Koszykarski tron dla Absolwentów! [ROZMOWA, ZDJĘCIA I FILM]

2019-02-10 11:39:54(ost. akt: 2019-02-21 11:47:21)

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

KOSZYKÓWKA/// Blisko 3 miesiące międzynarodowej wojny, dziesiątki spotkań i niezliczona ilość sportowych emocji — 9 lutego odbył się wielki finał Piskiej Ligi Koszykówki. Złoto XXIV edycji zgarnęli Absolwenci Pisz, którzy ograli AS Mrągowo.
O takich imprezach pamięta się bardzo, bardzo długo. Po przeszło 2 dekadach zmagań na parkiecie, PLK osiągnęła zupełnie nowy, międzynarodowy wymiar. Wszystko za sprawą żołnierzy z Chorwacji i Stanów Zjednoczonych, którzy zdecydowali się zmierzyć z 6 utalentowanymi drużynami z Mazur. Tym razem nie zdołali wprawdzie "namieszać" w czołówce, lecz i tak godnie zaprezentowali barwy stacjonującego pod Orzyszem batalionu NATO.

Zeszłosobotni finał rozpoczął się od pojedynku o 7. miejsce, w którym "młode wilki" Salos Ełk pokonały 41:64 zespół Chorwacji (9:11, 9:19, 15:21, 8:13). Następnie pod koszem zameldowali się Amerykanie, którzy przez długi czas utrzymywali się na szczycie tabeli PLK. Ich triumf nad juniorami AS Mrągowo (92:37 - 24:14, 22:10, 23:5, 23:8) sprawił, że zakończyli zmagania na 5. lokacie. W "finale pocieszenia" lepsi okazali się z kolei Jeziorowcy Pisz, którzy w ligowy brąz wystroili się kosztem pokonanego Perkoza Ruciane-Nida (71:65 - 16:19, 20:19, 13:13, 22:14)

Nim jednak na parkiet wybiegli "najlepsi z najlepszych" (Absolwenci Pisz i AS Mrągowo), organizatorzy przygotowali dla kibiców widowiskową "rozgrzewkę". Jej pierwszym rozdziałem był konkurs rzutów "za 3". Wysoki poziom snajperskich umiejętności Amerykanów potwierdził w nim triumfujący Alex Griffin (US Army). Najskuteczniejszym "długodystansowcem" w lidze okazał się bowiem wcześniej jego kolega z drużyny - Cornelius Patterson (w całej lidze 36x "za 3").

Doping jeszcze bardziej nasilił się chwilę później, gdy w szranki stanęli eksperci od "wsadów". W tym przypadku najlepszy okazał się Jakub Stanisławajtys (ligowy król strzelców), który - choć nie należał do najwyższych w stawce - najefektowniej wpakował piłkę do kosza.

Obrazek w tresci

Wówczas nie pozostało nic innego jak zapowiedzieć wielki finał. Kluczowe starcie rozpoczęło się od blitzkriegu seniorów AS Mrągowo, którzy po kilkudziesięciu sekundach prowadzili z Absolwentami Pisz już blisko 10 punktami. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat i - m.in. dzięki znacznie szerszej ławce rezerwowych - z kwarty na kwartę przechylali szalę zwycięstwa na swoją stronę. Upragnione złoto PLK przypieczętowali wynikiem 75:56 (12:17, 16:12, 27:11, 20:16). Najlepszym zawodnikiem tegorocznej edycji okrzyknięto Bartłomieja Matysiaka (Absolwenci).

— Na parkiecie zostawiliśmy wszystkie siły i myślę, że możemy zakończyć ligę z podniesioną głową — mówi Sebastian Kaczmarski, zawodnik i trener AS Mrągowo. — Niedosyt jest, bo to my prowadziliśmy do połowy. Wiedzieliśmy jednak, że w tak wąskim składzie trudno będzie utrzymać ten rytm. Rywale w dodatku dominowali warunkami fizycznymi. Nasz najwyższy zawodnik ma 190 cm, a u nich przynajmniej 3 było jeszcze wyższych. Walczyliśmy, skakaliśmy po 2-3 razy... dopóki były na to siły. Gratulujemy organizatorom świetnej imprezy. Warto podkreślić klimat i otoczkę meczu, którą zrobili kibice, a które dawały grającym dużo energii — podsumowuje mrągowski szkoleniowiec.

