Dostał dożywocie. Sąd zmienił karę na 25 lat
2024-09-20 10:00:00(ost. akt: 2024-09-20 10:02:23)
30-latek zażądał od swojego 55-letniego znajomego ze wsi w gminie Biała Piska oświadczenia, że zapłacił mu 2,5 tys. zł zadośćuczynienia. Gdy ten odmówił, pobił go, ciągnął za autem, a potem utopił w stawie na polu kukurydzy. W pierwszej instancji zapadł wyrok dożywocia, jednak ostatecznie Sąd Apelacyjny w Białymstoku skazał oskarżonego na 25 lat więzienia. Wyrok jest prawomocny.
Apelację składali i obrońcy, i prokuratura. Sąd jedynie częściowo uwzględnił apelację oskarżyciela. Adwokaci wnioskowali o uniewinnienie m.in. od zarzutu zabójstwa, ewentualnie o zmianę kwalifikacji prawnej czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci lub o łagodniejszy wyrok przy zarzutach stawianych przez prokuraturę. Prokuratura chciała uznania, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim i kary dożywocia.
To powtórny proces w sprawie wydarzeń z czerwca 2020 r. w jednej ze wsi w gminie Biała Piska. W pierwszym – przed Sądem Okręgowym w Olsztynie – zapadło nieprawomocnie dożywocie, które zostało jednak uchylone w postępowaniu apelacyjnym.
Pisaliśmy o tym w artykule Dożywocie za utopienie znajomego w stawie
Według ustaleń śledztwa Prokuratury Rejonowej w Piszu 30-letni mężczyzna chciał dostać od znajomego pisemne oświadczenie, że zapłacił mu już (czego nie zrobił) 2,5 tys. zł zadośćuczynienia zasądzonego wyrokiem w związku z pobiciem. Kiedy późniejsza ofiara odmówiła, pobił ją, ciągnął na parcianym pasie za samochodem, a ostatecznie utopił w płytkim stawie na polu kukurydzy.
Prokuratura przyjęła, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa: kilka razy przytrzymał głowę pokrzywdzonego w wodzie, a nieprzytomnego zostawił w stawie twarzą w dół. Miał też grozić śmiercią, gdyby ujawnił okoliczności, świadkowi zbrodni, z którym pojechał do późniejszej ofiary, by wymusić na niej podpisanie oświadczenia.
Oskarżony do zbrodni się nie przyznał. Sąd Okręgowy w Olsztynie w powtórnym procesie skazał go nieprawomocnie na 25 lat więzienia. Uznał, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym zabójstwa, tzn. że choć na to się nie godził, powinien był przewidywać śmiertelny skutek.
— Jest to młody człowiek, aczkolwiek zepsuty, najprawdopodobniej pieniędzmi, i znalazło to odzwierciedlenie w jego zachowaniu, całkowicie bezkrytycznym w stosunku do jakichkolwiek norm współżycia ludzkiego i norm prawnych — mówił w uzasadnieniu wyroku przewodniczący pięcioosobowego składu sędziowskiego Jerzy Szczurewski. Zwracał uwagę na to, że przed zabójstwem sprawca pastwił się nad ofiarą. Przypominał też, że na sali rozpraw oskarżony nie okazywał skruchy i zrozumienia tego, co się stało.
Sąd uznał za udowodnione, że mężczyzna najpierw pobił ofiarę w jej mieszkaniu, potem ciągnął ją za samochodem, a ostatecznie podtapiał w stawie i w tym stawie ją zostawił – twarzą pod powierzchnią wody – wtedy, gdy już pokrzywdzony nie dawał oznak życia. Do tego nie pozwolił innej osobie (głównemu świadkowi tego, co się stało) udzielić pomocy ofierze. Obaj – oskarżony i ów świadek – wsiedli do samochodu i odjechali znad stawu.
Sąd apelacyjny nie miał wątpliwości, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Za kluczowy moment podjęcia takiej decyzji uznał sytuację już nad stawem, gdy późniejsza ofiara jasno zadeklarowała, że nie podpisze żadnego oświadczenia, a – co więcej – zwróci się do komornika o egzekucję tych pieniędzy.
— Skoro nie otrzymam tego oświadczenia, to zrobię z tobą porządek. Później każde zachowanie (...) dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim — dodał sędzia Szczurewski.
Karę 25 lat więzienia sąd apelacyjny uznał za odpowiednią do okoliczności czynu i winy. — Jest to człowiek zepsuty i to jest okres, który dajemy mu na naprawę — mówił sędzia.
(PAP)
rof/ joz/
(PAP)
rof/ joz/
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez