Ciężki rewanż z Juniorem

2024-12-16 13:56:21(ost. akt: 2024-12-16 14:15:38)

Autor zdjęcia: TSK Roś Pisz

KOSZYKÓWKA/// Roś Pisz zachował miano niepokonanego lidera III ligi, ale mecz z Junior Basket Clubem Olsztyn był najtrudniejszą przeprawą w sezonie. Wygranej 82:75 nie byłoby bez bardzo dobrej gry Mateusza Bessmana i Wojciecha Milewskiego.
Roś Pisz – Junior Basket Club Olsztyn 82:75 (40:26)
Roś: M. Bessman 30 (1x3), W. Milewski 22 (3x3), Stanisławajtys 9 (1x3), Turski 6 (1x3), M. Milewski 5, Duchnowski 5, Moroz 3 (1x3), Klimowicz 2, Piwowarski, Grzegorczuk, Kazimierczuk

Za „Jeziorowcami” najtrudniejsze spotkanie w tym sezonie. Kibice oglądający w niedzielny wieczór spotkanie z JBC Olsztyn mogli wrócić wspomnieniami do rozgrywek II ligi, bo mecz był dreszczowcem, jakiego w Piszu dawno nie było.

Nie zabrakło twardej walki pod oboma koszami, fauli technicznych na ławkach rezerwowych i akcji, po których ręce same składały się do oklasków.

Gospodarze zaczęli mecz koncertowo i już w połowie drugiej kwarty mieli 20-punktową przewagę. Dobry początek nieco przykrył problemy kadrowe miejscowych, bo z powodu choroby w kadrze nie znalazł się grający trener Jan Świtaj, a kontuzjowany jest Kamil Zajkowski. Kto był się jednak w tym momencie przejmował absencją podkoszowych, skoro szło tak dobrze.

W końcu do głosu zaczęli dochodzić jednak olsztynianie, którzy przed przerwą odbudowali się w ofensywie, a po zmianie stron ruszyli na miejscowych z jeszcze większą pasją. Różnica na korzyść Rosia szybko zaczęła topnieć, by na początku czwartej kwarty wynosić tylko dwa punkty. To oznaczało, że mecz praktycznie zaczął się od nowa i o końcowym wyniku może zdecydować jedna akcja. Aż trudno uwierzyć, że w październiku piszanie triumfowali w Olsztynie 101:76, dominując na boisku od pierwszej akcji.

„Jeziorowców” w niedzielę w ofensywie ciągnęli Mateusz Bessman i Wojciech Milewski, tocząc ciężkie boje pod koszem rywali. Rozgrywający znów rozbijał obronę rywali solowymi akcjami. Podkoszowy musiał rywalizować o piłkę z naprawdę mocnymi fizycznie rywalami, ale dzięki swojej dużej mobilności szukał także szans na obwodzie i zanotował trzy celne rzuty za 3 punkty.

Obaj „Jeziorowcy” byli często faulowani i stawali na linii rzutów osobistych. Mateusz trafiał ze stuprocentową skutecznością, oddając 13 rzutów.

Roś odbudował bezpieczną przewagę dopiero na trzy minuty przed końcową syreną. W decydujących o wygranej momentach w ofensywie błysnął także Jakub Stanisławajtys, który najpierw trafił z dystansu, a potem efektownie zakończył kontrę gospodarzy. Roś triumfował ostatecznie 82:75.

Byliśmy przygotowani trudny mecz, bo wiedzieliśmy, że Olsztyn może próbować odegrać się za wysoką porażkę u siebie – mówił po meczu Wojciech Milewski, wybrany MVP spotkania. – Dobrze zaczęliśmy mecz, ale uśpiło nas wysokie prowadzenie. Daliśmy rozpędzić się rywalom i w pewnym momencie wynik był sprawą otwartą. Cieszę się, że potrafiliśmy podnieść się jako zespół i utrzymaliśmy miano niepokonanych. Rozegrałem niemal całe spotkanie i w końcówce, gry pojawiło się zmęczenie, miałem kłopoty ze skutecznością. To na pewno jest do poprawy, oceniając mój występ indywidualnie.

Piszanie wrócą do rywalizacji niemal za miesiąc. Pierwszy mecz po świąteczno-noworocznej przerwie rozegrają 12 stycznia we Władysławowie.

fot.TSK Roś

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5