Nieudana ostatnia kolejka Znicza

2025-09-30 07:59:14(ost. akt: 2025-09-30 08:10:44)
Paweł Drażba (w środku) otworzył wynik w meczu Znicza z Mławianką, ale ze zwycięstwa cieszyli się goście

Paweł Drażba (w środku) otworzył wynik w meczu Znicza z Mławianką, ale ze zwycięstwa cieszyli się goście

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

Po przegranej z Mławianką głowę popiołem posypał Przemysław Łapiński, trener Znicza Biała Piska.
Znicz Biała Piska – Mławianka Mława 1:3 (1:0)

1:0 – Drażba (43), 1:1 – Mateusz Stryjewski (77), 1:2 – Cegiełka (83), 1:3 – Michał Stryjewski (90)

Bezpośrednie spotkanie dwóch najsłabszych zespołów w ligowej klasyfikacji po dziewięciu rozegranych seriach gier dla obu drużyn było niezwykle ważne. Goście chcieli powetować sobie dwie ostatnie porażki na swoim boisku, po których zarząd wezwał trenera Dominika Bednarczyka na rozmowę. Znicz od początku sezonu czeka na ligowe zwycięstwo, a do meczu przystąpił podbudowany dobrym spotkaniem w Bank Spółdzielczy w Szczytnie Wojewódzkiego Pucharu Polski, w którym ograł na wyjeździe 3:1 Concordię Elbląg.

Miejscowi faktycznie wyszli dobrze usposobieni na boisko i potrafili przejąć inicjatywę. Finalizacja ataków pozostawiała co prawda dużo do życzenia, ale Znicz dopiął swego w końcówce pierwszej połowy. W 43. minucie Paweł Drażba wykorzystał kolejną niepewną interwencję bramkarza Mławianki i z bliska skierował piłkę do siatki.

Można było oczekiwać, że po przerwie goście zabiorą się do pracy i z każdą minutą spychali drużynę z Białej Piskiej coraz bliżej własnej bramki, w której debiutował w III lidze 17-letni Filip Kondracik, a w ostatnim kwadransie odwrócili losy meczu. Dwa gole Znicz stracił po rzutach wolnych wykonywanych spod bocznych linii boiska. Najpierw bezpośrednio piłkę do siatki skierował Mateusz Stryjewski, a po chwili dośrodkowanie głową na gola zamienił Mateusz Cegiełka. Mławianka rozstrzygnęła spotkanie trzecim golem po kontrze, którą wykończył Michał Stryjewski.

Po meczu głowę popiołem posypał Przemysław Łapiński, trener Znicza, który w drugiej połowie uczestniczył w dyskusji przy linii bocznej po jednym ze starć na boisku i razem z członkiem sztabu Mławianki obejrzał czerwoną kartkę.

– Przegraliśmy ważny mecz i jedyne pretensje mogę mieć do samego siebie – przyznał Przemysław Łapiński. – Moja czerwona kartka była zupełnie niepotrzebna, a moje zachowanie było niedopuszczalne. W momencie, kiedy zespół najbardziej mnie potrzebował, ja stałem z telefonem pod klubem. Ze sztabem zespołu gości już sobie wszystko wyjaśniliśmy i nie ma między nami złej krwi.

Przed Zniczem najdalszy wyjazd w sezonie i bardzo trudne spotkanie. W piątkowy wieczór drużyna z Białej Piskiej zagra w Sieradzu z Wartą, która pnie się w górę ligowej klasyfikacji.

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B