Dla Wiktorka oddałabym wszystko

2016-11-13 12:00:00(ost. akt: 2016-11-10 10:15:42)
- Dla Wiktorka oddałabym wszystko - mówi mama chłopca

- Dla Wiktorka oddałabym wszystko - mówi mama chłopca

Państwo Wróblewscy z Pisza każdego dnia walczą o syna. Wiktorek ma 2,5 roku i choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Ale to nie wszystko. Chłopiec cierpi też na niezwykle rzadką wadę mózgu - zespół Dandy–Walkera, lekooporną padaczkę napadową oraz niedosłuch.
— Wiktorek urodził się jako zdrowe dziecko — mówi pani Wioleta Wróblewska, mama chłopca. — Poród był wręcz książkowy. Przebiegł bez najmniejszych komplikacji. Badania wykazały u synka tylko niedosłuch. Jednak po kilku miesiącach, coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że coś jest nie tak. Wiktorek nie siedział, nie obracał się, nie trzymał główki. Po prostu, nie rozwijał się.

Diagnoza przyszła, kiedy Wiktor miał 5 miesięcy. Rodzice chłopca dowiedzieli się wówczas, że ich syn ma mózgowe porażenie dziecięce. — To był dla nas szok — wspomina mama dziecka. Nie mogliśmy w to uwierzyć. Tym bardziej, że u nas w rodzinie nie było takich przypadków. Musieliśmy szybko się otrząsnąć i zacząć intensywną rehabilitację.

Ćwiczenia przynosiły widoczną poprawę. Wiktorek robił postępy. Zaczął nawet raczkować, lecz w pewnym momencie zdarzyło się coś nieoczekiwanego. — Wiktor dostał napadu padaczkowego. Stało się to podczas rehabilitacji — wspomina pani Wioleta. — To było straszne. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Tego samego dnia pojechaliśmy z synem do lekarza. Dostaliśmy skierowanie na dalsze badania. Okazało się, że Wiktor cierpi na niezwykle rzadką wadę mózgu – zespół Dandy-Walkera.
Jest to choroba genetyczna, która dotyka najczęściej dziewczynki. Zespół Dandy Walkera powoduje problemy z koordynacją ruchową, z chodzeniem, z utrzymaniem równowagi. Być może w przyszłości Wiktor będzie musiał przejeść szereg operacji mózgu. — To pech nad pechami — żali się mama chłopca. — Do tego ta padaczka, na którą nie działają żadne leki. Ataki padaczkowe powodują nieodwracalne zmiany w mózgu. Stan dziecka pogarsza się z każdym kolejnym atakiem coraz bardziej. Padaczka odbiera nam syna. Bywało, że dopadała Wiktorka nawet 20 razy dziennie i wszystko co wypracowaliśmy przez kilka miesięcy podczas rehabilitacji poszło na marne.

Przeszczep komórek macierzystych jest jedyną szansą dla chłopca
Wiktorek obecnie ma 2,5 roku. Nie mówi, nie chodzi, kontakt z nim jest bardzo ograniczony. Chłopiec ma jednak kochających rodziców, którzy walczą o niego każdego dnia. O choćby najmniejszy postęp, Niestety, miłość w takich przypadkach to często zbyt mało. Potrzebne są jeszcze pieniądze... na przeszczep komórek macierzystych. — Nic w tak nie wierzę, jak w te komórki macierzyste – przyznaje pani Wioleta Wróblewska. — Aktualnie czekamy w kolejce do przeszczepu i muszę powiedzieć, że nie mogę się już doczekać. Głęboko wierzę, że to pomoże mojemu synkowi. Przeszczep nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Nie wiem w jakim stopniu pomoże Wiktorkowi. Być może będzie siedział. Być może będziemy mieli z nim lepszy kontakt. Jedno jest pewne. To jedyna szansa dla naszego syna.

Wiktor potrzebuje pomocy
Koszt samego przeszczepu to około 30 tysięcy złotych. Niestety, nie jest on refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Do tego trzeba doliczyć koszty dojazdu do szpitala, bo komórki macierzyste muszą być wstrzykiwane około 5-6 razy. Niezbędna jest też dalsza rehabilitacja, by leczenie przyniosło jakiekolwiek efekty. W sumie potrzebne będzie około 40 tys. zł. To zbyt duża kwota dla Państwa Wróblewskich. Pani Wioleta aktualnie przebywa na urlopie macierzyńskim, lecz nie będzie mogła wrócić do pracy. Osiem miesięcy temu na świat przyszła Ola – najmłodsza córka Państwa Wróblewskich. Niestety, dziewczynka również cierpi na poważną chorobę genetyczną. Dochodzą kolejne koszty leczenia. Młode Małżeństwo ledwo wiąże koniec z końcem. — Jest bardzo ciężko. Ale musimy walczyć. Nasze dzieci są w tym momencie najważniejsze — przyznaje pani Wioleta. Skąd w pani Wiolecie tyle siły? — Z miłości do moich dzieci. Dla Wiktorka oddałabym wszystko — odpowiada.

Jak pomóc Wiktorkowi?
Wiktorek potrzebuje wsparcia i pomocy. Piszanie nie raz pokazali, że można na nich liczyć. O tym, w jaki sposób można pomóc choremu chłopcu, dowiecie się Państwo pod nr tel. 798 060 543. Warto też dodać, że Komitet Społeczny "Pisz dzieciom" również zaangażował się w akcję pomocy dla chłopczyka. W przyszłym roku, 22 stycznia odbędzie się III Charytatywny Maraton Zumba. O szczegółach imprezy będziemy Państwa informowali na bieżąco. Dodatkowo w Szkołach Podstawowych nr 1 i nr 2 w Piszu ruszyła zbiórka nakrętek. Jak mówią organizatorzy akcji, można przynosić między innymi plastikowe nakrętki pa napojach, szamponach, dezodorantach, środkach czystości. Zebrane nakrętki pomogą chłopcu w dalszym leczeniu i rehabilitacji.

Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5