Wierzymy, że ocalimy życie naszej córeczki
2015-01-30 06:00:00(ost. akt: 2015-01-30 10:16:55)
— Ta wiadomość spadła na nas, jak grom z jasnego nieba. Na myśl, że moja Olimpia może wkrótce przestać mówić, stracić wzrok i władanie w nogach dostałam gęsiej skórki. Dwa dni przepłakałam. Myślałam, jak zatrzymać rozwój choroby. Dzięki bezinteresownej pomocy, często nieznajomych osób pojawiła się możliwość podjęcia prób leczenia córeczki — mówi ze łzami w oczach Izabela Głowacka z Białej Piskiej, mama blisko 4-letniej dziewczynki.
— Po powrocie z rajdu harcerskiego w Jeżach chciałam położyć dziecko do snu. Zobaczyłam, że córeczka straciła oddech i dostała drgawek, więc bez zastanowienia zawiozłam ją do piskiego szpitala, skąd zostaliśmy odesłani do szpitala w Olsztynie, gdzie rozpoznano padaczkę — wspomina pani Iza.
— Badanie rezonansem magnetycznym wykazało zanik móżdżku w głowie. Na domiar złego córeczce przepisano nieodpowiednio dobrany lek, który spowodował spore powikłania. Olimpia nie pamiętała imienia taty, nie poznawała na zdjęciu członków rodziny, myliła zwierzęta. Świnkę nazywała krówką, nie potrafiła nazywać przedmiotów...
Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszej Gazecie Piskiej