— Jak, w waszych oczach, zaprezentowały się finałowym starciu ekipy Absolwentów i Asów?
— Mecz stał na bardzo wysokim poziomie sportowym. Umiejętności koszykarskie zawodników obu stron nie przypominały, że są to rozgrywki amatorskie. Niestety krótka ławka rezerwowych u gości z Mrągowa pozwoliła im na prawdziwą walkę tylko przez pierwsze dwie kwarty meczu. Od trzeciej tempo gry zaczęła narzucać odmłodzona i liczna drużyna Absolwentów. Wyraźnie odskoczyli punktowo i kontrolowali sytuację do samego końca.

— Kurz opadł, więc tak na chłodno: XXIV edycję można uznać za sukces?
— Zdecydowanie. Warto też wspomnieć, że była to jednocześnie XIV edycja memoriału Świdra i Cinka, czyli tragicznie zmarłych zawodników TSK Roś Pisz. Tegoroczna odsłona była prawdopodobnie najlepszą w historii, m.in. ze względu na uczestnictwo zespołów żołnierzy USA i Chorwacji, dzięki czemu nabrała rangi międzynarodowej. Do tego kilka młodzieżowych ekip (jak np. z Ełku czy Mrągowa), które zawiesiły poprzeczkę naprawdę wysoko naszym miejscowym "starym wyjadaczom".

— Zawsze jest coś do poprawki. Co trzeba ulepszyć w PLK?
— Zdecydowanie trzeba bardziej rozbudować komitet organizacyjny. Bazowanie głównie na 3 osobach jest dość kłopotliwe. Z Szymonem Milewskim i Zbigniewem Bessmanem dwoiliśmy się i troiliśmy, by dopiąć wszystko od strony technicznej. Na dłuższą metę sami możemy nie dać rady, bo - poza niełatwą, żmudną organizacją - trzeba przecież pozyskiwać sponsorów itp. Przy okazji chciałbym gorąco podziękować wszystkim tym, którzy wsparli naszą ligę. W szczególności burmistrzowi Andrzejowi Szymborskiemu, posłowi Pawłowi Papke, dyrekcji ZS-P nr 1 w Piszu oraz ppłk Jarosławowi Wyszeckiemu, dzięki któremu rozpoczęła się współpraca z korpusem oficerskim OSWL Orzysz i międzynarodowym batalionem NATO.

— Była to pierwsza edycja międzynarodowa. Wyjątek czy uda się utrzymać ten trend?
— Mam nadzieję, że to dopiero "pierwsze koty za płoty", a współpraca zaowocuje jeszcze wieloma wspólnymi, sportowymi przedsięwzięciami. Usłyszeliśmy wiele ciepłych słów od Amerykanów i Chorwatów.

— Trybuny praktycznie wypełniły się po brzegi. Czujecie, że Pisz tętni koszykówką?
— Bardzo nas cieszy, że finały ściągnęły tak liczną rzeszę kibiców. Piska liga funkcjonuje już od 24 lat, długo pracowała na swoją pozycję. Przez parkiet przewinęło się wielu zawodników, m.in. obecnych i byłych koszykarzy II i III ligi. Pojawiali się nawet i reprezentanci Polski. Naszym marzeniem, jako organizatorów, jest zbudowanie potężnej sportowej marki, klimatu oraz - po prostu - dalsze bawienie się basketem. Pokazywanie dzieciom, młodzieży i dorosłym, że warto interesować się dyscypliną, która nie wyzwala w zawodnikach i widzach agresji. Miłym akcentem było dla mnie to, że na trybunach pojawiły się osoby, które czynnie uczestniczyły w rozgrywkach nawet i te kilkanaście lat temu. To pokazuje, że PLK ma piękną historię. Zrobimy wszystko, by i przyszłość ligi wyglądała należycie.

Kamil Kierzkowski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5