnie — sztuką jest więcej zakryć niż odsłonić i pokazać wszystko na tacy - bo nie o to przecież chodzi. Twarz, oczy, usta, włosy... ciało kobiety jest naprawdę fascynujące. I światło... Ostatnio dużo fotografuję pod światło, to jest niezmiernie trudne lecz efekty bywają powalające!
A co na to żona, nie jest czasem zazdrosna o te fotograficzne sesje z kobietą w roli głównej? — Skądże, wszystko jest przecież kwestią zaufania. Rodzina (żona i dwóch synów - przyp.red.) mnie bardzo wspiera, żona mi ufa — twierdzi Romek.

Piski fotograf bardzo lubi także sesje fotograficzne z dziećmi. — Dzieci są cudne. Szczere i spontaniczne. To niesamowita frajda móc je fotografować. Nic nie trzeba robić, tłumaczyć. Wystarczy obserwować, zawsze znajdzie się świetny moment na to, by nacisnąć spust migawki, uwielbiam to — opowiada Romek.

Uwielbiam fotografować dzieci i ich emocje. To są dzieciaki mojej bratanicy, a sesję zdjęciową wykonałem z wysoką gorączką


Zapytałam mojego rozmówcę, skąd wzięło się jego porównanie, że „tak jak się odbiera muzykę, tak samo można odebrać wzrokiem spacer kobiety”. No i się wydało... Romek Piątek jest mocno „zakręconym rockmanem”, a muzyka obok fotografii jest jego wielką namiętnością.

— W zasadzie moje całe życie wiąże się z muzyką, jestem totalnie zakręcony muzycznie, przede wszystkim rock, także jazz (a ściślej pewne elementy jazzu) — rozpromienia się Romek. — Mam nawet swój osobisty top wszech czasów, na pierwszym miejscu króluje niepodzielnie Deep Purple-Child in Time.

Początki moich fascynacji muzycznych również sięgają dawnych lat, dużo ponad dwadzieścia lat temu byłem nawet perkusistą naszego lokalnego zespołu nazywaliśmy się M-Rock. Obecnie należę do stowarzyszenia Rock nad Pisą, organizujemy cykliczne koncerty (teraz niestety zawieszone z powodu pandemii), na których pojawiam się, obowiązkowo z aparatem - czasem zdarzy się ustrzelić jakieś wyjątkowe, dynamiczne i pięknie "brzmiące" zdjęcie z koncertu — śmieje się mój rozmówca.

Przy okazji dowiedziałam się (nasi Czytelnicy zapewne pamiętają), że Romek Piątek kilkanaście lat temu miał w Gazecie Piskiej cykliczny kącik, w którym przedstawiał swój muzyczny, męski punkt widzenia.

Akurat wtedy, gdy pisałam ten artykuł Romek Piątek (już całkiem urlopowo) przygotowywał się do wyjazdu na plener fotograficzny. I nie byłby sobą, gdyby przy tej okazji nie rzucił żartem w charakterystycznym dla siebie stylu:

— Napisała do mnie organizatorka pleneru z zaproszeniem. Mniej więcej tak: Słuchaj Romek, przyjeżdżaj, będą piękne modelki. Wszystkie cudnie rude! Już się cieszę jakie piękne zdjęcia powstaną. A ja jej na to: No jasne, zwłaszcza te moje szaro-buro-czarne — Romek śmieje się serdecznie.

Znając Romka i jego talent, jestem przekonana o tym, że i z tego pleneru wróci z całą lawiną fotograficznych cudowności.

Elżbieta Żywczyk



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5