Mamy oświadczenie byłej dyrektor PDK
2025-08-20 12:41:32(ost. akt: 2025-08-20 15:03:28)
O raporcie Najwyższej Izby Kontroli dotyczącym “Modernizacji i rozbudowy Piskiego Domu Kultury” pisaliśmy w poprzednich wydaniach naszej gazety. Dziś w tej sprawie wypowiada się Katarzyna Sobiech, była dyrektor Piskiego Domu Kultury.

Na początku chciałam oświadczyć, że jestem dumna z tego, że to właśnie za mojej kadencji udało się pozyskać środki i realizować jedną z najważniejszych i największą inwestycję w Piszu.
Zaznaczam, że przy tak skomplikowanej sytuacji uważam, że załoga PDK bardzo dobrze poradziła sobie z inwestycją. Błędy, które popełniliśmy są normalnymi błędami, które często wynikają w procesie tak skomplikowanych inwestycji i w żaden sposób nie wpłynęły na tok realizacji, ani na budżet inwestycji.
Wyjaśniając sytuację informuję, iż Najwyższa Izba Kontroli nie zadała mi ani jednego pytania. Zanim usłyszałam jakiekolwiek pytanie, skorzystałam z odmowy składania zeznań w tej sprawie, co mi w pełni przysługiwało, ponieważ było to w momencie, gdy od wielu miesięcy nie pełniłam już funkcji dyrektora PDK. To, jak zostało to opisane w informacji pokontrolnej, w mojej ocenie, zakłamuje obraz faktycznej sytuacji. Według mnie jest to krzywdzące i celowo skierowane jednostronnie.
Przypominam, że inwestycja, którą realizuje PDK nieszczęśliwie rozpoczęła się na początku pandemii, a potem wojny. Brak materiałów, wzrost cen i inne problemy Wykonawcy, spowodowały, że realizacja budowy zaczęła się komplikować, a ostatecznie Wykonawca zerwał umowę, niezgodnie z prawem (co przyznał sąd). Do takich sytuacji doszło w wielu inwestycjach realizowanych w tym czasie.
Przypominam, że inwestycja, którą realizuje PDK nieszczęśliwie rozpoczęła się na początku pandemii, a potem wojny. Brak materiałów, wzrost cen i inne problemy Wykonawcy, spowodowały, że realizacja budowy zaczęła się komplikować, a ostatecznie Wykonawca zerwał umowę, niezgodnie z prawem (co przyznał sąd). Do takich sytuacji doszło w wielu inwestycjach realizowanych w tym czasie.
Podczas kolejnego przetargu okazało się, że do inwestycji trzeba dołożyć wiele milionów złotych, gdyż pierwsze szacowanie było jeszcze sprzed pandemii, a jak wiemy ceny wszystkiego drastycznie wzrosły.
I tu zaznaczam, że Dyrektor PDK nie podejmuje tu samodzielnie żadnych decyzji, gdyż gminne instytucje kultury są w pełni finansowane ze środków organizatora tj. gminy i to ile za co płaci, jest poprzedzone decyzją burmistrza i radnych. Bez wcześniejszej zgody i zapewnienia środków dla instytucji, podjęcie jakiejkolwiek decyzji jest złamaniem ustawy o finansach publicznych.
Po wybraniu kolejnego wykonawcy, zaczęły pojawiać się kolejne problemy np. związane z projektem, który okazał się być nierzetelnie wykonany. W tym miejscu zaznaczam, że projektant wyłoniony był z przetargu, w którym jasno określone były zadania i to on odpowiada za błędy w projekcie, a nie zamawiający, czyli PDK.
Pracownicy domu kultury nie mieli obowiązku sprawdzić czy firma projektowa wykonała dobrze przedmiot zamówienia pod kątem projektowania. W związku z tym, że modernizowany był stary budynek zaczęły wychodzić prace dodatkowe, konieczność zmian dokumentacji, żeby dostosować do wychodzących prac koniecznych itd.
Nie jest to łatwy projekt, obawiałam się tego, że kadra domu kultury nie poradzi sobie z tak skomplikowanym projektem, dlatego bardzo liczyliśmy na mocne wsparcie Inspektorów nadzoru, ponieważ to właśnie były osoby, które w moim mniemaniu, miały być tymi merytorycznymi pracownikami, którzy zajmują się inwestycją.
Jeśli chodzi o zarzut, że Inspektorzy pracowali bez uprawnień, to informuję, iż firma zajmująca się tym, została wybrana z przetargu i to jej obowiązkiem było zapewnić osoby z właściwymi kwalifikacjami.
Faktycznie na początku realizacji inwestycji zaistniała sytuacja, że okazało się, iż jedna osoba nie posiadała pełnych kwalifikacji, ale jak taką informację powzięliśmy, natychmiast nakazaliśmy zmianę osoby. I to zostało wykonane.
Zarzut o wypłaceniu dodatkowych środków dla Inspektora Nadzoru, również odrzucam. Umowa z firmą również była podpisywana przed pandemią i w kwotach ryczałtowych od wykonania prac, nikt nie spodziewał się, że to się tak skomplikuje i przedłuży, wiec firma żądała zwiększenie wynagrodzenia, na co się nie godziliśmy, bo nie pozwalała na to umowa.
W konsekwencji firma postawiła 2 warianty: zerwania umowy lub mediacji sądowych do czego myśląc bardzo gospodarnie, podeszliśmy. I kwota ta wynika z negocjacji sądowych, a nie czyjegoś „widzimisię”.
Niestety, po jakimś czasie okazało się, że drugi wykonawca jest niewypłacalny, wstrzymuje prace bo nie ma pieniędzy na utrzymanie kadry, na zakup materiałów. Potem okazało się, że nawet nie płaci podwykonawcom, więc prace nie były wykonywane zgodnie z harmonogramem, a w konsekwencji były to już bardzo dużo opóźnienia. Jak wyglądało rozwiązanie umowy z drugim wykonawcą, nie wiem, ponieważ nie pełniłam już funkcji dyrektora.
Pomimo tego zapewniam, że do momentu do kiedy byłam dyrektorem PDK, wszelkie nasze działania ze strony PDK, wykonywane były z dbałością o mienie i finanse gminne. Za mojej kadencji wszystkie ponoszone koszty finansowe płacone były prawidłowo, rzetelnie i są prawidłowo udokumentowane.
I na koniec podkreślam, iż NIK nie sformułował uwag (czyli nie ma zarzutów o złamaniu prawa), a ostatecznie jedynie rekomenduje zaangażowanie specjalisty ds. budowlanych do dalszej realizacji projektu, z czym się w zupełności zgadzam.
W mojej ocenie, obecna sytuacja, czyli „nakręcanie” tematu PDK, jest bardzo brzydką polityczną grą. A radni, którzy próbują wykorzystać temat, powinni tak naprawdę podziękować ludziom, którzy chcieli coś robić dla Pisza, a nie robić z nich przestępców.
Katarzyna Sobiech
Katarzyna Sobiech
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez